* 13 *

408 34 37
                                    

Wychodziło na to że przespałem cały trening Jamesa. Obudził mnie już przebrany siadając na niższej ławce i bezwstydnie układając głowę na moich kolanach. Wyglądał na bardzo zatroskanego ale nie miał pretensji. Wystarczyło że miałem je sam do siebie... Kolejny sen. Kolejne głosy. Kolejne emocje których czuć nie chciałem. To było takie... ciężkie. Tak jak z nocy mogłem sobie po prostu wmówić że to moja wyobraźnia, tak teraz nie byłem tego taki pewny. To wyglądało jak ciąg dalszy. Byłem przerażony! Jednocześnie tak bardzo tym zafascynowany! Nie byłem pewny czy chciałem znać ciąg dalszy. Szukał mnie... Szukał. Nie powinien! Jeśli znajdą ślad? Pójdą nad to jezioro? Mogła stać się im krzywda! Stworek był bardzo wierny, nie lubił Syriusza, byłem pewny że i Jamesa mógł mieć za nic. Nic im nie mógł powiedzieć. Jednak czy uda mu się powstrzymać ewentualne włamanie? W moim pokoju były notatki... Sen niósł zresztą całą masę informacji. Nie do końca dobrych. Rodzice zrobili wiele złego w Naszym życiu, ale czy kiedykolwiek życzyłem im śmierci i szaleństwa? Och... Tak. Wiele, wiele razy. Jednak czy teraz było mi lepiej z tym że Tata nie żył, a mama oszalała? Sam nie wiedziałem. Miałem w głowie mętlik. O ile to była prawda a nie moje szaleństwo... Czy chciałem być znaleziony? Czy chciałem mieć grób? Co Oni po takim czasie znajdą? Szkielet? Rozkładające się zwłoki? Cokolwiek? Przecież zostałem wciągnięty na dno. Co jeśli mój pogrzeb choćby symboliczny zakończy to życie tutaj? 

Na tą myśl cały zesztywniałem i nie potrafiłem się poruszyć! Nie... To nie mogło tak być. Nie mogli mnie znaleźć! 

- Reg? - usłyszałem gdzieś z boku - Reg skarbie? - poczułem dotyk na ramieniu - Jesteśmy na miejscu... - mówił łagodnym głosem ale mimo wszystko podszytym nerwowością. 

Dopiero po chwili zwróciłem twarz ku niemu i nic nie mówiąc zacząłem się rozpinać z pasów. Wypadłem też szybko na parking pod przychodnią, musiałem złapać kilka oddechów. Boże... Cholera jasna. Musiałem się uspokoić! Musiałem się ogarnąć! 

James podszedł do mnie i chciał dotknąć ale wyrwałem mu się nie słuchając co do mnie mówi. Czułem się paskudnie, bo moje obie świadomości walczyły ze sobą. Moja Świadomość czarodzieja rwała się ku Potterowi stamtąd, skoro mnie szukał to musiało mu zależeć! Musiało! Ale ten stąd... Ten któremu powierzyłem całego siebie ufając że będzie dobrze, chciał być dobrym chłopakiem dla Jamesa który tak zawsze o Niego dbał. Tego który właśnie stał przede mną coraz bardziej wystraszony. 

W nerwach wyciągnąłem paczkę papierosów która mi się rozsypała na chodniku. 

- Kurwa... - jęknąłem i usiadłem na chodniku chowając twarz w dłoniach. - Przepraszam. - fuknąłem w przestrzeń nie wiedząc tak naprawdę kogo za co przepraszam. Czy jedna moja świadomość drugą, czy któregokolwiek Pottera. 

Widziałem jak mój chłopak zbiera z ziemi papierosy by po tym uklęknąć przy mnie ujmując moją twarz zmuszając mnie do spojrzenia na siebie.

- Regulusie. Co się dzieje? - zapytał a ja nie miałem siły się wyrwać. 

Kłamać, musiałem kłamać. Nie mógł nigdy poznać prawdy. Nigdy. Pokręciłem głową zmuszając się do oddania kontroli Regowi stąd. 

- Ja... Ja się boję. Przepraszam. - wydusiłem z siebie po kilku sekundach, patrząc mu w oczy już znacznie spokojniej, miałem taką nadzieję - Nie chcę być chory i... śniło mi się coś, złego. Przepraszam. Nie chciałem Cię straszyć... - dodałem niespokojnie. - To wszystko ze strachu. Nie chcę być dla Ciebie ciężarem.

James westchnął i ignorując to że już kilku przechodniów na chwilę przystanęło przyglądając się temu. Pociągnął mnie nieco do góry żebym wstał i po tym mnie przytulił chowając przed całym światem. 

Ile żyć mają koty? [JEGULUS / wolfstar - Harry Potter AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz