ROZDZIAŁ IX - "NIE MOŻLIWE..."

43 9 11
                                    


~Tubbo~

Kiedy doszedłem do drzwi od domu mojego przyjaciela poczułem się dziwnie, ale od razu odrzuciłem te emocje. Jednak z jednej strony chciałem wejść do tego domu i przekonać się, co mnie tam czeka, a z drugiej strony chciałem odwrócić się, odejść i nigdy nie wracać. Moje przemyślenia przerwało otwieranie drzwi.

- Witaj Tubbo, widziałem cię jak idziesz do drzwi, ale nie usłyszałem dzwonka i wystraszyłem się, że zasłabłeś, więc postanowiłem podejść i otworzyć drzwi – powiedział Pan Tom.

- Dzień dobry Proszę Pana i przepraszam za zamieszanie.

- Nic się nie stało. Proszę mów mi Tom nie chcę czuć się tak staro.

- Oh jasne, przepraszam – powiedziałem i wszedłem do domu.

Tom pokazał mi ruchem dłoni abym skierował się do jego pokoju. Poszedłem, więc w tym kierunku bez słowa i usiedliśmy na fotelach, również w ciszy. I tak trwało dobre parę minut. Tom w końcu przerwał ciszę.

- Zastanawiałem się, nie musisz odpowiadać jak nie chcesz, masz innego przyjaciela prawda, – kiwnąłem głową, a on kontynuował – nie za dużo o nim mówisz. Może byś coś opowiedział na jego temat?

Momentalnie poczułem jak bicie mojego serca przyśpiesza. Nie wiem, dlaczego zadał takie pytanie, ale po prostu panicznie się bałem odpowiedzieć. Bardzo chciałem mówić o Tommym, ale to nie o to chodziło. Co miałem powiedzieć? Że rozmawiamy przez telefon, który jest tunelem czasoprzestrzennym między 1970, a 2020 rokiem? To by była prawda, ale to by było żałosne. Nie uwierzyłby. A kłamać nie wypada.

- Niezbyt chciałbym o nim mówić. To bardzo skomplikowana relacja.

- Rozumiem, ale ja na przykład chciałbym opowiedzieć o chłopcu z 1970 roku, który byłby moim przyjacielem.

- No niby tak, ale... ZARAZ, CO?!

- O Tommym, czy się nie mylę?

- SKĄD PAN WIE?! – Krzyknąłem i gwałtownie wstałem z fotela.

- Tubbo usiądź porozmawiamy – uspokajał mnie.

- Nie wiem, co robić. Bać się i usiąść czy krzyczeć i uciekać.

- Żadna z tych opcji, – powiedział Tom – nie bój się Pomyłko.

W tym momencie mnie olśniło. Tom = Tommy. Z łzami w oczach rzuciłem się na Toma. On natomiast śmiał się do bólu. W końcu go spotkałem. Czyli to jednak było możliwe i odpowiedź cały czas miałem pod ręką. Byłem głupi i ślepy.

- Daj mi wszystko opowiedzieć od początku – powiedział uspokajając się Tom.

- Jasne, przepraszam.

- Nie szkodzi. A więc, ja żyłem sobie spokojnie. Miałem swoją rodzinę, wspomnienia i przeżycia. Aż nagle zaczęły mi się przypominać rzeczy, które nie istniały. Jak ciebie poznawałem co się działo.

- Czyli... przepisaliśmy historię?

- Tak. Więc jak już mówiłem nie miało to zbyt wielkiego wpływu na moje życie, ale zacząłem tęsknić za tymi wspomnieniami i coraz bardziej oddalałem się od mojej rodziny. Nie czułem już żadnej więzi. Nie pamiętam, co się działo dalej. Dlaczego straciliśmy kontakt ani nic innego. To się dopiero tworzy a moje uczucia do rodziny coraz bardziej zanikają... - skończył.

Zacząłem o tym myśleć, ale nic z tego nie rozumiałem. Jakim cudem w ogóle do tego doszło?

- Jeszcze jedna ważna sprawa Tubbo, - powiedział, – kiedy zacząłem się tym martwić szukałem informacji na odpowiedź na moje pytanie. Brzmiało ono, – dlaczego spośród 7 miliardów ludzi na ziemi akurat my? Dlaczego Tommy i Tubbo? Po dość długim czasie znalazłem to, czego szukałem. Czasem dwie różne osoby, które nie radzą sobie ze swoim życiem w samotności są poddawane tak zwanemu przypadkowi, dzięki któremu mają sobie pomóc, uzupełnić się, uratować się nawzajem. Jednak to jest jak książka lub opowiadanie – ma wstęp, rozwinięcie i zakończenie, z którym wiąże się puenta.

Kiedyś to musi się skończyć – prędzej czy później.

Zamilkłem i myślałem o tym. Byłem wdzięczny, że Tom także się nie odzywał i po prostu był pogrążony w swoim małym świecie. On i Tommy byli tacy jak opisywał – różni, a tacy sami, uzupełniający się. Odkąd rozmawiali ze sobą Tommy znalazł więcej odwagi na rozmowę z rodziną i radzenie sobie z nudą. Zaczął też bardziej ufać ludziom i zmienił swoje dotychczasowe nastawienie, że wszyscy są negatywnie do niego nastawieni. Z nim było bardzo podobnie. Jednak wiedział, co Tom próbował mu przekazać. Rozmawiając, z Tommym niszczy jego przyszłość i coraz bardziej rozpada się życie Ranboo i Toma. Musi dokonać wyboru między jednym aa drugim przyjacielem. Nie chciał, ale musiał. Podjął decyzję wie jak zrobi. Ocali ich obu. Wszyscy są już gotowi na koniec, który z minuty na minutę stawał się coraz bliższy.

- Tubbo nie chcę cię pośpieszać, ale... - powiedział Tom.

- Rozumiem. Postaram się to zrobić dla ciebie, dla nas i dla Ranboo.

- Zranisz go, ale to przejdzie uwierz mi. Zdarza się, że trauma znika z czasem jednak to tylko wyjątki. Ból pozostanie na zawsze, wiem o tym, ale lepiej znam siebie. Ja nie poddam się bez walki.

- Jasne. – wstałem – Dziękuję za wszystko Innit...

Wyszedłem nawet nie oglądając się za siebie. Bałem się. Bałem się w cholerę. Zranię go. Zranię i nie będę mógł tego naprawić. To mój najlepszy przyjaciel. Nie chcę go stracić... Zacząłem biec. Dokąd? Nie wiem. Chciałem krzyczeć, ale nie mogłem. Chciałem przestać płakać, ale nie potrafiłem. Pytania. Pytania. Pytania. Presja. I brak odpowiedzi. Tak dużo wszystkiego i zarazem tak mało. Co robić? Nie wiem.

Discs from 1970 ~clingy duo~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz