to męczące!

102 3 0
                                    

rano obudzili się prawie w tym samym czasie. kira obudził się zaraz po afuro. o dziwo leżeli tak myśląc że drugi jeszcze śpi. terumi wtulił się w różowookiego a hiroto pogłaskał go z uśmiechem. afuro się zdziwił. nigdy nikt go nie głaskał przez sen. spojrzał na kirę. hiroto patrzył na niego. zdziwili się obydwoje. nawet się zarumienili. afuro wiedział że zaraz zostanie zwyzywany od geji i pedałów ale to nie nastąpiło. kira ciągle tulił blondyna. afuro w tym momencie dostał wielkiego laga. tulił go chłopak. chłopak który nie jest gejem. chłopak który gardził gejami.  chłopak który potrafił brutalnie pobić za to że inny jest homo. chłopak który wolał dziewczyny. chłopak który nigdy by nie przytulił innego chłopaka. było to dziwne. afuro poczuł przyjemne motyle w brzuchu. czuł się bardzo, bardzo dziwnie ale bezpiecznie w objęciach chłopaka. nie wiedział co ma robić. wiedział, że jest cały czerwony na twarzy. nie zadowalała go ta świadomość. 

hiroto tulił blondyna. tulił nie dziewczyne. tylko chłopaka. chłopaka którego nie zbyt lubiał. chłopaka który wyglądał ja gej. chłopaka którego wyzywał od pedałów. chłopaka którego... którego... którego najwidoczniej polubił. sam nie wiedział w jakim sensie. czy polubił go jako kolego, bądź przyjaciela...czy... jeszcze gorzej... polubił go. polubił go w TYM sensie! nie... on był hetero. podobają mu sie laski z dużym biustem i zgrabnym tyłkiem, a nie faceci z sześciopakiem i dużym członkiem. lecz.. do afuro poczuł chyba coś więcej. jak to możliwe? sam nie wiedział... terumi był dla niego wrogiem a nie przyjacielem. co gorsza osobą która mu się podobała. chciał wymazać te myśli z głowy ale nie umiał. czuł że serce przy nim bije mu szybciej. o wiele wiele szybciej. 

leżeli tak z chyba pół godziny. zastanawiali się czy wkońcu się oderwać. żaden nie umiał! czuli się jakby byli przyklejeni. wkońcu kira go puścił a afuro odskoczył jakby się wystraszył. oby dwoje zarumienieni odwrócili głowy w przeciwne strony. nie wiedzieli co powiedzieć. czuli się jak 15-latcy przyłapani przez rodziców na stosunku. zawstydzeni. nic się nie odzywali. nie wiedzieli od czego zacząć rozmowe. od przepraszam? za co? że sie tulili? nie.. nie miało sensu. afuro mocno ściskał kołdrę. czuł rumieńce na polikach. te uczucie było... nie wiedział jak to opisać. gdy pomyślał o kirze czuł motyle w brzuchu. serce waliło szybciej. spływały po nim przyjemne dreszcze. kira natomiast próbował sobie w głowie wszystko poukładać. czuł się podobniej jak terumi, lecz kira był bardziej opanowany. wiedział już że poczuł coś do chłopaka. chłopaka. ale nie wiedział czy chłopak czuje to samo. nagle afuro oświeciło. czuł się zazdrosny o kire. o kire gdy ten gadał z reiną. był zazdrosny. zazdrosny. chciał jednocześnie się śmiać i płakać. nie umiał jednak nic z siebie wyksztusić. nawet pisku. nawet żadnego dzwięku. właśnie uświadomił sobie że najwidoczniej zakochał się w hiroto. w chłopaku który nie był gejem! afuro chciał płakać. chciał się wydrzeć. ale nie umiał. poprostu był z byt dużej rozsypce. w głowie miał już multum scenariuszy. lecz dwa były najistotniejsze. gdy afuro powiedział by kirze co czuje... albo by został wyśmiany, skarcony, zwyzywany... albo... nie. za dziwne. osoba hetero przecież tak nagle by nie nie zmieniła zdania co do płci. 

kira myślał że to tylko zauroczenie. przejdzie mu. na 100%. lecz gdy przypominał sobie delikatny dotyk blondyna, ciepły oddech na klatce, uroczy uśmiech... chyba zmieniał zdanie. to nie chwilowe zauroczenie które minie... to coś więcej. ale przecież nie był gejem. nie czuł pociągu do mężczyzn... może to afuro wszystko zmienił? możliwe. 

oby dwoje siedzieli cicho przez kolejne paredziesiąt minut. cisza. niezręczna cisza. na szczęście - albo nie... - cisze przerwał telefon afuro. była to reina. spytała czy chcą może się umówić na wyjście bo i tak nie mają nic do roboty. afuro powiedział że może iść. "weź ze sobą kirę". te słowa go zdenerwowały. czyżby reina polubiła kirę? osobe którą afuro najwyraźniej kochał. 

-kira.. chcesz iść z reiną i.. ze mną?- spytał jakby zmęczony. tyle męczących myśli. kira chętnie przytaknął. afuro powiedział dziewczynie że będą oby dwoje. umówili się na rynku. kira chwycił za swój telefon patrząc kiedy mają przystanek. za 20 minut. 

-za 20 minut jest autobus. zbierajmy się.- powiedział i zaczeli się ubierać. kira zarzucił na siebie bluze. tak na wszelki wypadek. szybko wyszli z rezydencji i pobiegli na przystanek. zdążyli idealnie na autobus. wsiedli, zajeli miejsca i pojechali. po 20 minutach byli na rynku gdzie czekała już dziewczyna. przywitali się, a bardziej reina rzuciła się na nich oby dwóch tuląc ich jednocześnie. kira się zaśmiał. terumiemu nie było do śmiechu.

reina zaczeła gadać o tym co przydarzyło jej się w autobusie. siedziała sobie spokojnie i wszedł nagle taki chłopak. widać było ładny, wysportowany i podszedł do niej i spytał się czy może obok niej usiąść. yagami nie odmówiła. ten nagle zaczął rozmowe. coś z nią gadał że lubi zwierzęta, że idzie na weterynarza. reiny to zbytnio nie obchodziło tylko przytakiwała. potem zaczał się jakby kłócić który smak lodów jest lepszy. gadał jakby do siebie ale jednak do reiny. było to dziwne a dziewczyna musiała się jeszcze z nim użerać z 3 przystanki. chłopak zaczął następnie gadać że rock'n'roll oraz heavy metal są super i że szkoda że teraz inni słuchają k-popu, hip hopu popu i takie tam. reina nie czuła się komfortowo a typ nadal nawijał że horrory są lepsze od komedii, zaczął potem rozmowe o kuźwa zespołach i wymieniał: black sabbath; iron maiden; metallica; nirvana; motorhead; kiss; queen... reina nie wiedziała co na to powiedzieć. była zmieszana i czułą się nie komfortowo. jednak on nadal nawijał! że rolling stones jest najgorszym zespołem i że nie da sie tego słuchać. jeju... reina nie czuła się dobrze. wręcz była przerażona. p r z e r a ż o n a. bała się cokolwiek powiedzieć. gdy autobus zatrzymał się na przed ostatnim przystanku okazało się że chłopak gada z kimś przez telefon na słuchawkach... PRZEZ TELEFON... reina myślała że umrze ze wstydu. na szczęście chłopak wyszedł. kira zaczął się śmiać. afuro wsumie też. 

-no! jezu zrobiłam z siebie idiotke!- zaśmiała się- dobrze... co powiecie na jakieś lody? tam gdzie ostatnio?

|||następny rozdział za 2- 3 dni|||

𝖜 𝖙𝖜𝖔𝖎𝖈𝖍 𝖔𝖇𝖏𝖊̨𝖈𝖎𝖆𝖈𝖍 ~ | 𝖆𝖋𝖚𝖗𝖔 𝖝 𝖐𝖎𝖗𝖆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz