≡;- ꒰ °3 ꒱

17 1 0
                                    

❝W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.❞
- Carlos Ruiz Zafón, Cień Wiatru

︵‿︵‿୨♡୧‿︵‿︵

Lekcje minęły mi o dziwo w zaskakująco szybkim tempie, a to prawdopodobnie przez to, że nie było między nimi przerw i dodatkowo były to lekcje matematyki, którą lubiłam. Jedynie, kiedy ostatnia lekcja zbliżała się do końca, poczułam jakiś ścisk w żołądku i to nie przez głód, lecz przez to co zaraz mnie czeka.

Długo próbowałam sobie tłumaczyć, a nawet na siłę wmawiać, że tylko bez potrzeby sama się nakręcam wrogo na Taehyunga i że jest to niepotrzebne. Może naprawdę miał gorszy dzień? I to mocno gorszy.

W każdym razie z nową energią, wyimaginowaną pewnością siebie i dobrym nastawieniem zaczęłam pakować wszystkie rzeczy do torby, w głowie powtarzając sobie jak mantrę, że wszystko będzie dobrze.

Nawet nie spostrzegłam się jak wszystko, co - a raczej "kto" - siedział mi w głowie to Taehyung. Niedługo zacznę podejrzewać, że wpadam w jakąś obsesję, a to by było dziwne i... straszne.

Zarzuciłam ramię torby na prawe ramię i wzięłam głęboki wdech, aby zaraz po tym podejść do ławki Yoongiego, który siedział obok.

– I jak po matematycznej przygodzie? – spytałam żartem, przy okazji opierając się lewą ręką o jego ławkę.

Chłopak kończył właśnie pakowanie swoich rzeczy, kiedy spomiędzy kartek jego podręcznika przedmiotowego wyleciał mały, pogięty skrawek papieru, z gracją zlatując na podłogę.

Schyliłam się, podnosząc po miętoloną karteczkę, a moja ciekawość nie pozwoliła mi tego tak zostawić, dlatego delikatnie ją rozwinęłam. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to data, dwudziesty szósty marca, czyli za niecały miesiąc. Pisało tam coś jeszcze, ale nagle papierek zniknął mi z rąk.

Popatrzyłam nieco wyżej, przez co złapałam kontakt wzrokowy z Yoongim.

Był zły. Bardzo zły. I było to widać gołym okiem.

– Nie powinnaś tego ruszać – powiedział szorstko.

Zaraz po tym schował skrawek papieru do lewej kieszeni mundurka.

– Wypadło ci z torby – od razu zaczęłam się tłumaczyć - i chciałam sprawdzić, czy to śmieć, żaby go wyrzucić. Nie chciałam być wścibska... Przepraszam.

Jego wyraz twarzy ze zdenerwowanego z powrotem stał się pełen spokoju. Brunet cicho westchnął i lekko pokręcił głową. Zapiął zamek swej torby, aby po tym popatrzeć się z powrotem na mnie, a gestem głowy wskazać, żebym popatrzyła się za siebie. W głowie miałam już parę scenariuszy, co zaraz się stanie.

Jednak kiedy się odwróciłam, po prostu przy drzwiach od sali stali Taehyung z Jungkookiem. Ten drugi poganiał naszą dwójkę ręką, abyśmy się pośpieszyli. Też coś powiedział, ale przez szum wywołany końcem lekcji, zwyczajnie nie dało się zrozumieć co, a chociażby nie z tak dużej odległości, która nas dzieliła, zapewne coś, żebyśmy się pośpieszyli.

Ale i tak jedyne co aktualnie chodziło mi po głowie, to ta nieszczęsna data, którą w momencie, kiedy zobaczyłam, Yoongi się zdenerwował.

︵‿︵‿୨♡୧‿︵‿︵

Cała nasza czwórka zajęła miejsca przy stole, który był prawie na końcu pomieszczenia. Stolik był mocno oddalony od regałów, ale było to jedyne miejsce w cieniu, którego potrzebowaliśmy, aby się tutaj nie ugotować. W bibliotece było cicho, bardzo cicho. Ale w końcu to biblioteka, nie można było spodziewać się czegoś innego.

𝙖𝙣𝙜𝙚𝙡𝙞𝙘 𝙚𝙮𝙚𝙨; kim taehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz