Nie można powiedzieć, kierowanie maserati szło Kate całkiem dobrze. Szybko wyczuła sprzęgło. Chris nie chciał jej rozpraszać, dlatego siedział cicho i trzymał ręce przy sobie.
Kiedy Katy zaparkowała prostopadle, równo między liniami, kamień spadł jej z serca. Chris pospiesznie wysiadł, otworzył jej drzwi i wręczył obiecane kwiaty.
- Mówiłem, że sobie poradzisz – powiedział z dumą.
- Czy to był jakiś test? - Katy odgarnęła jeden z kosmków, który przykleił jej się do lekko spoconego czoła i założyła go szybko za ucho.
- Na żonę – zażartował Chris – Gdybyś miała kiedyś mnie odbierać pijanego z imprezy o pierwszej w nocy – uściślił.
- Uważaj, żebym ja ci nie zrobiła testu na męża! – Kate na chwilę gniewnie zmrużyła oczy, ale natychmiast jej twarz się rozpogodziła.
- A co zrobisz jak go zdam? - Chris podszedł i ujął ją w pasie, patrząc Kate wyzywająco w oczy. Chciał się jeszcze trochę podroczyć.
- O, jakiś ty pewny siebie – prychnęła.
- Co wtedy, Kate? - powtórzył i skradł z jej ust małego całusa.
- Dopiszę cię do listy kandydatów – odpowiedziała zgryźliwie.
- A ktoś już na niej jest? - zapytał, jeszcze mocniej przyciskając ją do siebie.
- Jeszcze nie – odparła wymijająco – To nowo powstałe współzawodnictwo. A co?
- Poderżnąłbym im gardła – Chris rzucił to takim tonem, jakby chodziło o zwykłe zawiązanie sznurówki i Katy nie wytrzymała. W końcu się roześmiała.
Na tarasie ich stolik był wolny.
- Zaryzykujemy i zrobimy wszystko jeszcze raz jak należy? - zapytała Kate.
- Zrobimy - powiedział Chris przyjmując wyzwanie - Poczekaj tylko chwilę, aż usiądę i to będzie mi potrzebne – delikatnym ruchem wyjął z rąk Kate kwiaty.
Wyminął pospiesznie dziewczynę, kątem oka dostrzegając, że jest rozbawiona i usiadł przy stoliku. Spojrzał wymownie na zegarek, udając, że już na nią czeka.
Kate starała się nie roześmiać, aby dobrze wejść w rolę. Mimo to ruszyła w kierunku Chrisa z uśmiechem na ustach.
Chris wstał, jak za pierwszym razem i wziął w rękę kwiaty.
- Cześć, jestem Kate.
- Chris – przestawił się mężczyzna – Pięknie wyglądasz.
Pocałował Katy dłoń, podarował kwiaty i odsunął jej krzesło przy stoliku.
- Przepraszam, że się spóźniłam, ale są straszne korki.
- Dlatego wszędzie jeżdżę rowerem – zażartował Chris.
Katy się roześmiała.
Podszedł do nich kelner i podał karty, nawet nie podejrzewając jak dobrze się przy tym bawią.
- Jesteś głodna, Kate?
- Tak, umieram z głodu. Chodźmy, zimno tu – przerwała zabawę i wybrała stolik wewnątrz przy wygodnej czerwonej kanapie, na której mogli się rozsiąść razem, przytuleni.
Wnętrze bistra było przyjemne, w ciemnej boazerii z akcentami nowoczesności jak, na przykład, industrialne oświetlenie. W tle leciała romantyczna, nastrojowa muzyka.
- Myślisz, że goście będą bardzo zgorszeni, jeśli zacznę cię całować? - spytał Chris – Nie mogę się powstrzymać, Kate.
- Zawsze możemy zrobić próbę – zaproponowała Katy z uśmiechem - Tylko nie przesadzaj, dobrze?
Chris objął jedną ręką policzek Kate i zanurzył się gorąco w jej ustach. Z zadowoleniem odnalazł jej język. Kate jeszcze nigdy nie całowała się w miejscach publicznych. Było w tym coś, co jeszcze mocniej wszystko łechtało i dodawało emocji.
- Tak może być? - po chwili Chris się oderwał i zapytał na pozór niewinnie.
- Jeśli tak mnie będziesz całować to zaraz stracę apetyt – wyszeptała Kate – albo nabiorę apetytu na coś więcej...
- Dobry wieczór. Co dla państwa? - nagle podszedł do nich kelner.
Próbował już wcześniej zebrać zamówienie, ale uznał, że przeszkadzanie całującej się parze byłoby nieuprzejme. Wyciągnął z zapaski zapalniczkę i zapalił świecę na stoliku.
- Jaki macie specjał kuchni? - zapytał Chris.
Z tego wszystkiego nie przejrzeli nawet karty.
- Polędwica z dzika z sosem żurawinowym – wyrecytował kelner.
- Skarbie, lubisz dziczyznę? – Chris czule zapytał Kate.
- Wolę nie ryzykować – Kate pocałowała go krótko w policzek – Dla mnie makaron z cukinią i kurczakiem w sosie curry.
- Dla mnie to samo – powiedział Chris – Zdaję się na tą panią.
- A do picia? - zapytał kelner.
Chris spojrzał na Kate, dając jej pierwszeństwo.
- Lemoniada firmowa.
- A dla pana?
- Niech będzie lemoniada – uśmiechnął się.
Kiedy odszedł kelner, Chris znowu zakosztował w ustach Kate.
- Przyjedź dzisiaj do mnie na noc – poprosił.
Kate przez chwilę to rozważała.
- Nie – odpowiedziała powoli, przekornie.
- Katy, przyjedź – powiódł dłonią pod stolikiem po jej udzie - Nie przekomarzaj się.
Serce waliło jej jak młotem. Była pewna jak to się skończy jeśli przyjmie zaproszenie. Niesamowicie ją korciło, ale postanowiła przytrzymać Chrisa jeszcze jeden dzień. Zrobią to jutro, o ile przeżyje imprezę. O ile.
- Zastanowię się.
Wtuliła się w Chrisa. Mężczyzna przez chwilę wpatrywał się w świecę.
- Zdradzisz mi coś, Katy? - zapytał.
- To zależy.
- Od czego?
- Od moich granic.
- Dlaczego tak bardzo lubisz światło świec?
Katy nie spieszyła się z odpowiedzią. Wzięła kilka oddechów. Chciała odpowiedzieć szczerze. Tylko jak to zrobić, aby Chris nie drążył dalej, więcej?
- Bo odgania mrok – odpowiedziała powoli.
- I tylko o to chodzi?
- Przy nim czuję się bezpiecznie.
- Co noc palisz świece?
- Tak, co noc.
- A co stałoby się, gdybyś jej nie zapaliła?
- Chris... - zawahała się Kate.
Na szczęście w tej chwili zjawił się kelner z zamówieniem.
Chris ze śmiechem podkradał kawałki kurczaka Katy, twierdząc, że są lepsze. Walczyli przez to czasami na widelce, każdą potyczkę kończąc śmiechem.
Żeby Chris nie wypił Kate lemoniady, już zawczasu je podmieniła, głośno informując, że ona bierze Chrisa, a on jej.
Ktoś patrzący na nich z boku mógłby uznać, że zachowują się jak para nastolatków. Tak, ich uczucie właśnie takie było. Świeże, czyste, niezepsute. Mimo licznych związków Katy i przeszłości Chrisa oraz ich życiowych doświadczeń, czuli się tak po raz pierwszy.
CZYTASZ
W Jego objęciach
RomanceKate to młoda, zagubiona dziewczyna, która jednocześnie pragnie jak i boi się bliskości. Nękana stanami lękowymi, w celu zaspokojenia chwilowego poczucia bezpieczeństwa sięga po partnerów z aplikacji randkowych, których wymienia w tempie uderzeń ser...