Rozdział 1

105 4 2
                                    

Chuuya poprawił ostatni raz swój krawat i niechętnie wszedł do dużego budynku, w którym pracował. Rudowłosy mężczyzna rzadko miał czas dla siebie oraz swoich bliskich, ponieważ pracował w korporacji i często pracował po godzinach, zdarzało się, że z budynku wychodził nawet w nocy. Wszedł do swojego gabinetu, który od kilku miesięcy dzielił z wysokim mężczyzną – Dazaiem Osamu. Jego oczy po wejściu do pomieszczenia ujrzały siedzącego za kilkoma stosami bruneta wypełniającego powoli i dokładnie każdą kartkę. Na biurku Nakahary leżało dwa razy więcej papierów, bez zastanowienia rudzielec wziął się do pracy. Po chwili idealną ciszę do pracy przerwał wiercący się Osamu, Chuuya zacisnął swoją dłoń, w której miał długopis i kontynuował pisanie, starając się przy tym skupić, jednak kiedy Nakahara zrobił pierwszy błąd odłożył długopis, po czym uniósł wzrok, kierując go w stronę wiercącego się na swoim stanowisku bruneta. Bez namysłu odezwał się:

       – Znowu masz jakiś problem? – zapytał.
Zirytowany Nakahara. Nie czekając na odpowiedź dodał. – Bądź ciszej – poprosił Dazaia takim tonem, że bardziej jego prośba brzmiała jak rozkaz.
       – Pożyczyłbyś mi długopis? – poprosił.
Osamu, podnosząc się z krzesła, aby przygotować się do podejścia bliżej biurka Chuuyi, żeby wziąć długopis. Brunet miał pewność, że jego "współlokator" z gabinetu pożyczy mu wcześniej wspomniany długopis. Rudowłosy wyprostował się na fotelu i otworzył jedną z szafek znajdujących się w biurku, z której wyciągnął długopis, po czym rzucił go w stronę ciemnowłosego. Dazai ledwo złapał narzędzie do pisania jednak podziękował gestem mężczyźnie, który dalej obserwował go poważnym wzorkiem.

*****

Zbliżała się godzina 20:00. Osamu niedawno opuścił pomieszczenie, jednak Chuuya dalej siedział w nim, zajmując się papierologią. Po kolejnych 30 minutach Nakahara usłyszał pukanie do drzwi jego gabinetu, poprosił osobę do środka, nie spuszczając wzroku z kartek. Do pokoju wszedł jego nieznośny "kolega" z pracy, którym był Dazai, wysoki mężczyzna postawił rudowłosemu na biurku butelkę z wodą, odzywając się przy tym:

       – Dlaczego dalej tutaj siedzisz? Przecież.
Możesz dokończyć to jutro – brunet spojrzał z góry na siedzącego mężczyznę, który odłożył swoje pióro i wyprostował się na fotelu, tak jak wcześniej.
        – Chcesz o czymś porozmawiać? – zadał.
Pytanie zupełnie, ignorując wcześniejsze zdanie wypowiedziane przez Osamu. – Nie mam dużo czasu, więc mów szybciej – pośpieszył mężczyznę stojącego przed nim.
         – W sumie to tak – odpowiedział.
Przysuwając swoje krzesło bliżej biurka Nakahary, kiedy już usiadł zaczął kontynuować. – Pracujemy już razem prawie rok, a nigdy nie udało nam się dłużej porozmawiać, więc zostaw te papiery na jutro – rzekł, a wzrok Dazaia zatrzymał się na barkach chłopaka przed nim – Obiecuję, że nie będzie ich więcej – dodał, próbując przekonać rudowłosego, aby ten zaczął normalnie rozmawiać. Chuuya cicho westchnął, odbierając to wszystko jako desperackie szukanie sobie znajomych przez Osamu.
          – Dobrze – zgodził się na dłuższą, niż zwykle
rozmowe z brunetem, łapiąc z nim przy tym kontakt wzrokowy, który szybko przerwał, odwracając głowę w stronę okna. Nakaharze dobrze minął czas spędzony na rozmowie z jego współpracownikiem, jednak kiedy już minęło sporo minut zaczęli się zbierać.

*****

Rudowłosy wszedł do swojego domu, gdzie od razu przywitał go jego kot – Atesz, bez którego nie wyobrażał sobie swojego życia. Atesz był jedyną istotą słuchającą z zaciekawieniem monologów Chuuyi i pocieszającą go po nieudanym dniu w pracy, tym razem jasnorudy kot zasypiał na torsie Nakahary, słuchając o dzisiejszej rozmowie jego właściciela z Osamu. W tym samym czasie wysoki mężczyzna spacerował po mieście, które w nocy było ciche. Takie spacery kręciły go, jednocześnie uspokajając po dwóch dobrych godzinach wrócił do swojego domu, gdzie poszedł spać w ciszy i pełnej spokoju sypialnii.

*****

Kolejny dzień zapowiadał się znowu monotonie. Obaj mężczyźni skończyli dawno pracę z papierologią, więc w ciszy czekali na nowe obowiązki, kiedy Nakahara miał już dość siedzenia i marnowania swojego czasu, cicho wstał, podchodząc do stanowiska Dazaia i zaczął do niego zagadywać. Kolejne dni mijały prawie tak samo. Nakahara polubił bardziej Osamu a Osamu polubił Nakaharę, będąc razem w budynku zachowywali się jak dzieci, przy czym wpadali na głupie pomysły, które nie zawsze kończyły się powodzeniem, jednak nie powstrzymywało to chłopaków. Dość szybko mężczyźni byli już w przyjacielskich relacjach. Pod koniec tygodnia, kiedy kończyli pracę brunet „zaciągnął" dobrego znajomego do swojego domu.

_________________________________________________

Sorry za dość nudny pierwszy rozdział, ale od czegoś trzeba zacząćXD

Iskra •Soukoku• Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz