🥀 the kissing booth 🥀

1.4K 77 439
                                    

Spojrzałam na moją przyjaciółkę która siedziała na łóżku zapisując jakieś pojedyncze słowa. Czynność niby łatwa ale ona była nad tym bardzo skupiona, jakby od tych pojedynczych słów zależało jej życie.

- Aniu? - czarnowłosa zwróciła się nagle w moją stronę. - Wymyśliłaś już co możemy zrobić na zbiórkę pieniędzy?

- Ah Diano! - krzyknęłam zrezygnowana - Dobrze wiesz, że zawsze moja głowa wypełnia się miliardami pomysłów, ale teraz... teraz mam zupełną pustkę.

- Popatrz tutaj - jej idealna dłoń pokazywała na  przed chwilą zapisane słowa - Janka i Tillie robią rzut w butelkę, Moody razem z Ruby będą robili zdjęcia, Józia postanowiła że będzie rozdawać porady miłosne. Billy powiedział, że nic nie zrobi, i niewiadomo co wymyślą Karol i Gilbert, ale po Blythe'cie można się naprawdę, wszystkiego spodziewać.

Możecie się pewnie zastanawiać kim jest słynny Gilbert Blythe, już wam to trochę przybliżam.

Gilbert jest chłopakiem który chodzi z nami do szkoły, prawie wszystkie dziewczyny chciałby być ku jego boku. Nie ma co się dziwić, każda dziewczyna chciałaby tak przystojnego partnera jakim jest Gilbert. Znaczy, tak mówią dziewczyny podczas naszych herbatek. Ja osobiście nigdy nie pomyślałam o Gilbercie jako o „przystojnym chłopaku". A nawet jeśli bym tak o nim pomyślała, pewnie przyznałbym się do tego, dopiero za pare tryliardów lat.

Jak wygląda Gilbert? Ma piękne migdałowe oczy, w których można dostrzec pewien blask. Nigdy nie usłyszałam, żeby podczas plotek przy herbatce któraś z dziewczyn wspomniała o tym blasku, lecz ja go widzę. Jego ciemne loki idealnie dopasowują się z nieskazitelną cerą. Na jego cudownej twarzy znajdują się też lekko różane usta. Blythe jest dość wysokim chłopakiem, rzecz jasna nie tak wysokim jak Cole Mackenzie, ale jego wzrost napewno nie dorównuje wzrostu krasnala.

Podsumowując Gilbert był naprawdę pięknym człowiekiem, tak piękny człowiek, lecz wolny. Dlaczego wolny? Powodem jego braku partnerki jest Ruby Gillis. Blondynka zarezerwowała sobie Gilberta już kilka lat temu. Żadnej dziewczynie nie można z nim rozmawiać, ani na niego patrzeć. A broń Boże wyjść z nim na spacer. Jeden ruch w stronę Blythe'a równał się utratą przyjaźni z blondynką.

- Hej Aniu! - Barry krzyknęła delikatnie - Słuchasz mnie? O czym tak myślisz?

- Zastanawiałam się, kiedy nadejdzie ten cudowny moment pocałunku Ruby i Gilberta - uśmiechnęłam się blado w stronę przyjaciółki.

- Myślę, że nigdy. - wzruszyła ramionami. - Ruby by musiała zapłacić naszemu Gilbertowi, żeby on ją pocałował. - zaśmiała się lekko. - Ale teraz Aniu naprawdę, musimy coś wymyślić.

- Zapłacić za pocałunek? - zastanowiłam się głośno - A gdyby tak...

- Nie, wiem co chcesz powiedzieć. - zaprotestowała Diana zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.

- Diano czemu nie? Mamy po szesnaście lat, niektórzy chłopacy mają już nawet osiemnaście. Jesteśmy nastolatkami, to normalne że się całujemy. A tak, każdy będzie mógł pocałować osobę, którą chcę. Myśle że stoisko z całusami to jest niesamowity pomysł.

- Nie wiem Aniu...

- Oczywiście całowanie w celu charytatywnym, myślę że tak zbierzemy naprawdę dużo pieniędzy.

- Dobrze. Zróbmy to. - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy.

Uśmiech ten wyglądał jak namalowany, ponieważ Diana Barry wyglądała jak najpięknieszy obraz. Jej czarnokrucze włosy, rumiana cera, i błyszczące oczy. Wszystko w niej było idealne jak na obrazu. Jej piękną urodę podkreślała błękitna suknia z prześlicznymi bufiastymi rękawami.

the kissing booth || shirbertOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz