jiden

181 6 2
                                    

per kiri:\\ cooo ja sie nie rumieniem a może się rumieniem? niee ja się nie rumieniem \\ jak tak myślałem to pikachu zaczął do mnie mówić

kiri: możesz w końcu ze mnie zejść -trochę się wkurzyłem no trudno

kami: tak mogę ale nie musze hehe, AŁ!-walnąłem go w ten pusty dzban

kiri: masz za swoje pikachu  -podkreśliłem słowo" pikachu" by go bardziej wkurzyć

kiri: nic tam nie masz sama pustka- bardziej zacząłem go wkurzać 

kami: ej nie jestem aż tak głupi!-zaczął się bronić  

kiri : ale nadal jesteś głupi i tego nie ukryjesz - było widać że trochę był smuty? 

w końcu pikachu ze mnie zlazł  i mnie puścił na wolność , choć sam mogłem to zrobić bo jestem silniejszy ale nie chciałem by był smutny że jest słaby.

kami: wiesz co pieprz się - wystawił mi język , dzban jeden  

kiri: jako że jest już późno to choć do mnie- uśmiechnąłem się 

kami: masz racje jest późno ale nie będę ci sprawiał problemów ?- spytał się 

kiri: no cos ty chata pusta więc żadnych problemów nie ma-naciągałem żeby ze mną  poszedł bo nie chce by mu cos się stało  

kami: na serio to dobrze...może chodźmy już bo zimno mi -ściągnąłem bluzę i mu dałem 

per kami: kiri ściągnął bluzę i mi dał a bardziej założył , wtedy zacząłem się rumienić na ten mały gest  

kiri: cieplej ci?- spytał się , to było całkiem urocze 

kami: t-tak - teraz już dosłownie jestem cały czerwony  

kiri: aww jaki tyś ptysiu uroczy - nie dość że nazwał mnie ptysiem to jeszcze powiedział że jestem uroczy!  

kami: JAKI PTYSIU!?- krzyknąłem cały czerwony 

kiri: heh jesteś moim ptysiem- coo aaa ja umrę zaraz(❁'◡'❁) 

kami: co?-spytałem się bo nie umiałem w to uwierzyć 

kiri: nic nic -chyba się skapnął co do mnie powiedział bo był trochę czerwony  

per dalej kami: byłem bardziej czerwony niż przedtem. Zanim się obejrzałem byliśmy na miejscu 

kiri : panie przodem \\aut: wiecie o co mi chodzi?\\

kami: ohh jaki tyś mężczyzna dziękuje -wlazłem do środka a kiri za mną 

kami; ładnie tu- obróciłem głową dokoła jakby był tu pierwszy raz 

kiri: dzięki, obejrzymy coś? 

kami: tak, może horror?- zaproponowałem mimo że się boje horrorów

kiri: na pewno nie będziesz się bał?- spytał z troską w głosie   

kami: na pewno bać się nie będę- udawałem odważnego ale nim nie byłem

/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

joł jestem już zmęczona więc kończę ten rozdział  bayy. Prawie usnęłam jak to pisałam xd

kirikami , durny pikachu \\zawieszone//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz