🥀It's you, Gilbert🥀 - niedkończona kontynuacja

375 14 7
                                    

dzień dobry.

wiem, że mogliście się tego nie spodziewać. Ale hej! Żyje!

I ten, robiłam porządki w moich pracach na wattpadzie, i znalazłam (nieskończoną) kontynuacje mojego „cudownego" one shota z 2020, kontynuacje chyba pisałam pod koniec 2020 albo początek 2021 I guess. Trochę szkoda mi było to usuwać, więc stwierdziłam, że wstawię to tutaj. Może komuś się spodoba przynajmniej ten kawałeczek <3

w tym małym au Gilbert wyjechał rok wcześniej na studia niż Ania.

•🥀•

Spojrzałam na bruneta, który niósł drzewo aby rozpalić w kominku. Siedzieliśmy w tej chatce już od trzech godzin, a deszcz nie ustąpił. Można nawet powiedzieć, że zaczynał padać coraz mocniej.

- Chyba będziemy musieli tu zostać na noc - powiedział Blythe odwrócony do mnie plecami, ponieważ rozpalał w kominku - Deszcz nie ustępuje, a nawet zaczyna błyskać, co oznacza że zanosi się na burzę.

- Chyba tak, ale... jest tutaj tylko jedno łóżko, a ta kanapa jest strasznie niewygodna. - powiedziałam a chłopak natychmiastowo się odwrócił.

Spojrzał na mnie i szyderczo się uśmiechnął.

- Jest dwuosobowe.

- Gilbert, nie.

- Ale Marchewko, to tylko jedna noc. Przecież będziemy tylko spać koło siebie.

- Gilbercie Blythe! - krzyknęłam. Nie mogłam ryzykować tym, że ktoś się o tym dowie. Tym kimś była oczywiście Maryla. Bóg wie, co by mogła sobie pomyśleć.

- Jesteś urocza kiedy krzyczysz - uśmiechnął się.

Także się uśmiechnęłam, lecz po chwili się ocknęłam. Nie ma mowy.

- Jestem poważna.

- Ja też, jesteś wtedy naprawdę urocza.

Wtedy przez głowę przeszło mi jedno istotne pytanie.

Na czym ja tak właściwie stoję?

Pocałowałam Gilberta Blythe'a więcej niż jeden raz. Więc staliśmy się parą? Nie, to niedorzeczne. Chyba najlepiej będzie jak po prostu go o to spytam. Ale przełóżmy to na później.

- I tak moja odpowiedź to nie.

- Skoro wolisz spać na tej niewygodnej kanapie. Twój wybór. - zaśmiał się rzucając się na łóżko.

Jęknęłam głośno idąc w jego stronę. Usiadłam na łóżku, przyglądając się jeszcze raz otoczeniu. Było tu naprawdę ładnie.

- O czym myślisz? - spytał chłopak opadając na poduszki. Położyłam się po drugiej stronie łóżka, odwracając głowę w jego stronę. Piwnooki przyglądał mi się jakby sam chciał się dowiedzieć co mi siedzi w głowie. Kiedy mu się to nie udało po prostu lekko się uśmiechnął czekając, aż zdecyduję się aby coś powiedzieć. Wspomniałam kiedyś, że kocham jego uśmiech? Jeżeli nie, to mówię to teraz. Kocham uśmiech Gilberta. Był taki różny w zależności od jego humoru i tego co siedzi mu w głowię. Przykładowo teraz był taki niewinny. Chyba ten typ uśmiechu kochałam najbardziej.

Może, to dobry moment na moje pytanie?

- Gilbercie, na czym my tak właściwie stoimy? - spytałam nie spuszczając z niego wzroku.

- To zależy na czym ty chcesz stać. - zaczął - Jutro możemy się rozejść do domów, i udawać że nic się nie wydarzyło. Lub możesz, też uczynić mnie najszczęśliwszym chłopakiem na całym świecie i zostać moją dziewczyną. - powiedział patrząc na mnie z nadzieją w oczach - Ja szczerze, wolałbym tą drugą opcje - dodał po chwili. Potem zamilkł czekając na moją odpowiedź. 

the kissing booth || shirbertOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz