Rozdział VI

27 4 0
                                    

Kate była specjalistką w robieniu jajecznicy. Można nawet rzec, że było to jej ulubione danie kulinarne. Gdy wbijała jajka na patelnię z podsmażonym boczkiem i cebulą, Chris zalewał wrzątkiem kawy. Ubrali się turystycznie i tuż po śniadaniu postanowili zwiedzić okolicę.

- Smakuje ci? - zapytała Katy, kiedy Chris wziął pierwszy kęs do ust.

- Mmm – zamruczał z zadowoleniem.

- A teraz szczerze – Katy dalej mierzyła go wzrokiem.

- Kate – uśmiechnął się Chris – to jest naprawdę pyszne.

- W takim razie zmywasz – Katy z zadowoleniem sięgnęła po kromkę z masłem.

Chris z westchnięciem uniósł oczy do góry.

- Widziałam to – ostrzegła Katy.

- A czy są możliwe jakieś negocjacje?

- Zawsze możesz spróbować. Tak na marginesie – lekko się zaśmiała – Pierwszy raz w życiu popijam jajecznicę szampanem.

- Trochę się rozluźnisz – Chris puścił oko do Katy – Co do negocjacji - chwilę się zamyślił – Co powiesz na masaż? Masaż za zmywanie.

Katy udała, że musi to dobrze rozważyć. Tak naprawdę, całe jej ciało oblała fala gorąca.

- Zgoda – nie trzeba jej było długo przekonywać – ale musi być profesjonalny, przynajmniej trzydziestominutowy.

- Pani życzenie jest dla mnie rozkazem – Chris przechylił kieliszek z szampanem i upił do połowy, z satysfakcją obserwując zaczerwienione policzki Katy.


- Trzymaj – Kate rzuciła do Chrisa ścierkę – Nie pomieścimy tego wszystkiego na tej małej suszarce, będziesz wycierać.

- Tak jest, pani dowodząca – zaśmiał się i stanął w gotowości po prawej stronie zlewu.

Z naczyniami uporali się szybko. Mieli nawet przy tym trochę zabawy, bo Chris nie mógł się powstrzymać, aby Kate łaskotać, w szczególności, gdy trzymała talerz, na co ona, w odwecie, pryskała go wodą z pianą.

- Dobrze, że wziąłem coś na przebranie – Chris wyszedł z tej batalii cały przemoczony.

Nie krępując się obecnością Kate, ściągnął z siebie koszulkę, na co dziewczyna głośno wciągnęła powietrze. Widok półnagiego Chrisa był nieziemski. Miał wyraźnie zaznaczone mięśnie brzucha i przepięknie wyprofilowaną klatkę piersiową. Nagle Kate nabrała ogromnej ochoty, aby przejechać dłonią po jego barkach i delikatnie wbić palce w bicepsy, ale w porę się ogarnęła.

- Kate – powiedział Chris z nikłym uśmiechem – widzę jak się gapisz.

- Założę się, że gdybym ja ściągnęła koszulkę to też byś się patrzył i to niekoniecznie w moje oczy.

Zaśmiał się i ruszył w kierunku szafy. Po chwili był już gotowy.

- Idziemy? - zapytał.

- Idziemy – potwierdziła Katy i Chris otworzył drzwi wejściowe.


Od szutrowej drogi nie odbijała żadna ze ścieżek, więc ruszyli w gąszcz, sami udeptując sobie przejście. Niebo było nieskazitelnie błękitne, a słońce grzało tak mocno, że Kate mogłaby biegać w spodenkach, gdyby je tylko kupili. W sklepie, sprawdzając pogodę, zapowiadali zachmurzenie, dlatego postawili na długie spodnie.

- Opowiedz mi proszę coś o sobie, Kate – poprosił Chris, łapiąc ją za rękę.

Poszli w stronę lasu, szczytem zbocza. Kate mocno wdychała powietrze, zaciągając się zapachem kwiatów i żywicy. Jej lśniące, szczęśliwe spojrzenie biegało od drzewa do drzewa. Czasem unosiła głowę, aby spojrzeć na ptaki. Może, jeśli będzie mieć szczęście wyśledzi dzięcioła lub wiewiórkę?

W Jego objęciachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz