1. Moje pierwsze żyletki

293 8 0
                                    

Moje pierwsze samookaleczenie było jak spróbowanie czegoś nowego, niestety z czasem to się stało moim uzależnieniem niczym od xanaxu.... Do teraz moje blizny mnie oszpecają ale niosą też jakąś część historii którą sam przeżyłem i przeżywam do teraz . Blizny są odpowiedzią na to że się walczyło! Nie poddało !!! Myślę sobie
- Mimo tych wszystkich trudności ty się nie poddałeś!
- Walczyłeś dalej aż w końcu przyszedł taki moment że zapomniałeś co to ból, zapomniałeś jak to jest zadać sobie ból. Teraz jak sobie o tym myślę to mam takie w głowie:
- " kurwa serio !? "
- Że serio ja takie coś robiłem !? Miałem różne sposoby i tendencje do różnego rodzaju autoagresji między innymi były to: wycinanie fragmentów skóry, przypalanie się, cięcie się, rozbijanie kostek, próby samobójcze ( ale o tym opowiem w dziale przystosowanym do tego tematu ) itp. serio !? Ale wiem że toczyłem walkę sam ze sobą i nikt mi tego nie odbierze !
Moje pierwsze takie tendencje do zadawania sobie bólu to wszystko zaczęło się na poziomie gimnazjum jakoś, miałem wtedy z 15 lat, ponieważ zaczęły się takie zachowania pod koniec tego okresu tak zwanej "gimbazy". Z początku były to problemy tylko ze spaniem oraz słuchanie smutnych piosenek, czytanie różnego rodzaju postów wstawiających osób na grupach "depresyjnych". Pomyślałem sobie:
- Może to być dosyć ciekawe i przystąpię do takiej grupy.
Wybrałem pierwszą lepszą grupkę tego typu. Następnego dnia już byłem przyjęty. Zacząłem opisywać różnego rodzaju sytuację moje i problemy ze spaniem oraz wciągnięcie się w środowisko dosyć depresyjne. Któregoś dnia załamałem się dosyć psychicznie między innymi dlatego że byłem zmęczony i nie miałem już siły słuchać że jestem ten najgorszy i dosyć szykanowania ze mnie na tle mojej orientacji. Było to grubo po północy, nie wiem co mnie skłoniło do odkręcania żyletki z temperówki. Przycisnąłem mocno do ręki i szybkim ruchem przejechałem.
Po chwili zobaczyłem kapiącą krew po moich bladych dłoniach która później spłynęła na podłogę. Z początku się przestraszyłem, ale dziwnym trafem okazało się to też dosyć przyjemne i czułem jak schodzi ze mnie całe napięcie. Pomyślałem sobie wtedy:
-Co ja teraz zrobię!? Co ja powiem mamie i nauczycielom w szkole?!
Na szczęście następnego dnia rana okazało się nie wielka i mało rzucająca się w oczy. Pomyślałem wtedy:
- Już więcej tego nie zrobię...
Minęły dobre 1,5 roku od tamtego samookaleczenia lecz po jakimś czasie tak się wgłębiłem w problemy innych na grupkach depresyjnych że sam zacząłem się nakręcać i zaczęło mi się to podobać. Z czasem zacząłem się ciąć, to była moja rutyna, nie widziałem niczego po za tym. Zacząłem bardzo dużo słuchać smutnyh piosenek, oglądać samobójcze historyjki, coraz więcej i więcej się uszkadzać. Wmówiłem sobie że tak musi być i muszę tak żyć. Oczywiście dobrze się z tym kryłem że nikt nie zauważał tego, była to końcówka lata więc łatwo było zakryć cięcia, zacząłem nawet spać w bluzie dosyć przewiewnej żeby nie było mi też za gorąco. Po dobrych kilku miesiącach już byłem wyczerpany psychicznie. Zadzwoniłem do mojej przyjaciółki żeby przyjechała do mnie i zawołałem mamę. Wyznałem wtedy z płaczem:
- Mam już tego dosyć! Nie umiem już żyć normalnie!
Mama zapytała ze łzami w oczach:
- Ale co się stało ?
Odparłem z krzykiem:
- Tnę się! Mam myśli samobójcze i nie chce już żyć!
Pokazałem moje ręce im i ranę którą zrobiłem chwilę przed ich przyjściem. Wtedy moja mama się popłakała i się zapytała:
-Dlaczego !? Czy to moja wina ? Czy ja robię coś źle? Jeśli tak to się poprawię. Obiecuje! Ale nie rób sobie krzywdy dziecko!
Moja dawna teraz już przyjaciółka przytuliła mnie i powiedziała:
- Słońce damy radę, nie jesteś sam ! Pamiętaj o tym ! Pomożemy Ci.
W tuliłem się w nich i odparłem :
- Muszę skorzystać z pomocy psychiatry.
Wtedy wiedziałem że to już jest ten moment w którym powinienem coś z tym zrobić.
Moje rodzeństwo kiedy się o tym dowiedziało nie było zachwycone że to robię I mieli mi to za złe, lecz z czasem zrozumieli moje zaburzenie które zostało potwierdzone w szpitalu psychiatrycznym. Dzień później umówiliśmy pierwsze lepsze spotkanie do psychiatry, Pani doktor przyjęła mnie już na drugi dzień od umówionego spotkania.

Szramy na psychice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz