następnego dnia beomgyu nie poszedł do pracy. już pomijając fakt, że gdy wstał, wyglądał gorzej niż siedem nieszczęść, to obudził się o całe 3 godziny spóźniony na stawienie się w swojej kwiaciarni.
nie potrafił zaznać spokojnego snu tej nocy. kiedy tylko jego powieki się zamykały, przed jego oczami ukazowały się obrazy z momentów, w których yeonjun zabierał go do "ich miejsca", gdy jeszcze oboje byli o wiele młodsi.
była to łąka z widokiem na diabelski młyn ze starego wesołego miasteczka. często jako zabawę wspinali się także na tam rosnący potężny dąb. uwielbiali to miejsce.
nikt ich nigdy nie nakrył. oboje wiedzieli, że gdyby rodzice się dowiedzieli, byłoby źle. yeonjun jednak zawsze potrafił wyłapać taki moment, w którym oni przez własne krzyki lub stan nietrzeźwości nie potrafili nawet zauważyć.
beomgyu, po powrocie do rzeczywistości, postanowił wykorzystać ten nieplanowany urlop na chociaż najmniejszy wypoczynek oraz ponowne przeczytanie dwóch wcześniej otrzymanych listów. był samozatrudniony, więc nie musiał się martwić o późniejsze zażalenia szefa.
kiedy sięgał ręką w stronę podłogi swojej sypialni po kartkę z napisem "choi yeonjun" na wierzchu, usłyszał dzwonek do drzwi. westchnął cicho pod nosem i udał, że nikogo nie ma w domu.
gdy po dwóch minutach ciszy stwierdził, że nikomu nie chciałoby się tak długo czekać na jego osobę bez ciągłego pukania bądź dzwonienia, spokojnym krokiem z nadal lekko sennym umysłem otworzył drzwi.
jak się spodziewał, nikogo tam nie było. za to gdy spojrzał na wycieraczkę, zastał tam zestaw łudząco podobny do tych z poprzednich dwóch dni. jedyne, co w nim się zmieniło, to imię oraz nazwisko na wierzchu kolejnego listu. oraz oczywiście zawartość kartki samej w sobie.
lekko pochylił się ku niej, aby sprawdzić podpis.
ㅡ choi soobin...
ㅡ chwila, czego on chce od soobina? ㅡ warknął do samego siebie, prędko chwytając średniej wielkości różę oraz dołączony do niej sznurkiem kawałek papieru. zamknął za sobą z hukiem drzwi i usiadł przy stole.
˗ˏˋ 🎐 ˎˊ˗
good afternoon, darling.
czemu dzisiaj nie przyszedłeś do pracy? stało się coś? chciałem cię dzisiaj odwiedzić, ale przy wejściu zastałem tylko soobina, który próbował się do ciebie dodzwonić...
kiedy trzeci raz nie odebrałeś, soobin naprawdę się zdenerwował. zaczął mi narzekać, że miałeś dzisiaj zacząć dekorować salę na jego wesele... jak ty z nim wytrzymywałeś?
w waszej przyjaźni zawsze był tylko on i on... czy to cię nie męczyło?
nawet teraz, gdy on szykuje się do ślubu, wręcz zmusił cię do organizacji wesela. może tego nie poczułeś, bo to była zwykła manipulacja... ale on nie zasługiwał na tak cudownego przyjaciela jak ty. dlatego się go pozbyłem.
teraz możemy być już nie jedynie kochankami, a również najlepszymi przyjaciółmi. ja także nie miałem nigdy prawdziwego przyjaciela, każdy próbował mnie wykorzystać. zupełnie, jak soobin ciebie.
rozumiem cię lepiej niż ktokolwiek inny, dlatego proszę, daj nam szansę. pokażę ci, na czym polega prawdziwa przyjaźń i miłość. czyli coś, czego soobin nie mógł dać nikomu, nawet swojej byłej narzeczonej.
będziemy razem szczęśliwi, a nasz świat nie będzie już jedynie w odcieniach szarości, a pojawi się wiele czerwieni. zupełnie takiej, jak te wszystkie róże, które zamierzam ci podarowywać przy każdej okazji. masz już takie trzy, czyż nie są piękne?
każdy z tych kwiatów nazywam prawdziwym imieniem i nazwiskiem. żadno z nich nie jest przypadkowe.
każdy z poprzednich właścicieli owych imion był na tyle piękny, aby omotać cię w swoje sidła... zupełnie, jak róże. róże są piękne, lecz ranią, jeśli zbyt bardzo się do nich przywiążesz. dokładnie tak, jak zraniła cię każda z tych osób.
ja nie jestem jak oni, jestem różą bez kolców. zostały mi one odcięte, gdy zobaczyłem ciebie. przed tobą jestem zupełnie nagi, nie skrywam nic pod raniącą osłoną z kolców.
będziesz mógł na zawsze zostać pod ochroną moich liści. jesteś zbyt delikatny, aby żyć dłużej bez niej.
proszę, przyjdź jutro do pracy. zobaczysz, jak miłe jest schowanie się przed światem w ramionach osoby, która cię kocha.
do jutra,
twój przyjaciel.
CZYTASZ
"BLEEDING ROSES" taegyu. ✔️
Fiksi Penggemartaehyun chciał obronić beomgyu przed całym światem. lecz zapomniał obronić go przed sobą samym. short story; short chapters.