Rodział 2

61 4 0
                                    

Po kilku minutach byli już na miejscu, roześmiani weszli do domu Osamu. Obaj ściągnęli swoje buty i płaszcze, po czym Dazai zaprowadził Nakahare do salonu, gdzie wygodnie usiedli na kanapie, zaczynając rozmowę:
– Napiłbyś się czegoś? – zapytał brunet patrząc się na rude loki mężczyzny obok.
– Masz wino? – Chuuya odpowiedział pytaniem na pytanie lekko uśmiechając się przy tym. Ciemnooki przytaknął, podniósł się z kanapy i poszedł w stronę kuchni, gdzie otworzył szafkę i wyciągnął z niej dwie butelki wina oraz dwa kieliszki na nie, wrócił do salonu, stawiając butelki różowego i czerwonego wina na stoliku przed kanapą, na której siedział rudzielec.
– Nie spodziewałem się tego – oznajmił znów.
Brunet, siadając obok Nakahary.
– Wyjaśnij – poprosił spokojnym głosem rudowłosy. Czekając na odpowiedź wziął butelkę z czerwonym winem i zaczął powoli ją otwierać, kiedy już ją otworzył, nalał do kieliszków trunek, po czym podał jeden z kieliszków Dazaiowi.
– Nie spodziewałem się tego, że tak poważna osoba jak TY drogi Chuu będzie pić już o 18 – cicho się zaśmiał, biorąc pierwszy łyk napoju.
– Nie mów tak na mnie – westchnął i lekko
skrzywił się po usłyszeniu zdrobienia swojego imienia.

*****

Mężczyźni wypili obie butelki alkoholu w niecałą godzinę, rozmawiając przy tym o prawie wszystkim. Dazai wypił mniej, niż Chuuya, przez co lepiej kontaktował, niż jego towarzysz. Obaj wpadli na pomysł, aby iść na wieczorny spacer, dość szybko "ogarnęli się" i wyszli z domu. Poniosło ich, aż za miasto, gdzie znajdowały się same polany, było po 20, więc słońce już zaszło, niebo było bezchmurne, dzięki czemu dokładnie było widać każdą najmniejszą gwiazdę. Osamu zaczepił w złośliwy sposób rudowłosego, przez co pijani zaczęli ganiać za sobą po całym polu, głośno śmiejąc się z siebie nawzajem. Po 10 minutach zmęczeni usiedli obok siebie, zaczynając rozmowę przy wpatrywaniu się w gwiazdozbiory na niebie.
– Patrz! Tam znajduje się niedźwiedź! -
oznajmił rudowłosy i wskazał palcem na konstelację gwiazd.
– Jaki kurwa niedźwiedź – odparł zdziwiony Osamu, śmiejąc się pod nosem, jednak przestał, kiedy Nakahara szturchnął go łokciem.
– No kurwa niedźwiedź, ale kobieta - spojrzał się na Dazaia – Rozumiesz? – zapytał z poważnym wyrazem twarzy. – Niedźwiedziuszka chyba – dodał rudowłosy, a brunet wybuchnął śmiechem.
– Dobrze się czujesz? – zapytał ciemnowłosy
dalej śmiejąc się z Nakahary.
– Jak najbardziej – oznajmił Chuuya również się smiejąc. Po jakimś czasie zaczęli wstawać z ziemi i wracać do siebie. Dazai postanowił odprowadzić swojego przyjaciela pod drzwi, kiedy mieli się już żegnać niebieskooki odezwał się:
– Chodź jeszcze na chwilę do mnie - rudowłosy zaprosił wyższego do środka, a ten skorzystał z propozycji. Nakahara zamknął za nimi drzwi i razem poszli do salonu, w którym również znajdował się Atesz. Kot od razu polubił bruneta i zaczął do niego się przymilać. Chuuya przyniósł do salonu kolejną butelkę wina, której zawartość bez kieliszków zaczęli pić mężczyźni. Po chwili kot zaczął skakać po każdej możliwej szafce, gdy chciał skoczyć na kolana bruneta z wysokiej szafki znajdującej się dość daleko od celu coś przestraszyło zwierzę, przez co skoczyło źle i jeden z pazurów Atesza przejechał po policzku Osamu, robiąc przy tym na nim ranę, a kot uciekł do innego pomieszczenia. Chłopakowi nie sprawiło to większego bólu, lecz Nakahara „zmartwił się" i wyszedł z salonu, aby pójść porzeczy, którymi opatrzyłby ranę na poliku wyższego. Kiedy rudzielca nie było w pomieszczeniu, upity Dazai położył się na kanapie, przymykając oczy. Kiedy jasnooki wrócił do salonu i zobaczył, że Osamu powoli zasypia westchnął, po czym usiadł na nim okrakiem i przycisnął do rany gazik, który był zamoczony w płynie do odkażania ran, ciemnooki syknął z bólu, którego tym razem przyczyną był wcześniej wspomniany gazik, kiedy ból ustał, a skupiony rudzielec zaczął naklejać na policzku mężczyzny pod, nim plaster dla dzieci w jakieś małe kotki, brunet uśmiechnął się kładąc swoją dłoń na policzku Nakahary i przejechał delikatnie po nim, wpatrując się prosto w niebieskie oczy chłopaka na nim. Obaj byli na tyle upici, że nie przeszkadzało to im. Nakahara sam, nie wiedząc, dlaczego musnął swoimi ustami kącik ust Osamu, po czym, nie wiedząc, jak postąpić dalej położył się na klatce piersiowej bruneta i wtulił swoją twarz w jego szyje. Dazai lekko zmieszany również nie wiedział, jak ma postąpić dalej, więc po prostu przytulił rudowłosego. Nie chciał przyznać, że podobało mu się to, bo nie wiedział, jak dokładnie zareaguje Chuuya. Po jakimś czasie mężczyźni zasnęli wtuleni w siebie.

Iskra •Soukoku• Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz