Rozdział Drugi- Detektyw

67 12 39
                                    

Nie minęłą nawet minuta, a Atsushi już wybiegł z sali. Uciekał, jakby gonił go tygrys. A nawet szybciej. Dostał przypłuwy adrenaliny, bał się jak nigdy dotąd. Jak to się stało? Czy miał rację, i tą dwójkę ktoś prześladował? I dlatego Dazai się powiesił? I gdzie był w tym wszystkim Ranpo?Wleciał w Tachiharę i Akutagawę którzy schodzili do piwnicy z nauczycielką od japońskiego. Nie przejął się tym ani trochę, zostawiając swój plecak i wszystko w szkole, pognał do swojego domu.

Chuuya natomiast, wyleciał z sali jak poparzony, dopiero po tym jak Tachihara zaczął go szturchać. Wtedy chłopak ocknął się i w mgnieniu oka wyleciał z piwnicy. Przed wejściem do niej, zebrał się już spory tłum ludzi, którzy zaczęli zadawać mu masę pytań. Ten jednak przedarł się przez nich i uciekł do łazienki szkolnej, gdzie zamknął się na zamek. Zaczął się zastanawiać nad tym co właśnie zobaczył. Przewidziało mu się? Nie, raczej nie możliwe. Pozostali mieli takie same reakcje, jeśli nie gorsze. Czy gdyby tam nie zeszli, to, to by się nie wydarzyło? Czemu tak się stało? Czy to jego wina? I gdzie jest do jasnej cholery Ranpo?  Załamany Chuuya usiadł na klapie klozetowej i po paru sekundach zemdlał.

Pozostała trójka, mimo, iż była strasznie rozstrzęsiona została na miejscu. Mushitarou i Poe jednak, po zeznaniu co się tutaj stało, od razu z piwnicy wyszli. Fyodor został i w zasadzie to nie mówił nic przez cały pobyt tam. Ukrywał swoje zdziwienie. On sam nie dowierzał że to jest prawda, sądził, że to wszystko to kłamstwo, sabotaż czy coś innego. Po 10 minutach wszyscy wiedzieli już co się zdarzyło. Wszyscy uczniowie zostali zwolnieni z  lekcji do końca tygodnia. Tylko Atsushi miał przyjść po plecak. Uczniowe, oraz nauczyciele zaczęli od razu snuć teorię. Szkoła oczywiście od razu poinformowała i wezwała rodziców Osamu, Ode Sakunosuke i Ango Sagakuchiego, i ci bardzo się tym przejeli, w końcu zmarł ich jedyny syn. Jednak w opinii Fyodora, emocje te były udawane. Krótko po wezwaniu rodziców Dazai'a, Dostoyevsky wyszedł z piwnicy i skierował się w poszukiwaniu kogoś z pozostałych osób będących w piwnicy. Nigdzie nie widział Mushitarou i Poe, wywnioskował, że Atsushi musiał pognać do domu, a Chuuya rozpowiada innym o tym co widział. Postanowił wziąść plecak, wrócić do domu i obmyślić sobie wszystko na spokojnie.

W tym samym czasie Akutagawie udało się ocknąć Chuuye.

- Chuuya-san wszystko w porządku?!- Wykrzyczał zaniepokojony Tachihara

- Ta, na pewno będzie z nim wszystko w porządku po zobaczeniu wisielca, weź ty pomyśl czasami- Powiedział zdenerwowany emos. Chuuya powoli otworzył oczy i przypomniał sobie o tym  wszystkim.

- Czy..czy dazai żyje?- zapytał się z nadzieją w głosie. Miał ogromną nadzieję, że tym razem wypił za dużo i po prostu mu się zasnęło, a on to całe zdarzenie sobie przyśnił.

- Niestety nie...- Odpowiedział mu Akutagawa.- Mówiłem, że to nie jest dobry pomy-

- Zamknij się już, wiem o tym doskonale. Pierdole to wszystko, muszę o tym pomyśleć na spokojnie- Wstał i bez żadnego słowa, wziął plecak i wyszedł ze szkoły. W jego, jak i w każdej innej głowie, zalegało jedno, zadręczające pytanie. Gdzie do cholery podziewał sie teraz Ranpo?

                                                             ~Skip o parę dni~

Była niedziela, godzina 12. Chuuya leżał na swoim łóżku zastanawiając się znowu, co się tak właściwie stało. Przeanalizował dosłownie wszystko. Wszedł do piwnicy, poświecił latarką, zobaczył ciało, stał jak wryty przez 5 minut, zwiał kiedy odzyskał świadomość, zamknął się w kiblu i zemdlał. Myślał o tym cały czas, aby się rozerwać, próbował grać w swoje ulubione gry, czytał, słuchał muzyki, i mnóstwo innych tego typu rzeczy, ale nic nie pomagało. Już myślał, że przez kolejny dzień będzie musiał tak leżeć w pokoju, i się tym zamartwiać ale nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Najpierw pomyślał, że są to pewnie jego ojcowie, bo wyszli jakiś czas temu, kiedy podszedł zobaczyć przez wizjer, okazało się jednak, że stali tam Fyodor, oraz Atsushi, który wyglądał jakby go piorun strzelił. Niechętnie otworzył im drzwi.

Souheki- Zabawa samobójcy i detektywa- ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz