Rozdział 2

29.6K 691 1.2K
                                    


– Jestem! – krzyknęłam, wchodząc do domu, i zamknęłam za sobą drzwi.

Standardowo bez nachylania się ściągnęłam buty, zahaczając jeden o drugi, i po odwieszeniu kurtki pomaszerowałam do kuchni, z której dobiegały rozmowy.

– Cześć, słoneczko. Siadaj, zaraz będzie obiad. – Mama jak zwykle powitała mnie promiennym uśmiechem.

Jednak kiedy odwróciła się tyłem, żeby mieszać coś na patelni, mój wzrok padł na ojca, przez co zacisnęłam lekko szczęki.

– Dziękuję, ale nie jestem głodna. Pójdę się położyć.

Nie czekając na odpowiedź, szybkim krokiem ruszyłam na górę.

Wchodząc do pokoju, byłam już zdeterminowana, by jak najszybciej opuścić ten dom. Nienawidziłam tego człowieka całym sercem i sama myśl, że znajduję się w tym samym budynku, przyprawiała mnie o ból głowy i mdłości. Rzuciłam torbę w kąt, zmieniłam spodnie na dresy, po czym wrzuciłam do ich kieszeni słuchawki. Następnie wyciągnęłam czarną bluzę z kapturem, którą włożyłam przez głowę. W drodze na korytarz sięgnęłam jeszcze po telefon i udałam się schodami na dół.

– Dzwoniła Nicole, potrzebuje pomocy. Nie wiem, kiedy wrócę. – Zwróciłam się w kierunku mamy, uśmiechając krzywo.

– Wszystko w porządku? – Popatrzyła na mnie zmartwiona. Kochała Nicole jak swoją drugą córkę, dlatego nawet nie zdziwiło mnie jej pytanie.

– Tak, jakaś kolejna sprzeczka z Nickiem. Wiesz, jak to młodzieńcze miłostki. Niby wszystko pięknie, dopóki nie przyjdą dzieci i obowiązki. Wtedy faceci skaczą w bok w ramiona dwudziestoczteroletnich sekretarek. – Posłałam ojcu znaczące spojrzenie i odwróciłam się na pięcie w stronę drzwi wejściowych. Byłam w połowie wkładania drugiego buta, kiedy zatrzymał mnie głos rodzicielki.

– Nie bądź dla niego taka surowa – skarciła mnie, a z moich ust wydobyło się prychnięcie.

– Słucham? Ja mam nie być taka surowa? A może ty nie powinnaś być taka pobłażliwa? – spytałam, krzyżując ramiona na piersi.

– Lilly, minęło dwanaście lat. – Spojrzała na mnie ze smutkiem.

– Tak, mamo. Minęło dwanaście lat, odkąd zostawił nas samych dla jakiejś szmaty. Jak po tym wszystkim możesz z takim spokojem patrzeć mu w oczy, nie wspominając o piciu kawki, jakby nic się nie wydarzyło? Jakbyś przez tyle lat nie musiała harować jak wół, żeby nas utrzymać, bo on zamiast wysyłać nam pieniądze, wolał zwiedzać świat? Zapomniałaś już, ile przez niego wycierpiałaś? Ile nocy przepłakałaś? Bo ja nie, i nigdy nie zapomnę. Rozumiesz? – warknęłam, chociaż doskonale wiedziałam, że nie powinnam wyładowywać na niej frustracji. – Wrócił po tylu latach, a dlaczego? Bo jego przeurocza żonka zaszła w ciążę i nagle włączył mu się instynkt rodzicielski? Rychło. Kurwa. W. Czas – wysyczałam ostatnie słowa i sięgnęłam do klamki, by jak najszybciej się stąd wydostać.

Wtedy jednak znowu usłyszałam głos mamy.

– Skarbie, musisz nauczyć się wybaczać.

Przymknęłam na sekundę oczy i wciągnęłam powietrze.

– Okay. Zacznę od jutra – rzuciłam na odchodne, nim wyszłam, trzaskając drzwiami.

Ruszyłam przed siebie, nie myśląc nad celem podróży. Oczywiście, że Nicole do mnie nie dzwoniła. Po prostu to najprostszy sposób na uniknięcie pytań po co, gdzie i dlaczego. Pomimo skończonych osiemnastu lat mama nadal traktowała nas jak dzieci. I choć wiedziałam, że zachowuje się tak dlatego, że nas kocha, czasami było to naprawdę męczące i uciążliwe.

IT'LL ALWAYS BE YOU [W SPRZEDAŻY!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz