Po ciężkim popołudniu i jeszcze gorszej nocy, nad Nowym Jorkiem wreszcie wstało słońce. Poranek mógłby wydawać się bardzo przyjemny, choć chłodny, gdyby nie rozgardiasz panujący na ulicach. Nocnych interwencji straży pożarnej nie dało się zliczyć, a teraz musieli oni zająć się uporządkowaniem miasta. Odwołano lekcje w szkołach z powodu niedziałającej komunikacji miejskiej. Dzielnice Brooklyn i Queens zostały pozbawione prądu.
Spiderman przez całą noc nawet nie myślał o patrolu, a jedynie słuchał policyjnych przekazów dotyczących zaginionych ludzi i zwierząt. To nie należało do jego zadań, więc właściwie od poranka mógł delektować się ciszą i spokojem. Pizzeria, w której pracował była zamknięta, bo dowóz byłby niemożliwy przez zakorkowane drogi. Właściwie miasto funkcjonowało jakby nawiedziło je trzęsienie ziemi.Peter zajął się porządkami w mieszkaniu i naprawą swojego stroju. W końcu dziury same się nie zaszyją. Postanowił też pomóc porządkować klatkę w bloku, bo na tą robotę skazana była jedynie starsza pani, mieszkająca na parterze. Przywiane na schody śmieci i liście były najmniejszym zmartwieniem, bo zalana została piwnica i z tym było już trzeba poczekać na specjalistów.
***
Wade obudził się przed południem, gdy poczuł przemykające koło niego puszyste stworzenia od razu zerwał się z ziemi, by odkryć, że dzieli lokum ze szczurami. Przeszył go dreszcz na samą myśl, że spędził w ten sposób całą noc.
Doszedł do wniosku, że musi znaleźć wreszcie jakieś normalne mieszkanie, bo w tym miejscu nie da się żyć. Było to niewielkim odkryciem, zważając na fakt, że budynek od piętnastu lat był opuszczony.
Jednak cóż było robić? Deadpool postanowił wieczorem zapytać Caden'a, czy ma może jakieś kontakty, które zapewniłyby mu mieszkanie.<Idź mieszkać do pajączka >
- Nie mogę, obrażony jest na śmierć, a może i gorzej. Zresztą, zasłużyłem sobie.
~No to do Stark'a ~
- Przerabialiśmy już to, oboje nie chcą mnie widzieć.
<A czy to jakaś nowość? Ludzie zwykle nie chcą cię widzieć>
~Poderwij kogoś i będziesz miał mieszkanie ~
- To tak nie działa.
<Przegryw >
~ Frajer ~
- Zamknąć się.
***
Po dłuższym namyśle najemnik udał się do Caden'a, do domu, bo bar został zamknięty jak pozostałe lokale w całym mieście.
Barman zdziwił się widząc tak nietypowego gościa, ale zaprosił go do środka.
Mężczyzna mieszkał w skromnej kawalerce, ale utrzymanej w czystości. Właściwie możnaby wysnuć wniosek, że był pedantem i nie dziwota, że od lat nie miał partnerki. Nikt nie dałby z nim sobie rady.Przeszli do zgrabnie urządzonego salonu, którego większą część zajmowała gablota, wypełniona alkoholem i różnego rodzaju kieliszkami. Część z nich była całkiem wymyślna, pochodząca z podróży.
- Cade, mam do ciebie sprawę - zaczął Deadpool, obracając w dłoniach porcelanową figurkę.
- Nic dziwnego, po jaką inną cholerę miałbyś tu przychodzić?
- Ej, no nie bądź taki - zaoponował.
- A przypomnij mi, kiedy ty tu ostatnio byłeś? - zapytał z przekąsem barman - Dobra, mów lepiej o co biega.
- Chciałem wynająć mieszkanie. Znasz kogoś, kto ma teraz jakiś interes?
- Pewnie ktoś się znajdzie, ale musisz poczekać do otwarcia baru, a nie mam pojęcia kiedy to będzie. Najpierw muszą przywrócić prąd...
W ogóle jak ty przeżyłeś tą wichurę?- Znalazłem sobie kąt w jakimś opuszczonym budynku. Tylko szczury zaczęły mi przeszkadzać.
- Na Boga, co ty ze sobą robisz, człowieku!? Przyjdź dziś do mnie na noc, bo cię jeszcze coś zje w międzyczasie.
- To się zregeneruję - wzruszył ramionami Wade.
- Nie ma opcji, jakoś cię tu zmieszczę. Wypad mi teraz stąd i widzę cię za godzinę z całym dobytkiem! - zakomendował, otwierając przed Deadpool'em drzwi i grożąc mu palcem.
Nie protestując dłużej, Wilson wyszedł z mieszkania i skierował się do tymczasowej bazy. Miał tylko nadzieję, że Caden nie wyrzuci go po pięciu minutach za ustawienie łyżki pod złym kątem albo innym zepsuciu jego wizji artystycznej swoich trzydziestu, wypucowanych metrów kwadratowych.
Mimo serdeczności przyjaciela, musiał z niego trochę pokpić. Inaczej nie byłby sobą.***
Deadpool przeniósł się do mieszkania barmana. Znalazł sobie miejsce na kanapie, zresztą niewiele sypiał, więc było mu to bez różnicy. Natomiast przytulne wnętrze było miłą odmianą od opuszczonego, wilgotnego budynku.
Zresztą towarzystwo Caden'a powodowało, że irytujące głosy nie odzywały się tak często.
Jednak pomimo tych przymiotów, Wade musiał znaleźć własne lokum, bo też życie z nim było trudne, tym bardziej, że on i jego przyjaciel byli zupełnymi przeciwieństwami.***
Po tygodniu Nowy Jork zdawał się zapomnieć o straszliwej wichurze i powrócić do normalności. Wszyscy wrócili do swoich obowiązków, starając się nadrobić kilkudniowe opóźnienia. Najwięcej problemów przysporzyła wymiana szyb, które w wielu miejscach wybiły gałęzie lub uszkodziły drobne kamienie czy ptaki.
Caden'owi udało uniknąć się zniszczeń, więc od razu wrócił do standardowych obowiązków. Deadpool częściej przebywał w jego barze, bo siedzenie samemu w mieszkaniu, na dodatek utrzymanym w tak sterylnym porządku, wyprowadzało go z równowagi. Nawet gdy nie był sam, mógł odpocząć od nieznośnych głosów. Nie przyznał się przyjacielowi, że one kiedykolwiek wróciły. Oficjalna wersja była taka, że pozbył się ich lata temu i teraz był zupełnie normalnym człowiekiem. Prawie normalnym.
***
Peter nie kontaktował się z Wade'em ani Tony'm. Nie miał zamiaru wracać do tych ludzi choćby myślami, ale takie postanowienie było trudne do zrealizowania. Tęsknił i często przytłaczała go samotność oraz poczucie beznadzieji. Wiedział, że powinien coś zmienić, wyjść do ludzi, może kogoś poznać... Ale bał się. Okropnie bał się odrzucenia i zawodu.
Zaczął rozważać wyprowadzkę albo chociaż dłuższą podróż. Jedynie pieniądze ograniczały jego plany. Musiał coś zrobić, zmienić swoje położenie, znaleźć lepszą pracę. Najbardziej dotkliwy był fakt, że tak naprawdę dostatnie i spokojne życie miał na wyciągnięcie ręki, bo wystarczyło mu powrócić do Avengers, ale nie pozwalał mu na to honor. Zresztą jak miał wrócić do ludzi, którzy zawiedli jego zaufanie?Mając dość tych rozmyślań, podniósł się z łóżka i wziął ze stołu dzisiejszą gazetę. Bardzo zainteresował go jeden artykuł, który rano zaznaczył mazakiem, by wrócić do niego po pracy.
930 słów.
Liczę, że doczekacie się następnego rozdziału tutaj albo w "Studium moralności" jeszcze przed świętami. Myślę, że w ciegu następnych około 3 rozdziałów zakończę tą część, a tym samym całą trylogię :)

CZYTASZ
Apologize [Spiderman| Iron Man| Deadpool]✔
Fanfiction"Nie wierzyłeś, że ktoś może być doszczętnie zły... Co jeśli się myliłeś?" Tony Stark ponownie zmuszony jest prosić o pomoc Deadpool'a. Jednak czy milioner nie pomylił się, dając najemnikowi tak duży kredyt zaufania? ! /Książka stanowi 3 część try...