07.06.2022 - Kopenhaga, Forum Copenhagen

32 5 9
                                    

Historia o tym, jakie niespodziewane niespodzianki może przynieść samotny wyjazd na koncert do Danii xD Polecam! 

***

Na Rock Im Park złapałam jakąś paskudną infekcję. W dzień było upalnie, a w nocy temperatura spadała do kilku stopni powyżej zera (!), przez co nawet śpiąc w grubych ciuchach, w śpiworze i pod kocem, cała się telepałam. Różnica temperatur pokonała mój system odpornościowy, przez co miałam kaszel, ból gardła i zapchane zatoki. Oczywiście zaopatrzyłam się w sporą apteczkę i łykałam wszystkie leki, jakie tylko miałam, ale brakowało do tego jeszcze możliwości odpoczynku w łóżeczku. Połowę ostatniego dnia festiwalu przespałam i dopiero po południu wypełzłam z namiotu na Muse (które swoją drogą było fenomenalne).

Wczesnym rankiem 6 czerwca wróciłyśmy przy pomocy dojczebane do Berlina i tam się rozdzielałyśmy – Salcia obierała kurs na Warszawę, a ja jechałam w dalszą część trasy. Żeby trochę przycebulić, wybrałam nocne połączenie do Kopenhagi. Było ponad dwa razy tańsze niż to w ciągu dnia i dodatkowo odpadała mi opłata za jeden nocleg w skurwysyńsko drogiej Danii. Wiązało się to jednak z tym, że świadomie odpuszczałam kolejkowanie i miałam do zagospodarowania cały dzień w Berlinie. Początkowo chciałam zwiedzać i miałam wielkie plany, jednak Rock Im Park przeorał mnie na tyle, że rozpaczliwie potrzebowałam odpoczynku. Wynajęłam więc sobie łóżko w najtańszym możliwym hostelu w Berlinie, żeby móc porządnie się umyć i wyspać. Plan powiódł się w stu procentach, ale żeby nie było tak idealnie – okazało się, że w ten dzień w Niemczech było jakieś święto i sklepy były nieczynne. Ani przy hostelu ani przy dworcu autobusowym nie było żadnej knajpy, więc przez cały dzień zjadłam tylko kilka kromek suchego chleba i parę kabanosów. Good enough.

Flixbusy same w sobie to experience, a im dłuższa trasa tym bardziej jest specyficznie. Zaczęło się od tego, że autobus spóźnił się dobre 40 minut, chociaż to właśnie w Berlinie zaczynał trasę. Potem opóźnienie było jeszcze większe, bo grupka osób z Ukrainy myślała, że jest to kurs do Szwecji i wpakowała swoje bagaże jako pierwsza (reszty możecie się domyślać). Gdy rezerwujecie bilet Flixbus przydziela wam automatycznie numerowane miejsca – w teorii spoko. W praktyce często okazuje się, że podstawiają autobus z zupełnie innym systemem numeracji i jest wesoło. Tak było i tym razem, okazało się, że moje miejsce nie istnieje, ale wczuwając się w klimat nawet nie próbowałam tego wyjaśnić, tylko siadłam gdziekolwiek. I było to całkiem dobre posunięcie. Myślałam, że przez noc naładuję sobie telefon, ale nic z tego – gniazdko było jedno na dwie osoby i było nieustannie okupowane przez mojego sąsiada, który „don't speak English". Aha, w ten sposób. Tak więc noc spędziłam na wąskim, niewygodnym fotelu, trzymając między nogami mój plecak, wsłuchując się w chrapanie obcych osób i zastanawiając się, czy nie jest to najgłupsza rzecz, jaką robię dla Green Daya.

Do Kopenhagi przyjechaliśmy o ósmej rano. Na szczęście przystanek był blisko mojego hotelu, więc od razu poszłam zostawić bagaż i ruszyłam na zwiedzanie miasta. Miałam przed sobą dobrych kilka godzin, bo check in mogłam zrobić dopiero o czternastej. Koncert był wieczorem, ale jak już mówiłam, nie chciałam kolejkować. Byłam ledwo żywa, chora i wolałam oszczędzić sobie stresów. Moim śniadaniem był Red Bull, kosztujący prawie trzydzieści złotych. Udałam się na poszukiwania hotelu Green Daya, co nie było już takie proste, bo po wpadce Billie'ego w Berlinie pilnowali się, żeby nie wstawiać zdjęć, mogących umożliwić zidentyfikowanie lokalizacji. Ale to nic, bo – nie chwaląc się – jestem już w stanie sama rozpoznać, gdzie mogą nocować. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, znam ich gust xD Tutaj po fakcie okazało się, że obstawiałam dobry hotel, ale nie chciałam sterczeć tam w nieskończoność, więc i tak nie spotkałam chłopaków. Podczas mojego spaceru na mieście minęłam się z nimi dosłownie o kilkanaście minut. Takie to moje zezowate szczęście.

Forever Now || Green Day PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz