24.06.2022 - Londyn, London Stadium

42 5 4
                                    

TW: Bliskie spotkanie z chłopakami z Green Daya
Wattpad niestety nie chce wstawiać mi zdjęć w pionie (wtf), więc na razie trzeba przekręcać głowy. Enjoy.

***

Nie miałam jechać do Londynu. Kompletnie tego nie planowałam. Miałam bilet na koncert w Groningen, który miał być 22 czerwca, ale okazało się, że do tej miejscowości kompletnie nie można dostać się z Polski – chyba że bierzemy pod uwagę dwadzieścia godzin jazdy Flixbusem. Z Rock For People wróciłam chora i uznałam, że muszę trochę odpocząć i się wykurować. A gdy zobaczyłam, że akurat 23 czerwca mogę polecieć do Londynu z Lublina... Wszystko zaczęło zgrywać się w perfekcyjną całość.

W dzień koncertu w Groningen oddałam mój bilet na Golden Circle jakiemuś randomowemu typkowi. Wiedziałam, że i tak go nie sprzedam, a nie chciałam, żeby się zmarnował. Gość bardzo mi dziękował i napisał też, że dobra karma na pewno do mnie wróci. Wtedy tylko uśmiechnęłam się pod nosem... a okazało się, że gość był jebanym prorokiem.

Do Londynu leciałam sama, a z Adą miałam spotkać się na miejscu dopiero wieczorem. Wylądowałam po czternastej na Luton i podjechałam do centrum Londynu przy pomocy National Express – drogo, ale przynajmniej szybko. Pogoda byłą piękna, miałam sporo czasu do przyjazdu Ady, więc postanowiłam zrobić sobie samotny spacer pod hotel Green Daya. Okej, wprawdzie nie miałam żadnej pewności, że znowu wybiorą ten sam hotel, ale kierowałam się jakimś przeczuciem. Poza tym i tak nie miałam nic innego do roboty. Dowiedziałam się z instagrama, że duża ekipa fanów w tym Marie i Eleonora już zaczęła kolejkę pod London Stadum, ale nie zamierzałam spędzać tej nocy na chodniku. Kolejkowemu zapaleniu mózgu mówimy stanowcze nie.

Gdy dotarłam pod hotel, nie minęło pięć minut, a spotkałam Grega xD Wiedziałam więc, że jestem w dobrym miejscu. Jednocześnie dowiedziałam się, że grin deje są na jakiejś gali wręczenia nagród za cośtam (jestem bardzo zorientowaną fanką), więc zasadniczo nie było sensu tam zostawać. Wybrałam się do swojego hostelu, zostawiłam bagaże, przebrałam się i znowu wyruszyłam w miasto.

Gdy spotkałam się z Adą, zgodnie stwierdziłyśmy, że musimy pójść na piwo. Całkowitym przypadkiem wybrałyśmy bar, który był tuż obok hotelu Green Daya – bo jak już ustaliłyśmy, sterczenie pod drzwiami jest słabe. Myślałyśmy, że ewentualnie będziemy mieć punkt obserwacyjny przy oknie i może uda się dyskretnie mieć oko na główne wejście.

Ale totalnie nie spodziewałyśmy się, że zastaniemy w środku Mike'a i Jasona. Dzięki boru, że mówimy po polsku i mogłam soczyście przekląć i powiedzieć głośno, że chyba zaraz pierdolnę. Starałyśmy zachowywać się naturalnie, ale uwierzcie mi, nie było łatwo stać przy barze ramię w ramię z Mikiem i udawać, że nic się nie dzieje. Dopiero gdy chłopaki odeszli, byłam w stanie zebrać myśli i zamówić piwo. Okej, spodziewałyśmy się wielu rzeczy, ale nie czegoś takiego.

Mike i Jason stanęli na zewnątrz baru, więc poszłyśmy w ich ślady. Bardzo brytyjsko. Stali dosłownie metr od nas, przy sąsiednim parapecie. Zaczęłyśmy się zastanawiać, jak powinnyśmy ich zagadać. Idealnie byłoby, gdyby to ONI do nas zagadali, ale takie rzeczy to tylko w fanfiction. Z jednej strony nie chciałyśmy im przeszkadzać, a z drugiej piliśmy obok siebie piwo, jak można zaprzepaścić taką okazję? Po chwili do chłopaków dołączył Kevin i zaczął głośno ekscytować się koncertem Abby, z którego właśnie wrócił. Przysięgam, że nie chciałyśmy podsłuchiwać, ale tylko głupi by nie skorzystał.

Ada dostała ataku nieśmiałości i zupełnie niespodziewanie to ja przejęłam inicjatywę. Wiecie, zazwyczaj ja jestem tą cichą, o której można pomyśleć, że straciła głos. Ale zrobiłam to. Zagadałam. Właściwie najpierw poprosiłam o zdjęcie, no bo wiecie, nie chciałyśmy im długo przeszkadzać, bla bla bla... Mike powiedział, że spoko i poprosił o mój telefon, żeby zrobić nam selfie. Trochę zdziwiło nas to, że Jason i Kevin stali z boku, bo jakby oczywiste, że chcemy mieć zdjęcie z nimi? Poprosiłyśmy ich o to samo, Mike zaoferował się, że cyknie nam fotkę... A Kevin był wniebowzięty xD Zapytał się, jak się nazywamy, przedstawił się nam uprzejmie i oczywiście chciał się nauczyć wymawiać moje imię xD Stały punkt moich rozmów z obcokrajowcami. Pogadałyśmy chwilę z chłopakami, Mike zaczął nam opowiadać jakieś randomowe historie o tym, że śmieją się z niego, że ma polskie korzenie, bo ma krzywy nos? XD Kurwa xD A w tym momencie Jason i Kevin intensywnie grzebali po kieszeniach i w końcu wyłuskali kilka kostek. Kevin dał nam właściwie te, które miałyśmy już od Hansa, ale od Jasona dostałyśmy jego kostkę z ery Trylogii! Absolutny biały kruk. Mi dosłownie opadła szczęka, powiedziałam, że to przecież z Cuatro, że to mega rzadkość... I chyba wtedy do końca utwierdzili się w przekonaniu, że nie jesteśmy randomowymi fankami. Anyway... Sprawy potoczyły się na tyle niespodziewanie, że żegnając się z nimi, byłyśmy wpisane na guestlistę na jutrzejszy koncert. Say whaaat?

Forever Now || Green Day PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz