Rozdział 1

98 2 1
                                    

⚠️TW⚠️
✅✅
🔪🩸
🏳‍🌈🏳‍🌈
🤬🤬
👊⛔
Możliwe błędy ortograficzne i interpunkcyjne

Pov. Quackity
*Kolejny dzień w którym pójdę do tej budy* pomyślałem.
Wstałem wziąłem ubrania i poszedłem pod prysznic, zacząłem się rozbierać i spojrzałem w stronę lustra.
*Jebany atencjusz* myślę sobie.
Mam na sobie pełno siniaków, zadrapań oraz ran ciętych czy spaloną skórę. Wchodzę pod prysznic i myję się, kiedy kończę mycie ubieram się tak by moje skrzydła były niewidoczne biorę plecak i idę do tej budy.

___TIME SKIP SZKOŁA___

Pov. Quackity
Wchodzę do szkoły 10min przed lekcjami.
- hej Quackity- słyszę za sobą.
Obracam się i widzę dream'a i paczkę.

Dream:
Typowa szkolna gwiazda,popularny na każdym kroku, miły jak i samolubny kiedy ktoś zaczepia jego przyjaciół
Love interest:george.

George:
Popularny jak dream, szkolna gwiazda powstrzymuje dream'a od pobicia kogoś, wścibski jak i miły
Love interest:dream.

Sapnap:
Mój przyjaciel jak i crush, miły dla każdego kogo zna jeśli z nim zadrzesz oberwiesz mocniej niż on od ciebie
Love interest:???.

Wilbur:
Gwiazda zespołu, gitarzysta zazwyczaj rozmawia z techno nie zadzieraj bo wylądujesz w szpitalu
Love interesy:techno?(tak sądzę).

Technoblade:
Jak go widzisz z kimkolwiek spierdalaj gdzie pieprz rośnie,jak nie to życzę miłej śmierci, nawet nauczyciele się go boją
Love interest:wilbur:(chyba).

Są jeszcze inni ale ich nie ma bo są chorzy[jak coś to już powiedział fakty o każdym z nieobecnych a mi po prostu nie chcę się tego pisać~ dop.aut.].

No i ja typowe czarne ubrania, dres, narkoman? Możliwe ale nie (chociaż je sprzedaję) też agresywny i nie, żałuję że nie mogę umrzeć.

Podchodzi do mnie paczka.
-hej kochani- mówię.
-hejka- odpowiedziało mi echem .
-jak tam życie dream- spytałem.
-a dobrze, a u ciebie?-
-też- odpowiadam.
-co chcecie- pytam.
-słuchaj robię imprezę może wpadniesz będzie alko?- sugeruje mi dream, a ja się uśmiecham
-pewnie-- i tu przerwał dzwonek, a dream nie usłyszał.
-to do lunchu?- pyta dream.
-tak pa- i poszedłem do klasy, jezu teraz matma japierdole ta baba wkurwia mnie tak bardzo że kiedyś jej jebnę. Wszedłem do klasy i usiadłem w ławce oraz czekałem aż ta baba zacznie lekcję.
-Alex spóźnienie- powiedziała jak już siedziałem.
-Dobrze dzisiaj mamy nowego ucznia proszę wejdź- kontynuowała ta stara pruchwa wtedy do klasy wszedł chłopak,kolorowa bluza,szare spodnie,trampki,bronz włosy i orzechowe oczy[nwm czy ma bronz włosy i orzechowe oczy ale uznajmy że tak].
-Przedstaw się ładnie- powiedziała ta baba.
-Mam na imię Karl i przybyłem z [jakieś losowe miejsce ponieważ nie mam pomysłu:)] miło mi was poznać- powiedział.
-Dobrze Karl usiądź koło Alexa(Quackity)- powiedziała ta pruchwa.
-dobrze proszę pani- powiedział Karl i usiadł koło mnie.
-hej ty jesteś Alex tak?- spytał mnie chłopak po lewej.
-tak a co?- odpowiadam trochę od niechcenia.
-może się poznamy nie za bardzo chcę jej słuchać- mówiąc wskazuje na tą babę.
-no spoko ja też nie chcę jej słuchać.
I gadaliśmy całą lekcje szeptem aby nie usłyszała.
Zadzwonił dzwonek, czas na lunch i kieruję się w stronę stołówki za mną idzie Karl, zaproponowałem aby się dosiadł do naszego stolika.Przybyliśmy do stolika przy którym czekała paczka i siadamy.
-hej chłopaki- mówię.
-hejka-
-a ten to kto?- pyta "prezydent" stolika (aka dream).
-to jest Karl jest tu nowy a akurat chodzi ze mną na niektóre lekcję takie jak matma, biolka czy angielski- odpowiadam na pytanie.
-hej- przywitał się Karl nieśmiało.
-hej- odpowiedział mu chór.
-jestem Clay ale mów mi dream- mówi pierwszy dream.
-jestem George-
-Sapnap-
-Wilbur miło mi-
-Techno- mówi ostatni z nich.
-miło mi was wszystkich poznać- odpowiada już pewniej.
-to jak Quackity będziesz bo nie słyszałem przez jebany dzwonek- mówi dream.
-dobrze że nie ma Bad'a bo zaraz by krzyczał jak się wyrażamy- mówi George.
-dokładnie- dopowiedział Sapnap.
- oj tak,a odpowiadając na pytanie tak- mówię.
-o co chodzi- pyta Karl.
- no bo dream organizuję imprezę u siebie i zaprasza każdego kogo chce jak chcesz to możesz przyjść'przy okazji będzie robił aby shipy stały się realem'- mówi George Karl'owi ale potem zamienia w szept więc nie wiem co mu powiedział.
-chętnie wpadnę- odpowiada Karl.
-to świetnie- mówi uradowany dream.
Dzwonek.
-czas do klasy- mówię, wszyscy przytakują i idziemy do klas. Kierując się do klasy moje myśli krążyły wokół Karl'a i Sapnap'a,*czuję coś do nich czy to normalne?nie nie jestem gejem jak się rodzice dowiedzą o tym mam przejebane*myślę zaniepokojony.Teraz angielski ze mną są Sapnap i Karl *o nie dwójka moich crush'ów ma ze mną lekcję nie będę mógł się skupić kurwa*myślę kierując się w stronę sali od angielskiego.
-Dobrze dzisiejsza lekcja będzie o-- i tu jej nie słuchałem tylko rysowałem w notatniku spoglądając od czasu do czasu na chłopaków.

Pov. Karl[niespodzianka]
_Czas po lunchu_
Idę na lekcję angielskiego z Sapnap'em i Quackity'm*czuję coś do nich ale nie można kochać dwóch osób prawda?* Na zajęciach staram się skupić ale czuję jak Quackity spogląda na mnie i Sapnap'a morderczym spojrzeniem jakby był zazdrosny o Sapnap'a albo o mnie*nie powiem podoba mi się to*

Pov. Sapnap[niespodzianka#2]
_Czas po lunchu_
Idę z chłopakami na lekcję z tą babą siedzę obok Karl'a i widzę jak Quackity spogląda na mnie i Karl'a z nienawiścią w oczach*czyżby był zazdrosny o mnie lub Karl'a możliwe i chyba czuję coś do tej dwójki chociaż uważam że to nie normalne ale co tam*nawet nie słucham tej baby jak fanzoli głupoty jak Quackity tak patrzy to czuję ciepło w sercu*przyjemne ciepło* i zaczynam rozmyślać nad czymś.

Pov. Quackity
*Ja chcę już koniec tej lekcji* myślę sobie już nie wiem który raz.Dzwonek.
*nareszcie* pomyślałem gdy zadzwonił dzwonek czułem spojrzenie chłopaków przez całą lekcję co dziwne MI SIĘ TO PODOBAŁO.
*CO JEST ZE MNĄ NIE TAK* myślę cały zagorączkowany kierując się do szafki po rzeczy.

Pov. Sapnap
Całą lekcje gadałem z Karl'em na różne tematy po chwili ten spytał o moje imię, podałem mu moje imię ale poprosiłem by mówił do mnie po ksywce
-hej Sap- spytał
-tak Karl- odpowiedziałem mu
-czy ty też masz wrażenie że Quackity jest zazdrosny o nas i się na nas patrzy?- pokiwałem głową na tak
-i wiesz co mam pomysł- powiedział z uśmiechem(czyt.dziwnym uśmiechem)
-zamieniam się w słuch-
-a co gdyby my patrzyliśmy na niego?- zaproponował Karl
-świetny pomysł- zawtórowałem mu

Pov. Karl
Rozmawiałem z Nick'iem na różne rzeczy aż wpadłem na genialny pomysł.....[pominę rozmowę bo wyglądała tak samo].
-więc pora zacząć- powiedziałem z uśmiechem na twarzy
-o tak- otrzymałem odpowiedź na moje "przemówienie". I tak zaczęliśmy wcielać nasz plan w życie

__Po dzwonku__

Pov.Quackity
Wziąłem rzeczy z szafki i ruszyłem w stronę wyjścia ze szkoły*jak się spóźnię to będzie źle, oj będzie źle* myślałem podczas szybkiego kroku do domu[? To nie miało sensu:)]. Wróciłem do domu minutę później i w kuchni czekali oni moi rodzice Z PASEM W RĘCE, TERAZ JESTEM W DUPIE.
-GDZIEŚ TY BYŁ- "SPYTAŁA" moja mama.
-...- milczałem.
-ODPOWIEDŹ JAK O COŚ PYTAMY NIEWDZIĘCZNY GÓWNIARZU- "mówi" tata.
-m-moi z-znajomi p-pytali się o coś w-więc musiałem im odpowiedzieć i-i p-przez to s-się s-spóźniłem p-przepraszam- odpowiedziałem, ba łamiącym się głosem wypowiedziałem wręcz.
-PODEJDŹ TU- wręcz oboje rozkazali, podszedłem i to był błąd bo zaczęli mnie okładać pasami, bolało jak skurwysyn ale starałem się nie krzyczeć ze względu na sąsiadów.
-MAMY NADZIEJĘ ŻE WIĘCEJ SIĘ NIE SPÓŹNISZ ZROZUMIANO!!!- spytali.
-t-tak j-jest- odpowiedziałem łamiącym, pełnym bólu głosem.
-Dobrze a teraz do pokoju i zero jedzenia do kolacji- powiedziała moja rodzicielka
-t-tak j-jest- wyjąkałem i udałem się do pokoju. Zamknąłem drzwi za sobą i poszłem do mojej łazienki, podszedłem do lustra i zdjąłem koszulkę.
*Świetnie więcej ran do kolekcji*myślę z obrzydzeniem. *Dobrze że nie wiedzą że się tnę bo był by kłopot* odechnąłem z ulgą oraz rozprostowałem skrzydła i poszedłem po ciuchy na przebranie. Wyciągnąłem szare, dresowe spodnie, czarną koszulę z otworami specjalnie na skrzydła oraz bieliznę i poszłem pod prysznic. Po 15 minutach wyszedłem, przebrałem się i zacząłem odrabiać pracę domową z matmy bo ta chora baba zadaję zawsze jakąś pracę domową ZAWSZE i zawsze mnie bierze do sprawdzania, a że ja nie odrabiam pracy domowej to jakie będzie jej zdziwienie jak się dowie że ją odrobiłem doczekać się nie mogę, a na mojej twarzy zagościł piękny uśmiech[czyt.uśmiech chcący komuś zrobić na złość], *a więc szykuj się stara pruchwo heheheh*myślę sobię obrabiając lekcję. Kiedy skończyłem spakowałem się na poniedziałek(co z tego że mogę w weekend, w weekend mam zamiar spać), gdy ktoś zapukał, a drzwi się otworzyły i w nich stała moja matka.
-kolacja smarkaczu- poinformowała mnie.
-idę- i poszłem za nią do jadalni zjeść kolację. Gdy zjadłem poszłem do siebie i zamknąłem drzwi na klucz(tak dla bezpieczeństwa) i już miałem kłaść się do łóżka gdy przypomniałem sobie że dziś wieczorem się nie tnąłem, tak więc skierowałem się w stronę łazienki, wziąłem żyletkę i zacząłem ten piękny moment.
Pierwsza rana za bycie gejem
Druga rana za bycie pomyłką
Trzecia rana za bycie atencjuszem
Czwarta rana za bycie dziwakiem
Piąta rana za bycie problemem dla innych
I szósta rana za bycie wszystkim na raz.
*Okej starczy bo później nie będę miał jak tego ukryć i będzie jeszcze gorzej* pomyślałem, odłożyłem żyletkę i poszłem do łóżka spać.

wow
Szczerze myślałam że jest mniej tak że to był pierwszy rozdział mam nadzieję że się podobał tym którzy to w ogóle przeczytali.
Sayonara~

1548 słów

Rzeczywistość czy sen? ||Karlnapity|| High school auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz