Promień słońca oświetlał dziewczynę. Padał prosto na jej twarz. Madison osłoniła twarz rękoma. Na nic się to zdało. Chciała wstać, przenieść się do cienia. Nie mogła. Musiała się opalić. Chociaż trochę. Być o jeden ton ciemniejsza, niż jest teraz. Jeszcze minuta. Jedna, jedyna minuta. Tylko tyle. Tylko tyle i aż tyle. Później Madison przejdzie do cienia.
W końcu dziewczyna wstała. Przez oszklone drzwi, weszła do salonu. Sięgnęła po wagę. Stanęła na niej. Spojrzała na wynik. Za dużo, pomyślała. Odstawiła wagę na miejsce, sięgnęła po centymetr krawiecki. Owinęła się nim w pasie. Za dużo, pomyślała. Pewnie dzisiaj odpuści sobie kolacje. Może jutro też śniadanie.
Rano jak zwykle podeszła do lustra. Włosy potargane i jakby lekko krótsze. Może to tylko złudzenie, pomyślała. Spojrzała na swoje odbicie. Za duża, pomyślała. Nie chciała myśleć, nie umiała tego powstrzymać. Dzisiaj, tak samo jak i wczoraj, nie zje śniadania. Pewnie obiadu też nawet nie zobaczy.
Nagle zrobiło jej się słabo. Upadła. Nie miała siły, by wstać. Kątem oka dostrzegła krew. Nie był to okres. Jego już od dawna nie miała. Dopiero po chwili trwającej wieczność, poczuła ból. Bardzo silny ból rozciągał się po całym jej ciele. Zamknęła oczy, by już ich nie otworzyć.
CZYTASZ
Kres nicości
Cerita PendekKres nicości jest to zbiór krótkich opowiadań, gdzie życie spotyka śmierć.