Side Story 6

655 25 2
                                    

Miałam wrażenie, że samo czekanie na koniec operacji było wiecznością, ale gdy nadszedł jej koniec, dalej nie mogłam być spokojna.

Gdy mama wyjechała z sali operacyjnej, została przewieziona na oddział intensywnej terapii, bo jej stan dalej nie był dobry.

Lekarze bali się, że może pojawić się sepsa, a to by był dla niej koniec, bo miała uszkodzona wiele ważnych organów.

Choć byłam niewierząca, codziennie modliłam się o jej zdrowie, patrząc jak nieruchomo leży i ledwo oddycha.

Bałam się, że jak wrócę do domu odpocząć, szpital zadzwoni do mnie z informacją o jej śmierci. Dlatego gdy nie musiałam, siedziałam w pracy mamy godzinami, obserwując ją.

Ojciec próbował się odzywać, ale nie odbierałam. Czułam się przez niego zdradzona. Czy tak właśnie się mama czuła, gdy się z nim rozstawała? Mimo chęci nienawidzenia go, dalej go kochała całym sercem, choć szła za rozsądkiem?

Nagle wszystkie urządzenia zaczęły szaleć, a ludzie wokół matki biegać. Nie słyszałam nic co mówili, ale nie wyglądało to za dobrze. Wstałam, podchodząc do szyby i patrząc z przerażeniem na to co się działo. 

- Boże...- jęknęłam, zaczynając płakać. 

Byłam sama. Nikogo nie było ze mną w szpitalu, chłopak był na zajęciach, a ja nie miałam odwagi zmuszać go, by opuszczał je. 

- Proszę pani, musi pani odejść.- powiedziała pielęgniarka, która zauważyła, że przyglądam się wszystkiemu.- Musimy się skupić na pani matce...

- Co się stało?- spytałam ją, pozwalając się odprowadzić do trochę oddalonego siedzenia.

- Dostała sepsy, a jej serce się zatrzymało. Musimy się skupić na podaniu jej leków i wznowienia pracy serca. Ale nie może pani być przy tym.- posadziła mnie.- Najprawdopodobniej odbędzie się jeszcze jedna operacja, by wyczyścić ranę. 

Miałam wrażenie, że moje życie zaczęło się ponownie rozbijać.

- Jakie są szanse?- spojrzałam na nią.- Szczerze.

- Nie jestem lekarzem. Nie mogę podawać takich informacji.

- Proszę. Moja mama jest lekarzem, nie wiem ile swojego życia spędziłam w szpitalnych ścianach, patrząc na to, jak ludzie byli ratowani lub umierali. Nikogo nigdy nie oceniałam.- błagała. 

Pielęgniarka wzięła głęboki wdech, jeszcze chwilę się wahając. 

- Mniej niż pięćdziesiąt procent na przeżycie.

To nie tylko... Co?|| PlanBeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz