Zamówienie od @chlyp1234567890
18+
Per. Rosja
Czekałem na autobus, który miał mnie zabrać na tcmentaż. Minęło prawi pół miesiąca od mojej ostatniej wizyty.
-Witaj mlodzienicze^^-
Przywitał się kierowca. Tylko skinąłem głowił w jego stronę.- Czekaj!!!-
Zawołała młoday mełszczyzna. Tak jak powiedzał, tak kierowca to zrobił.
- znowu się spuzniłeś RP- za chihotał kierowca.
- Zapomniałam że to dziś- odparł, a kierowca od razu spowarzlniał.< na miejscu>
Okazało się że ten mełszczyzna tez musi coś załatwić na cmentarzu. Zapłaciłem za bilet, i już miałem iść w kierunku grobu ojca, gdy nagle, zaczepia mnie właśnie ten mełszczyzna.
- A co cię tu sprowadza, w taki piękny dzień?-
Niby wiem że ma dobre intencje, ale nie jestem co do tego pszekonany.
- Też idziesz kogoś odwiedzić?- zapytał bardziej poważny.
- Tak, idę odwiedzić ojca-
- Ojca?- zapytał z diwjony.
-Tak- coś mnie zaczyna irytować ten człowiek.
- Czekaj . . .- powiedział, I zaczął szukać czegoś w kieszeniach. Nagle wyciongnął małe zdjenicie, I mi je podaję.-Co to?- Zapytałem, przy czym pszyiołem zdjenicie i mu się pszyżałem.
- to jest zdjenicie które dostałem po śmierci moje . . . Można chyba go nazwać kolegą.- odparł smutno.Zacząłem przyglondac się zdjeniciu. Był na nim dwóch mełszczyzn, i jedno małe dziecko. Rozpoznałem odr razu wyszego mełszczyzne, jednak miałem problem z roszyfriwaniem kim była druga osoba i dziecko.
- Jeżeli dobrze mówię, to wiesz kim jest wyszy kraj. - pokiwałem głowoł potwierdzajonco.
- ten niszy kraj to ja, w tedy jeszcze miałem na imię PRL. A to małe dziecko, jest synem UE i UK. Na imię ma Europa- powiedział, przyczyn się uśmjechnoł.Gdy doszliśmy na miejsce. Nie znany wyjął dwa znicze i zapałki. Bez żadnego słowa dał mi jeden znicz, i zapalił świece. Jednak tamten nie został długo.
- to ja idę. Nie chce Ci przeszkadzać w rozmowie z ojcem- odparł, i poszedł do innego grobu.Gdy zostałem sam, popatrzyłem się na zimny kamjeni. Przypomniało mi się nagle co mówił tata.
- Nie płacz szynku, to że odejdę nie oznacza że benidżesz sam. Kiedyś kogoś spotkasz, i będziesz szczenisliwy. Mam tylko nadzieję że nie pójdzie tobie tak jak mi z Rzeszą.-
Gdy przypomniałem sobie te słowa, omało się nie rospłakałem. Mam nadzieję że tatą miał racie.
Zacząłem iść w stronę wyjścia, gdy nagle zauważyłem że ktoś się kłóći. Poszedłem sprawdzić. Okazało się że to był syn nazi i RP, kim kolwiek by RP nie był. Nagle german udeżył niszego.
- Oj! Co ty myślisz że robisz!?- kszyknołem w jego stronę.
-Robię to co słuszne- odparł german.
- z gwalcic mnie chce- wyszeptał mełszczyzna, PO ROSYJSKU!!Złapałem niemca za fraki, i żuciłem go w kszaki. Złapałem wyszego, I za cołem go ciongnonic do siebie.
<Na miejscu>
- Herbaty?-
- Nie dziękuję-
- A masz ochotę na coś innego?-
Nie od powiedzał mi. Patrzył się dziwnie na mnie. Nie podoba mi się jak na mnie patrzy, czuję się dziwnie.- Mam ochotę na ciebie~- powiedział, łapjonc mnie w tli od tyłu. Nawet nie zauważyłem kiedy wstał.
Nagle poczułem jak tamten zaczyna lizać moją szyję, i robić mi malinki. Jęknołem cicho. Był to błond. RP mnie podnusł i posadził na blacie, i zaczął mi sciongac ubrania. Gdy pozbył mnie bielizny, zrobił to samo z sobą. Przyczyn ukazał dobrze umjelsnone ciało.
Poczułem bul, jak tamten we mnie gwałtownie wszedł, i dez ostrzeżenia zaczął się we mnie ruszać.
- p-pszestani- jęknołem. On na to nie zwrócił uwagi, i zaczął pszyspjeszac.
- powiem Ci jak mam na imie~ A ty to powtuzysz~- sapnął mi do ucha. Zgodziłem się.
- Polska. A teras to powtórz, Rosja~-
- P . . . Ah~ po . . . My~ Po-ol . . . Ah!~ Polska!~-
- Dobrze ~- powiedzał. Nie długo potem doszedł, I gwałtownie zemnie wyszedł. Podnisł mnie, I zabrał do łazienki.------------------‐-----------------------------------------‐------
Małe info o postaciach!
Polska:
Lat: 20
Wzrost: 198 cm
Rosja:
Lat: 19
Wzrost: 185 cm
604 słowa
CZYTASZ
One-shoty Countryhumans na za mawienie
AléatoireTylko jedno w głowie mam Koksu 5 gram Odlecieć sam Wkraine zapomnienia W głowie myśli mam kiedy skończy się ten stan Gdy już nie będę sam Powiedize biały memiaż Nie oczekujcie czegoś fajnego No to totalnie bez sensu, mówi Kanada do swojego aniołka...