Białe Słoneczko - Na Dobranoc Kochanie

8 1 0
                                    

Białe słoneczko najjaśniej świeci nocą, kiedy ręce sprzedawców zapałek najmocniej się pocą
Bajkowej dziewczynki już dawno nie ma, zamarzła nie czekając na ratunek
Źródlana woda to dziś najprzedniejszy trunek
Kolczasty jeżyk fuczy kołysankę, wiosna wydobywa spod śniegu pachnącą sasankę
Masz błyszczące oczy, które palą duszę jak pochodnie
-myśl śmiała przerywa owodnię.
Opowiadasz mi o dawnych zamkach, strojnych damach - dziś zamkniętych w obrazów złotych ramach.
Na ścianach starych rezydencji barokowe freski, nie dostrzegę na nich identycznej kreski
Gołe cherubinki stroją rozkoszne minki.
Muszelki i morza, ponad nimi barwna zorza.
Szerokie, białe żagle wydymają się od wiatru.
Wielkie statki mijają latarnie morskie.
Za czerwonymi kurtynami panowie we frakach grają w karty, a przed drzwiami ich obrońcy regularnie zmieniają warty.
Patrzą w przyszłość z nadzieją,
a nam, leśnym ludziom - oczy ze zmęczenia się kleją.
Nasz jeżyk usnął pod złotym drzewem w sadzie.
Patrzę, jak biała dłoń kwiecisty kocyk mi na twarzy kładzie.
Opowieść dobiega znów końca, jak zawsze w promieniach białego słońca.

Las bez ustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz