***SYRIUSZ I REMUS***
Po pytaniu Rity, na sali zapanowała totalna cisza, taka, że nawet mucha bała się zatrzepotać skrzydłami, by jej przypadkiem nie zniszczyć. Trwała jednak dosłownie kilka chwil, w których to Remus przetwarzał w głowie słowa redaktorki Proroka Codziennego. Zaskoczony spojrzał najpierw na kobietę a później na Syriusza, chcąc sprawdzić jego reakcję. Black natomiast choć zdziwiony tak bezpośrednim odniesieniem do jego prywatności i relacji z innymi, niezwykle rozbawił się brakiem choć krztyny kultury u Skeeter, spojrzał tylko na nią wyniośle, po czym na twarzy zagościł u niego wścibski uśmieszek. Zerknął na Lupina, obserwującego teraz go z mieszanką przerażenia i zdezorientowania, to sprawiło, że jego rozbawienie jeszcze bardziej się powiększyło. Poprawił się na krześle, niespecjalnie poruszając nim i sprawiając, że po sali rozszedł się głuchy dźwięk szurania drewna o parkiet, wszyscy goście wstrzymali oddech, a szarooki dalej delikatnie uśmiechnięty przysunął się do mikrofonu i ostentacyjnie spojrzał prosto w oczy redaktorki, która odważyła się zadać takie pytanie.
- To było dość... zaskakujące pytanie. - sarknął cicho Syriusz, po czym krótko zaśmiał się sprawiając u innych zaskoczenie na twarzach, spojrzał na szatyna i puścił mu oczko, dalej świetnie się bawiąc. - Nie uważasz podobnie, Remusie? Wracając jednak do pani pytania... Nim odpowiem na nie chciałbym zrozumieć co panią kierowało w jego doborze, a także czy ma pani podstawy by móc sądzić tak, jak stanowi samo pytanie.
- Widziałam... Zresztą nie tylko ja... Jak to pan, razem z panem Lupinem przyjechali pod hotel motorem i ręka w rękę podeszli do głównego wejścia. To trochę niespodziewane, przybyć na takowe spotkanie razem, wręcz można by rzec, że panowie spoufalali się w miejscu publicznym.
- Spoufalali się w miejscu publicznym? - powtórzył Syriusz próbując tych słów w ustach, znowu spojrzał na Remusa, który teraz wręcz mordował kobietę wzrokiem. - Nie sądziłem, że okoliczności pozwolą innym osobom wyciągnąć zbyt pochopnie wnioski i podsunąć takowe dywagacje na temat potencjalnych relacji moich i pana Lupina.
- Czyli zaprzecza pan rzekomym oskarżeniom? - zapytał jakiś redaktor, który choć zaskoczony pytaniem, tak jak reszta prasy, nie omieszkał włączyć nagrywania na dyktafonie, by jak najlepiej odwzorować później w rubryce całą rozmowę. - Nie przywiózł pan, pana Lupina na konferencję i nie łączy panów żadna relacja, oprócz tej związanej z pracą?
- Bardzo wiele bardzo złożonych pytań. - zaśmiał się Syriusz, po czym znowu spojrzał na Remusa, za każdym razem spodziewając się uroczych rumieńców zawstydzenia, których to jednak ani razu nie dostał, wracał więc spojrzeniem do dziennikarzy. - Nie jestem w stanie zaprzeczyć doniesieniom o tym, że faktycznie przywiozłem tutaj pana Lupina, ale nie sądziłem, że zostanę za to osądzony. Powiem tak, nasze relacje, moje i pana Lupina, są jak najbardziej naszą prywatną sprawą i nie powinniśmy o nich rozmawiać, podczas gdy konferencja dotyczy całkiem innego tematu. W końcu fuzja firm nie powinna odnosić się do prywatnych relacji pracowników, prawda?
- Pan Syriusz Black chciał po prostu powiedzieć... - nagle odezwał się James, który był przerażony tym co działo się w czasie konferencji, którą notabene sam zorganizował. -... że oprócz pracy, go i pana Lupina nie łączy żadna bliższa relacja, a szczególnie taka na poziomie prywatnych relacji. Dlatego temat ten powinniśmy zakończyć i wrócić do bardziej biznesowych dywagacji.
- To, że jej nie ma nie znaczy, że nie może jej być. - skomentował Syriusz, doskonale wiedząc, że za jakie komentarze może nieźle oberwać nie tylko od Pottera, ale i samego szatyna, którego to dyskusja w równym stopniu co jego, także dotyczyła. - Jednak to czy może być czy nie, nie powinno być podstawowym zagadnieniem na tej konferencji.
- Przynajmniej w tym się zgadzamy. - odezwał się cicho Remus, do tej pory skupiony na własnych myślach, które od samego początku dotyczyły tego niewygodnego pytania, spojrzał poważnie na wszystkich dziennikarzy, dłużej zatrzymując się na kobiecie. - Czy na tak ważnych konferencjach dotyczących założeń fuzji dwóch potężnych przedsiębiorstw, zawsze skupia się pani na tak mało ważnych czynnikach jakimi są na przykład prywatne relacje przedstawicieli tychże firm? Nie powinienem urazić tutaj nikogo stwierdzeniem, że zwyczajnie pani pytanie było nie na miejscu i osobiście mamy z panem Blackiem pełne prawo, nie tylko do prywatności, ale także do możliwości nie odpowiedzenia na te dywagacje. Czy ktoś ma inne pytanie... Nie dotyczące prywatnych relacji przedstawicieli obu firm?
- Czy to prawda, że firma "Quidditch" traci na rynku światowym, na rzecz korporacji "Voldemort"? - odezwał się ten sam reporter, co wcześniej wtrącał swoje dwa grosze do dyskusji z Ritą Skeeter. - Na giełdzie można odnotować spadek zysków sprzedaży aut, a także część wpływów z eksportu ich. Czy to prawda, że nie jaki Tom Marvolo Riddle zabiera pańskiej firmie potencjalnych kontrahentów?
- Spadek na giełdzie dotyczy sprzedaży aut, które w najbliższych latach zostaną wycofane z linii produkcyjnej. - odezwał się Remus przeglądając dokumenty i szukając konkretnych wykresów giełd. - Ponadto spadek ten jest w najmniejszej możliwej skali od powstania firmy, więc co za tym idzie, reszta naszych zysków w najbliższym czasie zniweluje wahania wskaźników i wykresy firmy "Quidditch" znowu zaskają na wadze.
- Firma "Voldemort" nie jest w stanie choćby zbliżyć się do naszych zysków. - odezwał się dumnie James, a Remus przybił sobie mentalnie piątkę z czołem, okularnikowi najprawdopodobniej jeszcze nie przeszedł kac i postanowił postawić na gadanie głupot. - Nawet nie wiem jakim cudem taki ktoś jak pan Tom Riddle jeszcze utrzymuje się na powierzchni, nie zbliżając do bankructwa i upadłości.
- Skoro temat spadków na giełdzie mamy już za sobą. - zaczął Remus zerkając na Syriusza, bojąc się, że i ten zechce dodać jakiś głupi komentarz, brunet jednak zajęty był sprawdzaniem czegoś w telefonie. - To może jakieś inne pytania? Może do pana Blacka?
- Co? - zapytał głupio Syriusz, na szybko chowając urządzenie, na który to właśnie dostał wiadomość od Richarda, jednak przez usłyszenie swojego imienia nie zdążył przeczytać. - Można powtórzyć pytanie?
- Typowe. - sarknął cicho Remus, a kilka osób z sali się zaśmiało. - Skoro już wszyscy uważają, to wróćmy do pytań.
- Czy...
CZYTASZ
"Małe szanse..." ||WOLFSTAR||
FanfictionRemus John Lupin - młody mężczyzna po przejściach, ufający tylko swoim najbliższym przyjaciołom, pracujący jako dyrektor operacyjny, wspólnik, najlepszy doradca i dobry przyjaciel Jamesa Pottera, który to w odziedziczonej firmie rodziców, próbuje wz...