Rozdział pierwszy- Samobójca

73 10 44
                                    

- Ej lamusy, słuchać mnie!- Krzyknął Chuuya stawając na środku korytarza. Wlokły się za nim jego dwa przydupasy- Akutagawa Ryunosuke uważany za szkolnego emosa, i Tachihara Michizou, który dostał miano najgłupszego ucznia w tej szkole.

Kiedy rudowłosy wypowiedział te słowa, wszystkie oczy skierowały się ku niemu. Nauczycieli nie było widać w pobliżu więc droga wolna. 

- Kogoś z was, też interesuje co takiego nasza szkolna para robi w tej piwnicy?- Zapytał miejąc nadzieję, że usłyszy zabawne odpowiedzi.

- Planują zamach na szkołę?- Powiedział ktoś

- Może chcą nas wysadzić?!- Krzykneła jakaś dziewczyna

- Uprawiają sex?- odpowiedział ktoś jeszcze inny

Odpowiedzi cały czas padały, niektóre mądre, niektóre głupie, ale tak naprawdę, nikt nie wiedział jaka jest poprawna. Ciekawiło to z pewnością większość uczniów w tej szkole. Najbardziej jednak przysłowiową piątka, wspomnianą wcześniej. Chuuyę ciekawiło to tylko dlatego, bo koniecznie chciał mieć kolejne plotki o nich do rozpuszczenia. Gdyby udało mu się zobaczyć ich tam, chociaż przez chwilę, miałby załatwiony kontent na kolejne pół roku. 

Fyodor chciał się tego dowiedzieć aby móc ich potem tym szantażować. Dlaczego chciał to zrobić? Odpowiedź jest prosta, Dostoyevsky chciał zostać nr1 jako uczeń w tej szkole.  A tamta dwójka mu w tym przeszkadzała. Gdyby zdobył na nich jakieś szemrane dowody, mógłby im kazać specjalnie źle zaznaczać odpowiedzi na sprawdzianach itd, aby mieli gorsze stopnie, przez co on stałby się nr1 a oni spadliby w rankingu. Co prawda Fydodor, i tak raczej nikomu by o tym nie powiedział. Ale nikt nie musi o tym wiedzieć. Jeśli już miałby komuś to powiedzieć to byłyby to jego 4 przydupasy, które albo nie ogarniały sprawy z tą dwójką albo nie chciały ogarniać. 

Atsushi natomiast, miał teorię, że chłopaków ktoś prześladuje, boją się czegoś i dlatego się ukrywają. Chciał zawsze za wszelką cenę pójść tam z nimi, ale jego przyjaciele mu to odradzali. Sam Nakajima bał sie tam pójść, no coż.. uwierzył w to, że w piwnicy są duchy i odtąd się boi. Lucy naopowiadała mu tych bzdur aby tam nie chodził.  

Poe i Mushitarou sądzili, iż Ranpo i Dazai knują coś na ich temat. Co prawda trzymali się od tej piwnicy na kilometr, ale żyli z przekonaniem, że ta dwójka coś na nich szykuje.

- Widzę, że jesteście dobzi w gębie - Zarechotał Chuuya, przeciarając ręce. - W każdym razie, mam dla nas pewne wyzwanie.- Uśmiechnął się sadystycznie. Wszyscy spojrzeli na niego zaciekawionym wzrokiem. - Mam zamiar zejść do piwnicy i obczaić co oni tam robią.-

Kiedy Chuuya wypowiedział to zdanie, na korytarzu zrobiło sie strasznie głośno.  Wszyscy się przekrzykiwali, niektórzy uważali, że to tylko głupi żart, niektórzy się bali, a jeszcze inni byli strasznie zaciekawieni tą sprawą. A przydupasy Chuuyi o mało na zawał nie padły.

- Jednak! Postanowiłem, że nie chce tam schodzić sam. To byłoby zbyt niebezpieczne, patrząc na to, że oni mogą trzymać tam naprzykład bombę. Także zdecydowałem, że zabiorę ze sobą czterech ochotników. Warunek jest taki, że to nie mogą być moje przydupasy bo będą one stały na straży.- Zanim połowa głosów zaczęła krzyczeć że ona chce i w ogóle, Atsushi wybiegł na sam przód i w zasadzie padł na kolana.

- Ja chce, ja chce proszę wybierz mnie!- krzyknął z nadzieją w głosie. Chuuya miał do tego chłopaka lekką słabość bo ten zawsze dawał mu ściągać na sprawdzianach, kartkówkach itp.

- Dobrze, możesz iść.- W głosie uczniów można było czuć rozczarowanie, ale rudowłosy, nie bardzo się tym przejął. - Kolejny będzie.. - Popatrzył na tłumy które wręcz biły się aby Chuuya wybrał ich. - Dostoyevsky - Powiedział wskazując na niego palcem. Stał w rogu korytarza, ale jego czwórka przydupasów miała mnóstwo efektych specjalnych wskazujących aby Chuuya wybrał właśnie go(Gdyby ktoś był ciekawy, to te przydupasy to Nikolai, Sigma, Shibusawa i Ivan). Fyodor ruszył z uśmiechem przed siebie stawając za Chuuyą i próbując oderwać wzrok od jego przydupasów krzyczących że są z niego dumni.- W takim razie zostały nam jeszcze dwa miejsca...- Tak naprawdę, on już wiedział kogo wybierze. Wiedział bardzo dobrze, tylko udawał dla podbicia atmosfery, że nie wie.  Jego wzrok przeszedł na lewą stronę korytarza, gdzie przy ścianie stali, Mushitarou i Poe. - Wy dwaj idziecie ze mną.- Powiedział a chwile potem, niby niechętnie, podeszła ta dwójka. - Także żegnajcie wszyscy! I  proszę za mną teraz nie chodzić, ide taka grupą jaką wybrałem i dostaniecie wpierdol jak za mną pójdziecie. - Odrzekł i poszedł w stronę piwnicy z jego małą ferajną.

- A co jeśli oni tam naprawdę mają bombę?!- spytał się zestresowany Atsushi

- To ją rozbroimy prosta sprawa.- Odpowiedział Fyodor- A nawet jeśli byśmy zgineli, to w bardzo ciekawych okolicznościach.- Nie uspokoiło to białowłosego, ale postanowił już nie narzekać. W końcu chłopcy dotarli do wejścia do piwnicy.

- Tachihara, latarka.- Nakazał Nakahara i zaraz dostał to co chciał.- Dobrze, wy dwaj- wskazał na Akutagawę i Michizou - Macie tu stać, a jak usłyszycie mój bądź kogokolwiek innego krzyk, który nie będzie Dazai'a, albo Edogawy, lecicie po pierwszego lepszego nauczyciela. Jasne?- Oboje pokiwali głową na tak. Chuuya schodził pierwszy, za nim szedł dość pośpiesznie Atsushi, Mushitarou i Poe obok siebie,  a na samym końcu wlókł się powoli Fyodor. 

- Dobrze, więc słuchajcie, mam trzy zasady których musicie przestrzegać.- Powiedział szepcząc - Numer jeden, nie ma żadnego darcia się jeśli nie zauważycie niczego niezwykłego- Popatrzył się na Atsushiego i zapalił latarkę. Piwnica ponoć była dość długa, więc z parę minut na pewno im ta droga zejdzie.

- Numer dwa, nie oddzielajcie się od grupy, nigdy nie wiadomo czy ci dwaj nie są przypadkiem psychopatami zabijającymi uczniów. Numer trzy, i jest to najważniejsza zasada, pod żadnym warunkiem nie podnoście głosu.- Wszyscy pokiwali głowami bez dłuższego zastanowienia. Trudno było opisać co w tej chwili czują. Chuuya czuł podekscytowanie i lekki strach który starał się ignorować, Atsushi czuł ciekawość, strach i stres jednocześnie, Fyodor wydawał się w ogóle tym nie przejmować, wydawałoby się, jakby czuł, że to zabawa, coś w rodzaju odgrywania roli w przedstawieniu szkolnym. Poe, podobnie jak Atsushi, czuł strach, stres ale jednak trochę podekscytownia i tego, że może dostanie jakiejś motywacji na kolejny kryminał. Mushitarou natomiast, chciał tylko przyjść, zobaczyć i wyjść. Interesowało go co ta dwójka tam robi, jednak kiedy wszedł do piwnicy jego duchy zaczęły się dziwnie zachowywać, przez co trochę się bał. W końcu po około 5 minutach kompletnej ciszy, doszli do końca korytarza gdzie znajdowały się jeszcze jedne, ostatnie drzwi. 

- Ja tam wchodzę. Sam. Jakbyście usłyszeli coś podejrzanego, wchodźcie. Ale nie wszyscy.- Powiedział tak cicho, że Fyodor ledwo to usłyszał. Chuuya lekko uchylił drzwi. Nie słyszał nic, ale to nic, więc otworzył drzwi szerzej. Poświecił latarką na podłogę i ostrożnie zaczął świecić wyżej. Zrobił krok do przodu, zaświecił w prawy róg pokoju i momentalnie stanął jak wryty. Latarka sama wypadła mu z ręki. Twarz miał taką, jakby ducha zobaczył. Strach momentalnie go spraliżował. Ze wszystkich mozliwych scenariuszy, tego spodziewał się najmniej. Ba, w ogóle się go nie spodziewał. Minęło parę minut a on nadal, stał tam jak zamrożony i nie dowierzał w to co widzi.

- Ch-chuuya-san, słyszałem że opuściłeś latarkę i- Z gardła Atsushiego momentalnie wyszedł przerażający i pełny strachu krzyk. Pozostała trójka weszła za Nakajimą do środka. Każdego reakcja zgadzała się z jednym. Byli najbardziej przerażonymi ludźmi na tej ziemi. Co takiego zobaczyli? A było to, jeszcze nie takie blade, z uśmiechającą się twarzą, wysokie, zwisające z liny, ciało Dazai'a Osamu.



Souheki- Zabawa samobójcy i detektywa- ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz