Moje pierwsze samookaleczenie było jak spróbowanie czegoś nowego, niestety z czasem to się stało moim uzależnieniem niczym od xanaxu.... Do teraz moje blizny mnie oszpecają ale niosą też jakąś część historii którą sam przeżyłem i przeżywam do teraz . Blizny są odpowiedzią na to że się walczyło! Nie poddało !!! Myślę sobie
- Mimo tych wszystkich trudności ty się nie poddałeś!
- Walczyłeś dalej aż w końcu przyszedł taki moment że zapomniałeś co to ból, zapomniałeś jak to jest zadać sobie ból. Teraz jak sobie o tym myślę to mam takie w głowie:
- " kurwa serio !? "
- Że serio ja takie coś robiłem !? Miałem różne sposoby i tendencje do różnego rodzaju autoagresji między innymi były to: wycinanie fragmentów skóry, przypalanie się, cięcie się, rozbijanie kostek, próby samobójcze ( ale o tym opowiem w dziale przystosowanym do tego tematu ) itp. serio !? Ale wiem że toczyłem walkę sam ze sobą i nikt mi tego nie odbierze !
Moje pierwsze takie tendencje do zadawania sobie bólu to wszystko zaczęło się na poziomie gimnazjum jakoś, miałem wtedy z 15 lat, ponieważ zaczęły się takie zachowania pod koniec tego okresu tak zwanej "gimbazy". Z początku były to problemy tylko ze spaniem oraz słuchanie smutnych piosenek, czytanie różnego rodzaju postów wstawiających osób na grupach "depresyjnych". Pomyślałem sobie:
- Może to być dosyć ciekawe i przystąpię do takiej grupy.
Wybrałem pierwszą lepszą grupkę tego typu. Następnego dnia już byłem przyjęty. Zacząłem opisywać różnego rodzaju sytuację moje i problemy ze spaniem oraz wciągnięcie się w środowisko dosyć depresyjne. Któregoś dnia załamałem się dosyć psychicznie między innymi dlatego że byłem zmęczony i nie miałem już siły słuchać że jestem ten najgorszy i dosyć szykanowania ze mnie na tle mojej orientacji. Było to grubo po północy, nie wiem co mnie skłoniło do odkręcania żyletki z temperówki. Przycisnąłem mocno do ręki i szybkim ruchem przejechałem.
Po chwili zobaczyłem kapiącą krew po moich bladych dłoniach która później spłynęła na podłogę. Z początku się przestraszyłem, ale dziwnym trafem okazało się to też dosyć przyjemne i czułem jak schodzi ze mnie całe napięcie. Pomyślałem sobie wtedy:
-Co ja teraz zrobię!? Co ja powiem mamie i nauczycielom w szkole?!
Na szczęście następnego dnia rana okazało się nie wielka i mało rzucająca się w oczy. Pomyślałem wtedy:
- Już więcej tego nie zrobię...
Minęły dobre 1,5 roku od tamtego samookaleczenia lecz po jakimś czasie tak się wgłębiłem w problemy innych na grupkach depresyjnych że sam zacząłem się nakręcać i zaczęło mi się to podobać. Z czasem zacząłem się ciąć, to była moja rutyna, nie widziałem niczego po za tym. Zacząłem bardzo dużo słuchać smutnyh piosenek, oglądać samobójcze historyjki, coraz więcej i więcej się uszkadzać. Wmówiłem sobie że tak musi być i muszę tak żyć. Oczywiście dobrze się z tym kryłem że nikt nie zauważał tego, była to końcówka lata więc łatwo było zakryć cięcia, zacząłem nawet spać w bluzie dosyć przewiewnej żeby nie było mi też za gorąco. Po dobrych kilku miesiącach już byłem wyczerpany psychicznie. Zadzwoniłem do mojej przyjaciółki żeby przyjechała do mnie i zawołałem mamę. Wyznałem wtedy z płaczem:
- Mam już tego dosyć! Nie umiem już żyć normalnie!
Mama zapytała ze łzami w oczach:
- Ale co się stało ?
Odparłem z krzykiem:
- Tnę się! Mam myśli samobójcze i nie chce już żyć!
Pokazałem moje ręce im i ranę którą zrobiłem chwilę przed ich przyjściem. Wtedy moja mama się popłakała i się zapytała:
-Dlaczego !? Czy to moja wina ? Czy ja robię coś źle? Jeśli tak to się poprawię. Obiecuje! Ale nie rób sobie krzywdy dziecko!
Moja dawna teraz już przyjaciółka przytuliła mnie i powiedziała:
- Słońce damy radę, nie jesteś sam ! Pamiętaj o tym ! Pomożemy Ci.
W tuliłem się w nich i odparłem :
- Muszę skorzystać z pomocy psychiatry.
Wtedy wiedziałem że to już jest ten moment w którym powinienem coś z tym zrobić.
Moje rodzeństwo kiedy się o tym dowiedziało nie było zachwycone że to robię I mieli mi to za złe, lecz z czasem zrozumieli moje zaburzenie które zostało potwierdzone w szpitalu psychiatrycznym. Dzień później umówiliśmy pierwsze lepsze spotkanie do psychiatry, Pani doktor przyjęła mnie już na drugi dzień od umówionego spotkania.
CZYTASZ
Szramy na psychice
Short StoryZobacz świat oczami niedoszłego samobójcy ..... Seks, wulgarny język, prawdziwe zdarzenia, miłość, próby samobójcze i spotrzeganie przeze mnie świata. Po długim czasie zostaję w pełni zdiagnozowany i poznaje swoje prawdziwe oblicze i swoją osobowoś...