Pov: Martyna
Antek zaczoł mnie unikać..... Bardzo go kocham on jedyny mnie... Mnie... Rozumie.... Albo chyba jednak nie bo mnie unika
Szedłam sobie korytarzem za Antkiem jak go szpiegowalam. Ale!!! On mnie zauważył.
-CO TY TU ROBISZ CZEMU ZA MNOM CHODZISZ
-Martyna: no bo mnie unikasz...
-Antek: bo mnie uderzyłas dz*wko
-sory ale ja nie chcialam..
- a okej wybaczam ci
- okej no bo...
- co
-musimy się spotkac w sobote
- ale to jutro!
- no wiem....
-aha to okej
(W sobote)
Stalam pod drzewem i czekalam na niego. Mowilam mu że mamy sie tu spotkać. Ale go niema. Poczekalam godzine. Widzialam go w odali. Szedł tu.
- ANTEK!!
- No hej co chcialas
- musze cicos powiedziec...
- co
- no bo.....
- co chcesz
- n-n-n-n-n-no bo....
- NO MOW
- No bo ja się w tobie kocham
- przepraszam martyna ale.... Ja
- ty mn też?
- nie
- Czemu....
- no bo we mnie wbieglas
- NIECHCIALAM!!!
- Przez ciebie sie pociolem....
- aha....
Wbieglam do pokoju zamknelam soe tam. Popadlam w depresje. Zaczelam sie cionc i nie chodzic do szkoly.
(Minol rok)
Hej... Nie mam juz depresji ale nie zdalam przez mojom psychicznom chorobe do nastempnej klasy. Nienawidze antka bo jednak mn kochal ale Ace mu pewnie powoedziala że mn nie kocha i uwierzył jej
(Nastepne wydarzenia byly rok wczesniej nadal,)