❝Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy, i noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy.❞
- Adam Mickiewicz, Dziady. Część IV︵‿︵‿୨♡୧‿︵‿︵
Ładny marcowy dzień. Lepiej opisać tego nie mogłam.
Słońce delikatnie drażniło moją twarz, jednak było to przyjemne uczucie. Dodając do tego zapach drzew kwitnącej wiśni, całe te otoczenie mnie wprowadzało mnie w błogi stan spokoju. Wzięłam głęboki wdech, jeszcze raz napawając się miłym zapachem drzew, po czym wypuściłam całe powietrze, patrząc się w stronę szkoły. Nawet nie chciałam wiedzieć, jak głupio musiałam wyglądać w tym momencie. Na samą tę myśl lekko się zaśmiałam, po czym ruszyłam pewnym krokiem przed siebie, pod nosem nucąc sobie "BBIBBI" od IU.Podczas tego, jak szłam, bardziej przyjrzałam się szkole. Kiedy musiałam z powrotem złożyć w niej papiery, strasznie się spieszyłam, więc zwyczajnie wtedy nie miałam na to czasu.
Ale szkoła nic a nic się nie zmieniła. Teraz pytanie, czy to dobrze, czy źle.- Ojej, przepraszam! - powiedziała dziewczyna, która sekundę temu lekko mnie szturchnęła ramieniem.
Nie wiem, czy to była moja wina, czy jej - ja szłam dosyć wolno, przyglądając się wszystkiemu dookoła i wspominając to, co było parę lat temu, a ona z kolei dosłownie biegła. Nawet się nie zatrzymała, kiedy mnie przepraszała. Jedynie lekko się ukłoniła i pomknęła dalej.
- Nic się nie stało! - lekko odkrzyknęłam, chociaż nawet nie wiedziałam, czy to usłyszała przez dzielącą nas odległość. Westchnęłam.
Nim się obejrzałam, już byłam w środku budynku. Wewnątrz też nie zmieniła się za bardzo - pomimo swoich lat, dalej można było ją uznać za nowoczesną przez jej nowatorski wystrój w kolorach czarnych, białych i zieleni, którą wprowadzały różnego rodzaju rośliny. Dodawało jej to świeżości.
Swoje kroki pokierowałam na pierwsze z trzech pięter, wzrokiem wodząc po tabliczkach nad drzwiami klas, szukając sali 3-2.
Ręką sięgnęłam do kieszeni w spódnicy mojego mundurka, na ślepo szukając karteczki z planem lekcji, aby jeszcze raz upewnić się co do klasy, w której powinnam mieć teraz lekcje.
Im mocniej czułam, że zbliżam się do odpowiedniej sali, tym bardziej narastał we mnie swego rodzaju niepokój, ale równie dobrze mogła być to ekscytacja. Szczerze mówiąc, sama nie byłam pewna, które z tych dwóch uczuć mi towarzyszyło.Dopiero kiedy stanęłam przed odpowiednią klasą, mogłam stwierdzić, że zdecydowanie nie była to ekscytacja.
Kiedy tak zbierałam w sobie odwagę, żeby wejść do środka, drzwi od sali się otworzyły, a przede mną stanął wysoki brunet z oczami na tyle ciemnymi, że mogłabym się w nich przejrzeć. Był naprawdę przystojny, co nieco mnie onieśmielało, w szczególności, że nie byłam jeszcze przygotowana psychicznie na spotkanie się z kimkolwiek. Na dodatek jego koszula od mundurka opinała jego mięśnie, delikatnie podkreślając ich rysy. Na samo to, że w tym momencie zwracałam uwagę akurat na takie rzeczy, sama siebie skarciłam się w myślach. Ale fakt faktem - był cholernie przystojny.
Chłopak chwilę się na mnie patrzył, przez co złapaliśmy kontakt wzrokowy, a ja nie wiedząc co zrobić, trochę w geście paniki zaczesałam kosmyk włosów za ucho, uciekając wzrokiem najpierw w bok, a później nieco w dół. Trochę szybciej zabiło mi serce, ale komu na moim miejscu by tak się nie działo?- Przepraszam, chcesz... - Chłopak nie pozwolił mi dokończyć, bo po prostu bez słowa mnie minął, przy tym lekko trącając mnie ramieniem. - Przejść? - dodałam ciszej, skoro i tak już go nie było.
To nie było miłe pierwsze spotkanie z nową klasą. Nie, żebym spodziewała się tłumów skaczących dookoła mnie, pytających jak mam na imię i tak dalej, ale oczekiwałam po prostu zwykłego przedstawienia się nawzajem, skoro doszło między nami do jakiejś interakcji, no i w końcu będziemy przez rok razem w jednej klasie. Wydawało mi się, że tego poniekąd wymagała też kultura osobista.
CZYTASZ
𝙖𝙣𝙜𝙚𝙡𝙞𝙘 𝙚𝙮𝙚𝙨; kim taehyung
Fanfiction『Oszukać』«czasow.» - świadomie wprowadzić kogoś w błąd dla własnej korzyści. „Miała anielskie oczy, które kompletnie do niej nie pasują." Jinae wraca do Koreii po skończonej wymianie uczniowskiej z Kanady. Jednak jej wielka radość i podekscytowanie...