1

2K 71 422
                                    

Nie zawysoki brunet o zielonych oczach siedział właśnie na murku szkolnym, wpatrując się w dzieci, które biegały na boisku. Obok Szkoły Nicholasa była podstawówka, więc gdy uciekał z lekcji, zawsze przychodził posiedzieć na murku. Szatyn poprawił swą fryzurę i wyciągnął paczkę papierosów. Wziął jednego z pudełka, po czym schował ponownie do kieszeni bluzy. Włożył używkę do ust, a chwilę później starał się znaleźć zapalniczkę. Niestety nie znalazł przedmiotu którego szukał.

-Kurwa.- powiedział pod nosem, po czym zeskoczył z murka. Zauważył pod drzewem swojego jedynego kumpla Clay'a. Podbiegł więc do niego by spytać się czy nie ma zaplaniczki.

-Hej stary!- przywitał się radośnie Clay. Może opiszę wam jego wygląd. Kręcone brudne blondwłosy, ledwo widoczne piegi, zielone oczy, a sam chłopak miał z metr dziewięćdziesiąt.

-Hej Clay, masz ognia?- powiedział od niechcenia Nick. To nie jest tak, że nie lubi Clayton'a. Po prostu, nie miał dzisiaj humoru.

-Co ty taki nie swój?- zapytał się wyższy z chłopców.

-Masz czy nie?- Szatyn nienawidził pokazywać słabości. Twierdził, że płacz to właśnie słabość. Czy jednak tak jest? Oczywiście, że nie. Jednak czy owy chłopak to zrozumie?

-Mam, trzymaj.- Blondyn podał mu zapalniczkę, którą brunet od razu wziął i przyłożył do używki, po czym podpalił papierosa. Wziął pierwszego bucha, dzięki czemu mógł poczuć w gardle znajome pieczenie.

-Czemu cię nie ma na lekcji?- zapytał się Clay.

-Sprawdzian z matmy. Może przejdźmy teraz do ciebie, czemu ciebie nie ma na lekcji?- zapytał się szatyn.

-Kartkówka z chemii.- oznajmił Clay. Nie zdążyłam wspomnieć, że blondyn jak i szatyn są w innych klasach. Stało się tak bo Nick nie zdał pierwszej klasy liceum. Teraz spotykają się czasem na przerwach lub poza szkołą.

-Wiesz co, zaprzyjaźniłem się z takim George'em.- powiedział nagle blondyn.

-Okej, kontynuj.- oznajmił szatyn ponownie zaciągając się używką.

-Ogólnie nie zdał drugiej klasy i jest straszy o rok. No i chyba się zakochałem.- Nicholas się zdziwił, że w chłopaku, skoro zawsze mu coś gadał "patrz jaka fajna laska", "zobacz jakie ona ma cycki", "Chcę ją za żonę", czy to nawet mówił, że zakochał się w dziewczynie.

-Zakochałeś się w chłopaku?- Nicholas chciał się upewnić, czy mu się nie przesłyszało.

-Tak, myślałem że jak jesteś gejem to nie będziesz mieć z tym porblemu.- oznajmił wyższy.

-Nie mam z tym problemu, po prostu myślałem że jesteś hetero.- przyznał szatyn.

-No to się pomyliłeś. Jestem bi.- Teksańczyk uśmiechnął się, po czym poklepał go po ramieniu.

-Rodzice wiedzą?- zapytał się Nick.

-No wiedzą. Nie mają z tym problemu.- Chłopak zazdrościł takiej rodziny Clay'owi. We wszystkim go wpierają, kochają go, poświęcają mu uwage. Niestety rodzice bruneta tacy nie są.

-Idziemy się przejść?- zaproponował Blondyn. Brunet wyrzucił papierosa na chodnik, po czym przydeptał i powiedział:

-Czemu nie, chodźmy.- Chłopcy podeszli do płotu i przeskoczyli go. Gdy byli poza terenem liceum, zaczęli iść przed siebie.

-Nick, a co z tobą?- wypalił nagle przyjaciel szatyna.

-Co masz na myśli?- nie do końca rozumiał co znaczyło "a co z tobą".

-Znalazłeś sobie jakiegoś przyjaciela?- sprecyzował pytanie Clay.

-Tak, nazywa się Luke.- Skłamał. Luke to faktycznie przyjaciel Nicholasa, ale chodzi do innej szkoły. Nie miał przyjaciół w szkole poza Clay'em, a szczerze mówiąc kontakt z Luke mu się trochę urwał.

He is my home|Karlnap|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz