POV Hermiona
Jego włosy były miękkie pod jej palcami, a zapach przypominał woń drewna, mięty i czegoś metalicznego, ale niesamowicie upajającego. Nigdy nie odczuwała tak całą sobą żadnego pocałunku. To wprawiało ziemię w drżenie i chciałaby, by trwało wiecznie.
Niestety jak to zwykle bywa, najlepsze momenty muszą zostać przez coś przerwane i tym razem było to pukanie do drzwi, które obydwoje ich otrzeźwiło.
Odskoczyli od siebie, poprawiając pomięte szaty i potargane włosy, a Hermiona przyłożyła lekko drżącą dłoń do ust, w przekonaniu że są teraz mocno zaczerwienione.
- Proszę - odezwał się Draco, wyraźnie chcąc, by jego głos zabrzmiał neutralnie.
Hermiona wcale się nie zdziwiła, gdy spostrzegła że do gabinetu weszła Astoria. Była blada i wyglądała na bardzo zdenerwowaną. Domyśliła się zapewne, co mogło się wydarzyć i postanowiła temu zapobiec... Albo to przerwać, co niestety jej się udało.
Hermiona ledwo zdusiła wrogi grymas. Ta kobieta coraz mocniej działała jej na nerwy i jej niechęć do niej rosła dosłownie z każdą chwilą. Za kogo ona się uważała?
- Przepraszam, że przeszkadzam - powiedziała drżącym głosem. - Ale kuchnia zaczęła już podawać kolację, a Pansy mówi, że dzieci nie chcą jeść kiedy cię tam nie ma - zwróciła się do Draco, jednocześnie ignorując Hermionę, jak gdyby tej w ogóle nie było w pomieszczeniu.
- Powiedz im, że za chwilę tam będziemy - głos Draco brzmiał twardo i bezkompromisowo.
Astoria otworzyła usta, jakby chciała coś jeszcze powiedzieć, ale Hermiona posłała jej triumfujący, nieco prowokujący uśmieszek. Czysta nienawiść zabłysnęła w oczach Greengrass, nim odwróciła się i zatrzasnęła za sobą drzwi z nieco większa siłą niż to było konieczne.
- Widać, że ona dosłownie szaleje na twoim punkcie - Hermiona odwróciła się do Malfoya i teraz to do niego się uśmiechnęła.
Draco powoli odwzajemnił jej uśmiech.
- Po tylu latach powinna już zrozumieć, że nie jestem zainteresowany - Malfoy obszedł biurko i sięgnął do szuflady, by wyjąć pergamin. - Napiszę od razu do Andromedy.
Wiedziała, że żadne z nich nie ma zamiaru poruszać tematu ich pocałunku, ale cieszyła się, że najwyraźniej obydwoje podchodzili do tego jak dorośli i nie zamierzali stwarzać z tego problemu.
- Wiktor napisał, że lek będzie gotowy do wysłania gdzieś na początku następnego tygodnia, Andromeda musi tylko przesłać mu notkę kiedy będzie mogła go odebrać - Hermiona uśmiechnęła się na samą myśl o tym. - Wspomniałam mu, że nie chcę by Ron o czymkolwiek wiedział i jestem pewna, że to uszanuje.
- Oby się udało. To jego ostatnia szansa... - Draco westchnął cicho, szybko zapisując na pergaminie wiadomość dla swojej ciotki.
- Uda nam się! - zapewniła Hermiona, wierząc w to całą sobą.
Draco uniósł głowę i spojrzał jej prosto w oczy.
- Robisz dla tego chłopca coś naprawdę niezwykłego - powiedział cicho.
- To nic w porównaniu z tym, co ty robisz dla wszystkich tych, którzy znaleźli schronienie w twoim domu - wyszeptała.
- Wiem, że rodziny czystej krwi nie są bez winy - Draco wyraźnie pogrążył się w swoich myślach. - Przez lata złego traktowania każdego, kto nie był czystej krwi, być może zasłużyły sobie na pogardę od tych ludzi, ale... Nikt nie zasłużył na to, co Ministerstwo próbowało nam zrobić.
CZYTASZ
Dramione - Hardość [Zakończone]
FanfictionOpowiadanie z serii mini-maratonu. Prolog - 4 rozdziały - Epilog Opis: Hardość - to historia o tym, że pęd do władzy może sprawić, że nawet najlepsi przyjaciele okazują się najgorszymi wrogami. Historia dzieje się 7 lat po wojnie z Voldemortem, al...