Rozdział 1

50 5 0
                                        

Patrzyłam na perlący się deszcz na szybie w taksówce a potem jak spływa w dół. Poczułam jak wjeżdżamy lekko pod górkę. Objechaliśmy fontannę tak, że moje drzwi były naprzeciwko wysokich schodów. Wysiadłam kiedy samochód się zatrzymał, razem z kierowcą skierowaliśmy się do bagażnika.

- Wnieść pani jeszcze na górę tą walizkę? -sapnął kiedy wyciągną ją z bagażnika.

- Nie dziękuje, już sobie poradzę. -uśmiecham się uprzejmie.

Facet oddycha z ulgą i wraca za kierownicę samochodu. Ja za to muszę targać tą cholernie ciężką walizkę przez tyle schodów, bo zachciało mi się poprawić czyiś dzień. Wzdycham i biorę rzeczy. Nie bądź pizdą Wilde.  Spojrzałam w dół. Cholera. Wzięłam boczną i górną rączkę walizki. Odetchnęłam z ulgą kiedy byłam już na górze. Spojrzałam w bok gdzie było okno i zobaczyłam lekki ruch firanki. Zapukałam do domu. Przez kilka chwil nikt mi nie otworzył zamierzałam zapukać po raz drugi, ale już otworzył mi łysy mężczyzna w garniturze.

- Dzień dobry panno Wilde, nazywam się Lucian i pracuję dla pani Steel. Moja pracodawczyni mówiła o pani wizycie. Pozwolisz abym odniósł bagaż do pokoju?

- Ach tak oczywiście, a możemy przejść na Ty, bo trochę nie swojo się czuję jak ktoś zwraca się do mnie tak oficjalnie i trochę czuję się postarzona o dziesięć lat.

- Tak, oczywiście. – uśmiecha się uprzejmie i bierze moją walizkę.

- Dziękuję

Wchodzę do domu a jego wnętrze zapiera mi dech w piersi. Wszystko było pogrążone w szarościach i bieli. W salonie mogło się zmieścić całe moje dawne mieszkanie. Na środku salonu stał szklany stół kawowy po jego bokach stała skórzana czarna kanapa i fotel, a obok kominka naprzeciwko kanapy wisiał duży telewizor. Było tam dużo pięknych dekoracji, obrazów ale nie widzę w tym wystroju żadnej duszy jest pusty i zimny. Lucian bierze moją walizkę w taki sposób jak ja i wchodzi na górę. Idę za nim na schody przejeżdżając delikatnie opuszkami palców po poręczy.

Mój pokój jest w odcieniu kawy z mlekiem i bieli. Na środku stoi duże łóżko po jego bokach są drewniane szafki nocne a na nich stoją lampki. Naprzeciwko łóżka są drzwi podejrzewam, że od łazienki a obok nich jest wielka szafa. Jest tu też jest kilka obrazów.

- Niestety łazienka na razie nie jest dostępna więc musisz korzystać z tej na korytarzu.
- Okej dziękuję za pomoc a mam pytanie gdzie jest moja matka?
- Pani Steel musiała pilnie gdzieś pojechać jutro wieczorem już wróci.
- Ahaa dziękuję to wszystko.
- Jakbyś potrzebowała pomocy jestem na dole. – odwrócił się i odszedł.
                                       ***
Już umyta i ubrana w pidżamę rzucam się na łóżko. Teraz myślę, że to trochę dziwne, że samotna kobieta kupuje taki wielki dom z lokajem. Mama nic nie wspominała, że z kimś mieszka. Jestem jeszcze ciekawa skąd może mieć tyle pieniędzy, że może sobie pozwolić na takie miejsce z tego co pamiętam matka nie zarabiała dużo ale też nie była biedna.  Jutro sobie obejrzę ten dom dokładnie zobaczę czy przypadkiem nie ma tu kogoś o kim nie wiem i spróbuję się też dowiedzieć skąd matka może mieć tyle pieniędzy. Ale na razie pójdę spać kiedy jeszcze mogę.
                                      ~*~
Rozdziały postaram się wstawiać w piątki albo soboty i robić je trochę dłuższe. Z góry przepraszam za błędy.

FiancéOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz