Chapter 24

604 19 1
                                    

Mei Pov.

Razem z Sunghoon'em byliśmy u mnie w domu gdzie przygotowywałam się do wesela kuzynki, za półtorej godziny mieliśmy wyjechać, a ja dopiero suszyłam włosy po wyjściu z pod prysznica.

Sunghoon siedział na moim łóżku i mi się przypatrywał. W końcu udało mi się wysuszyć ostatnie wilgotne kosmyki i zabrałam się za czesanie włosów. Chciałam zrobić sobie koka, ale za bardzo nie wiedziałam jak. Po kilku próbach westchnęłam ciężko i rzuciłam gumki i spinki na toaletkę.

- Pomóc ? - zapytał chłopak.

- Umiesz zrobić taką fryzurę ? - pokazałam mu zdjęcie w telefonie.

- Pewnie - odpowiedział ku mojemu zdziwieniu - Siadaj i nie ruszaj głową.

Zrobiłam o co prosił i po chwili poczułam jak jego ręce układają moje włosy. Muszę przyznać, że było to całkiem miłe uczucie. Chłopak robił to delikatne, nie ciągnął mnie za włosy za co byłam mu bardzo wdzięczna.

- Gotowe - odezwał się po kilku minutach ciszy.

- Już ? Tak szybko ?

- Mhm, sama zobacz - powiedział Sunghoon. Spojrzałam w lustro, efekt był świetny.

- Dziękuję !

Zabrałam się do robienia makijażu, skończyłam kiedy zostało nam 40 minut do wyjazdu. Poszłam po sukienkę i przebrałam się w łazience, Sunghoon od przyjścia maiał na sobie garnitur, nawet nie wiem skąd go wytrzasnął, ale wyglądał w nim świetnie.

Wróciłam do pokoju i poszukałam chwilę w szufladzie kolczyków i naszyjnika. Były srebrne i miały małe granatowe kryształki, idealnie pasowały do całego stroju. Do kompletu dołączyłam jeszcze małą srebrną spinkę do włosów i założyłam czarne szpilki. Przejrzałam się w lustrze i z aprobatą pokiwałam głową.

- Wyglądasz olśniewająco - powiedział Sunghoon przytulając mnie od tyłu.

- O to chodziło, chodź bo się spóźnimy - powiedziałam i pobiegłam na dół, a właściwe to szybko poszłam bo w tych butach można się zabić, Ariana Grande ma mój cały szacunek w tym momencie.

W salonie byli już gotowi do wyjścia mama i tata. Kobieta poprawiała mężowi muszkę kiedy weszliśmy.
Odwróciła się na dźwięk naszych kroków.

- Wyglądasz cudownie Mei - powiedziała - Ty również Sunghoon - spojrzała na chłopaka, który podziękował i lekko się ukłonił.

- Dobra, dzieciaki, jedziemy, bo będziemy spóźnieni - powiedział tata i wszyscy wsiedliśmy do samochodu.

***


Dojazd zajął nam godzinę, na miejscu było już dużo osób, nie zostało wiele miejsc na parkingu. Kiedy wyszliśmy z samochodu naszym oczom ukazał się wielki kościół. Miał on wiele misternych zdobień przy wejściu i oknach.

Po wejściu do środka przywitałam się z babcią, ciocią i wujkiem oraz resztą rodziny. Usiadłam w przedostatnim rzędzie z Sunghoon'em, a moi rodzice zajęli miejsca trzy rzędy przed nami obok mojej cioci i wujka. Mogłam zauważyć, że po drugiej stronie wcale nie brakowało gości od strony pana młodego.

Ceremonia rozpoczęła się 15 późnej.
Kate wyglądała przepięknie w białej zwiewnej sukni bez ramion i z wiankiem na głowie zamiast welonu.
Podeszła do księdza i swojego narzeczonego w towarzystwie swojego taty. Ksiądz zaczął odprawiać standardową formułkę jak na każdym ślubie, a ja zaczęłam wymyślać jak będzie wysłać mój ślub.

Nie wiem ile minęło kiedy Sunghoon poklepał mnie po ramieniu, ale kiedy moja uwaga znów skupiła się na młodej parze ksiądz wypowiadał słowa "Ogłaszam was mężem i żoną, możecie się pocałować"

***

Po ceremonii wszyscy udaliśmy się przed kościół, żeby fotograf mógł zrobić zdjęcia. Trwało to jakieś 10 min, a później musieliśmy się szybko zbierać bo właśnie miał się odbyć następny ślub. Później wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do miejsca gdzie miała być imprezą.

Byliśmy tam jako jedni z pierwszych.
Weszliśmy do środka, było tam już świeżo upieczone małżeństwo, kilka osób od strony pana młodego i rodzice Kate. Kiedy moja kuzynka nas zauważyła podbiegła do nas. Pierwszym co przyszło mi na myśl to to jak ona może biegać w szpilkach.

- Nie przewrócisz się w tych butach ? - zapytałam przutylając ją. Ta jedynie uśmiechnęła się pod nosem i uniosła materiał sukni ukazując białe sneakersy. Pokreciłam głową z rozbawieniem.

- Cała ty.

- Bez odrobiny wariactwa nie ma zabawy - zaśmiała się. Jej wzrok powędrował ku Sunghoon'owi, który stał obok i nic nie mówił.

- Ty pewnie musisz być osobą towarzyszącą Mei, przystojny jesteś, ile masz lat ? Jesteście parą ? Miałeś już wcześ....

- Kate ! Proszę cię... - spojrzałam na nią bałaganie. Moja kuzynka właśnie taka była, ale za to ją kochałam.

- Nazywam się Sunghoon, gratuluję ślubu. Tak, Mei to moja dziewczyna - na te słowa zrobiło mi się ciepło w serduszku i nie miałam zamiaru temu zaprzeczać - A mam 17 lat.

- Uu, niezła partia ci się trafiła - szepnęła do mnie - Zaproście mnie tylko na wasz ślub i pamiętacie, ja chcę być matką chrzestną waszych dzieci !

Oboje z Sunghoon'em zrobiliśmy się czerwoni na te słowa. Kate tylko się zaśmiała i pożegnała się z nami poczym poszła prozmawiać z moimi rodzicami.












---------------------------------------------------------

Godzina i dwie minuty - tak długo to pisałam jest teraz 1:54, a mi się ciągle nie chce spać.

Kochani jeszcze dwa rozdziały i kończymy tą książę... Trochę mi smutno z tego powodu, ale mam jeszcze inne projekty, które czekają aby ktoś zaczął je czytać

Zobaczmy się w następnym rozdziale !

~ Autorka

Loveing in the dark | Park Sunghoon EnhypenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz