- Na górze Kapitan Hak interpretacja i wykon ~ by ja -
Jakub Hak oprowadził mnie po Rogerze, nie zwracając uwagi, na zdziwione, nie raz wrogie, spojrzenia załogantów. Bądź udawał najzwyklej. Dłużej zatrzymaliśmy się przy sterze, który chwycił, prostując się dumnie. Stojąc z boku, przypatrywałam się Kapitanowi, pogrążonemu w zamyśleniu. Odwróciłam się, podchodząc do burty.
- Dlaczego? - spytałam dość cicho. Pirat zwrócił na mnie uwagę, więc pozostawiając ster, sam sobie, podszedł do mnie.
Stanął obok, szukając punktu, w którym zawiesiłam wzrok. Był on odległy, jednak dało się zgadnąć, że na skale, wiele mil od nas, wylegiwał się krokodyl. Mężczyzna wzdrygnął się nagle. Zacisnął dłoń na burcie, jakby od siły tego uścisku zależało jego życie. Posłałam mu pytające spojrzenie, ale był jak w transie. W pierwszym odruchu dotknęłam jego dłoni. Zamarłam, zdając sobie sprawę z własnego czynu. Chłód, jaki poczułam sprawił, że zadrżałam z zimna. Dopiero, gdy Hak odchrząknął, jak oparzona zabrałam rękę, odwracając wzrok.
- Chciałaś o coś spytać, zdaje się - powiedział, splatając ręce za plecami, ze wzrokiem utkwionym w wyspie.
- Dlaczego zaprosił mnie Kapitan na okręt? - spytałam nie pewnie. Spojrzałam w jego stronę, jednak uparcie spoglądał w dal.
- Wyglądałaś jakbyś miała znaleźć tu własną drogę - powiedział w zadumie - Nie pasujesz do nich, ślicznotko, prędzej czy później wspomnisz te słowa - zreflektował się nagle - Nawet Twoje oczy..
- Co z nimi? - spytałam zdziwiona zachowaniem dorosłego.
- Są jak morze - szepnął - Chodźmy dalej! - dodał szybko, po czym wystawił ku mnie swoje ramię.
Gdy obeszliśmy statek, zaprosił mnie do swojej kapitańskiej kajuty. Zatrzymałam się, oczarowana klimatem jaki tam panował. Kapitan Jakub podszedł do biurka, wyciągając z niego złoty, lśniący hak. Jak zahipnotyzowana obserwowałam jak zmienia srebrne ostrze, na wcześniej wyciągnięte. Dopiero, gdy nasze spojrzenia się zetknęły, otrząsnęłam się z tego transu.
Zauważyłam stojący na środku długi stół, zastawiony właśnie najróżniejszym jedzeniem. Przypomniało mi to o porze dnia, musiała być już pora obiadowa, a mój brzuch nagle dał znać o swoim istnieniu. Hak wykrzywił usta w podejrzanym uśmiechu, odsuwając mi krzesło. Gdy zasiedliśmy rozpoczął jednak posiłek, a czas płynął normalnie, czy mogło mi się zdawać?
- Może wina? - spytał jeden z łachudr, pochylając się w moją stronę z butelką.
- Nie jestem pełnoletnia.. - skrzywiłam się lekko, przez odór w oddechu mężczyzny.
- To może rumu? - pirat nie zrozumiał w czym problem...
- Nie mogę jeszcze pić alkoholu - westchnęłam, na co Hak rozgniewanym spojrzeniem odesłał mężczyznę.
- Śliczności moje, mam propozycję, na której rozważenie dostaniesz czas. - zaczął między kęsami. Przełknęłam co jadłam, spoglądając na Kapitana z ciekawością - Wiem, masz przyjaciół wśród tamtej zgrai, ale ta iskra.. Hmm - zamyślił się na chwilę - Chciałbym ją mieć. Może zostaniesz tu, razem z nami? - spytał spokojnie, krojąc owoce morza. Zajadając się, spojrzał na moją reakcję.
- Tu, na Rogerze? - spytałam nie pewnie.
- Pasujesz tu - stwierdził - Nie trudno jest być tak utalentowaną, w tak nie odpowiedniej, dla przyszłej kobiety, sztuce? - spytał, spoglądając na mnie z zaciekawieniem.
- To znaczy? - zszokowałam się, czując wewnątrz siebie coś nieodpowiedniego, bo nie odpowiednim jest myśleć, że przez cały ten czas, pirat przede mną poznawał mnie i moje uczucia.
CZYTASZ
Kapitan Jakub?! - Tak jest, to ja || Reader X Kapitan Hak||
FanficKażdy, chyba, słyszał opowieści o chłopcu, nie chcącym dorosnąć, o kapitnie noszącym hak, zamiast lewej dłoni, lub o wyspie położonej hen daleko, na drugiej gwieździe, bądź za trzema księżycami, dla niektórych. Ale nikt nigdy nie mówi o tym, co nap...