"- Mam na imię Patteusz, mam 25 lat, od tygodnia nie srałem pod drzewem..."
Terapia grupowa. Matka mnie na nią zapisała po tym jak po raz trzeci w tym miesiącu policja przywiozła mnie do domu, uprzednio aresztując za rzekome "niszczenie mienia publicznego oraz obnażanie się". Społeczeństwo mnie nie rozumie. Jestem jeleniem. Odkąd pamiętam pociągały mnie gazele (powinny sarny, ale gazele i ich ponętne rogi...), kochałem wpierdalać trawę oraz srać pod drzewami. Tylko wtedy czułem się jakbym naprawdę przynależał do danej grupy. Tylko wtedy miałem poczucie, że jestem w domu.
Wyszedłem ze spotkania koło godziny 18. Byłem załamany. Nikt mnie nie rozumie, wszyscy próbują mi wmówić, że mnie pojebało i powinienem się leczyć. TO NIEPRAWDA!1!!1!! Jestem w pełni normalny. To nie moja wina, że urodziłem się człowiekiem. Mogła mnie wysrać jakaś sarna, ale wszechświat coś zjebał i skończyłem przez to na terapii grupowej. Żałosne.
Chodziłem tak bez celu po pustym lesie, a w ręce trzymałem pustą butelkę po żubrówce. To jedyna wódka jaką piłem, ponieważ chciałem wspierać swoich kuzynów żubrów. A nie jakiegoś kurwa Mickiewicza czy pana Soplica. To ludzie. Ja bratam się z dżunglą. W lesie udało mi się znaleźć jeden róg jelenia. Akurat miałem przy sobie superglue. Przykleiłem piękne poroże do czoła. Było małe, więc idealnie się trzymało.
Trochę wstawiony {czyt. najebany w trzy dupy}, postanowiłem, że to dzień, w którym czas zakończyć swój żywot. Nikt nigdy nie zaakceptuje mnie takiego jakim jestem. Lekko się chwiejąc wypełznąłem z pomiędzy drzew i stanąłem na środku jakieś drogi. Ku mojemu zadowoleniu zauważyłem szybko zbliżający się w moją stronę samochód.
- BIERZ MNIE STALOWA PUSZKO! CHCE ZGINĄĆ Z HONOREM JAK MOI BRACIA.- rozstawiłem ręce na boki jak Jezus z Rio. Byłem gotowy na to co miało się za chwilę zdarzyć. Niestety, tym razem ku mojemu niezadowoleniu samochód zatrzymał się z piskiem opon około pół metra przede mną.
"Kurwa" pomyślałem zawiedziony niepowodzeniem akcji. Z auta, które miało być moim biletem na druga stronę wychylił się mężczyzna w jakimś mundurze,
- Co pan robi?! Nie pomyślał pan co mogło się stać gdybym nie zdążył zahamować?! - "No kurwa właśnie pomyślałem, w tym sęk." - Co pan robi na środku ulicy?
- JESTEM JELENIEM NIE PANEM.
- Chłopaki, zabieramy go na komisariat. - "o kurwa pały"
Tak jak powiedzieli tak też zrobili. Zakuli mnie w kajdanki i wkopali na tył radiowozu. Przez całą drogę próbowałem im wytłumaczyć, że to było poświęcenie w imię mych braci jeleni. Cepy nie skumali o czym mówię, tylko psiknęli mnie gazem pieprzowym po mordzie. Trochę piekło.
Na miejscu szanowni panowie funkcjonariusze, ponieważ są gentlemenami w sensie wiecie... gentle men... gentlemen...w każdym razie, rozkuli mnie z kajdanek, bo mnie uwierały. Nawet nie dali mi tym razem gazem po oczach pomimo, że nazwałem ich "kurwami bez szacunku do zwierząt".
- Powie nam pan w końcu dlaczego stał pośrodku ulicy na kompletnym bezludziu? - zaczął jeden z nich.
- Mówiłem panom, jestem jeleniem, to moje dziedzictwo.
- Słuchaj no typie, pytamy na serio. Odpowiadaj lepiej na pytania, albo będziesz miał spore problemy prawne. - drugi był już bardziej agresywny. Stanowczy ~
- JESTEM JELENIEM. JE-LEŃ. MOGĘ PRZELITEROWAĆ JAK NIE ROZUMIECIE J-E-L-E-Ń.
- Taki jesteś kurwa cwany? To jakie niby dźwięki wydaje jeleń?
- ŁOEEEEEEEEEEE!!! - wydałem z siebie najpiękniejszy okrzyk jelenia jaki potrafiłem. (może jest tu jakaś piękna gazela w komentarzach?;>)
- Co to kurwa ma być? Ni chuj to nie jest podobne do dźwięków jelenia. - nieprzychylnie ocenił zły pan policjant. Szmaciaż. Myśli, że się zna. Wiem lepiej, oglądałem tutoriale na yt.
- Kurwo nie przerywaj mi, to mój okres godowy. ŁOEEEEEEEEEEE!!!
Gliny dalej mi nie wierzyły, więc zakuli mnie spowrotem w ciasne kajdanki.
- ŁOEEEEEEEE!!! KURWY NIE WIDZICIE MOJEGO PONĘTNEGO POROŻA?? KAŻDA GAZELA BY NA TO POLECIAŁA.
- Debilu to nie ma sensu, przecież jako jeleń powinieneś lecieć na sarny. - zauważył dość błyskotliwie pan zły policjant.
- No wiem, ale sarny są brzydkie. Ale za to gazele... Ohoho!
- W sumie ma chłop trochę racji. W porównaniu z gazelą sarny to takie mierne są. - odezwał się drugi.
- Nie no co ty pierdolisz. Gazele mają za dużo tapety, sarny są o wiele bardziej naturalne. - wtrącił jeszcze kolejny.
- A ja tam wole gady. - wychylił się czwarty zza biurka.
Rozwinęła się taka dyskusja na temat najbardziej atrakcyjnego zwierzęcia, że pierdolili tak już pół godziny. Po tych 30 minutach z dyskusji przerodziło się to w awanturę. Za to z awantury przeszli do rękoczynów. Napierdalali się po mordzie jak kibole po meczu Wisła - Cracovia. Strona saren oskarżała stronę gazeli o to, że nie doceniają naturalności, za to strona gazeli mówiła, że strona saren się chuja zna i że nie wiedzą o czym pierdolą. Gdzieś z tyłu stał typ od gadów, zaczął się drzeć i rozjebał kubek od kawy trzaskając go o ścianę. W tym wszystkim zapomnieli o mnie, a że cała akcja trwała już z grubo ponad godzinę to zdążyłem wytrzeźwieć. Kulturalnie wstałem, nawet powiedziałem 'do widzenia' i opuściłem komisariat jak gdyby nigdy nic. Szedłem powoli, już w sumie nie wiedząc co o sobie myśleć. "Czy tak właśnie będę musiał walczyć o samice w stadzie?".
Nie wiedziałem w jaką stronę idę. W sumie to nawet nie wiedziałem gdzie jestem, jakieś wypizdowie totalne, kurwa pijany przeszedłem z conajmniej 10 kilometrów od mojej wiochy.
Po około godzinę spaceru przystanąłem zmęczony na jakimś wiejskim przystanku. Znaczy trudno nazwać kij wbity z ziemie przystankiem, ale no niech będzie.
- Ciężka noc? - odezwał się jakiś głos z mroku. Prawie zszedłem na zawał, ale i tak nie miałem już nic do stracenia.
- A nawet mi pan nie mów. Myślałem, że wiem kim jestem, ale po tym wszystkim co mnie dziś spotkało już sam nie wiem.
- Bracie... Rozumiem Cię. - i w tym momencie z mroku wyłonił się typ z porożem na środku czoła. Czułem jak łzy napływają mi do oczu. Znów odzyskałem sens życia, poczułem że znów żyje.
- Bracie... Ucieknijmy stąd razem, społeczeństwo nas nie zaakceptuje. Razem założymy plemię jeleni. - powiedziałem wzruszony chwilą.
Mój brat jeleń zgodził się od razu. W blasku księżyca zaczęliśmy biec przed siebie. Kto wie gdzie los nas poniesie, ale nie ważne gdzie będziemy, najważniejsze że będziemy razem. 'Dwóch typów z porożami przez świat'.
CZYTASZ
Pov. Jestem jeleniem
HumorOne shot inspirowany lorem, który wymyśliłam z moim kochanym przyjacielem Mateuszem. Mateusz, jeśli to czytasz (a wiem, że tak) to wiedz, że napisałam to z myślą o tobie. Możesz uznać to za taki mini prezent urodzinowy. Za 10 lat jak ktoś zapyta si...