7

683 45 70
                                    

-Tak?- zapytał Karlos, po czym położył swoją rękę na tą starszego. Ich twarze dzieliły milimetry, a oddechy się łączyły. Po chwili usta złączyły się w pocałunku.

-Oh wow.- powiedział Clay, który przed chwilą otworzył drzwi. Chłopcy całujący się na łóżku odsuneli się od siebie.

-Clay, my nie jesteśmy razem i nic nie kręcimy! Po prostu byłem napalony i..- Nicholas wstał z łóżka i podszedł do blondyna.

-Nie musisz się tłumaczyć.- Uspokoił go wyższy. Karlowi się zrobiło smutno. Czy on mnie wykorzystał? Pomyślał szarooki.

-Chciałem tylko spytać, czy idziecie grać w butelkę?- Chłopcy skinęli głową, po czym ruszyli w stronę salonu. Gdy się tam znaleźli, dosiedli się do kółka. Butelka wypadła na Karla.

-Czyli ty kręcisz pierwszy.- Oznajmił Alex. Karl wziął butelkę, która wypadła na George'a.

-pytanie.- Oznajmił.

-Czy ktoś ze zgromadzonych tutaj osób ci się podoba?- George się zarumienił.

-Tak.- odpowiedział cicho.

-a kto?- dopytywał Karl.

-Odpowiedziałem na twoje pytanie. Teraz zdajesz już drugie, więc nie muszę odpowiadać.- powiedział dumnie brunet, po czym wziął butelkę. Zatrzymała się na jakimś chłopaku, którego Nicholas nie znał.

-Wyzwanie.- powiedział ten chłopak.

-zjedz całą cytrynę.- powiedział George.

-Ja tego nie zrobię?- Alex się zaśmiał i poszedł do kuchni. Chwilę później wrócił z obraną cytryną. Dał ją temu chłopakowi, a ten od razu wpakował całą cytrynę do buzi. Po chwili ją przegryzł, a jego ręce wylądowały na policzkach.

-mmmm- Chłopak próbował coś powiedzieć, ale mu nie wychodziło.

-Dajesz Parker!-Krzyknęła jakaś blondyna.
Po około dziesięciu minutach udało mu się zjeść tą cytrynę. Chłopak wziął butelkę i nią zakręcił. Wypadło na Luke. Tak na tej imprezie był stary przyjaciel Nicka.

-Wyzwanie.- Oznajmił, a chłopak się uśmiechnął.

-Wyzeruj czystą.- Wszyscy się zaszkowali, a Luke wziął tylko butelkę, która miała pół litra. Nie możliwe, żeby to zrobił, a gramy na odpadanego. Chłopak Otworzył przedmiot trzymany w ręce i zaczął zerować. Jednak w połowie się poddał i wyrzucił butelkę, przez co się stłukła i pobieg do łazienki.

-Luke odpada!- Krzyknął Alex. Jednak i tak musieli na niego poczekać, by wylosować kolejną osobę. Chwilę później Luke wrócił, zakręcił butelką i usiadł na kanapę, a reszta nastolatków nadal grała. Wypadło na Nicka.

-Ubierz się w sukienkę- powiedział Luke z kanapy. Nicholas rzucił mu mordercze spojrzenie.

-Nie mam.- odparł.

-Spokojna głowa. Ja mam wszystko.- No to dla Nicka nie ma już ratunku. Alex poszedł do swojego pokoju i wrócił z czerwoną sukienką.

-Mojej byłej. Zostawiłem ją na takie okazje.- rzekł uśmiechnięty i mi ją podał. Teksańczyk niechętnie ją przyjął i poszedł do łazienki. Zakluczył się i zaczął się przebierać. Jednak przypomniały mu się rany. Stwierdził, że nie da rady wykonać tego zadania. Wrócił do salonu, a wszyscy się na niego spojrzeli.

-Gdzie sukienka?- zapytał Alex.

-Nie przebiorę się w nią.- oznajmił Nicholas i poszedł w stronę barku. Wziął on wódkę i nalał do szkalnki mieszając to z colą, dodając jeszcze lodu. Napił się łyka patrząc pusto w nieokreślony punkt. Pił łyk za łykiem, szklanka za szklanką. Gdy okazało się, że wypił całą, przestał pić. Wstał z krzesła i chwiejnym krokiem kierował się do wyjścia. Wyszedł na ogródek i usiadł na krześle. Wyjął papierosa i podpalił go. Po chwili zaciągnął się używką, myśląc o wszystkim i o niczym. Patrzył się na naturę, biorąc co chwilę bucha. Chwilę później poczuł czyjąś dłoń na ramieniu.

-Hej Nick, coś się stało?- Nicholas spojrzał na Luke.

-Nie, czemu?- zapytał starego przyjaciela.

-Tak po prostu pytam.- Przysunął sobie krzesło, tak aby siedzieć obok teksańczyka.

-Już lepiej się czujesz?- zapłaty Nick.

-Tak, przespałem się i wziąłem już tabletkę na ból głowy. Z resztą minęły dwie godziny od tamtego wyzwania. Wiem, że już nigdy nie będę zerował wódki.- Nicholas się zaśmiał.

-Jak tam ci idzie w nowej szkole?- zapytał blondyn.

-Chujowo, nie zdałem pierwszej klasy.- odpowiedział bez emocji.

-To słabo. Wiesz, jak to się mówi do trzech razy sztuka.- powiedział pocieszjąco. Nick wyrzucił już spalonego peta i chciał wstać, ale z jego próby wyszło tyle, że wywrócił się.

-Dużo piłeś?- zapytał podśmiechujący Luke.

-Nie, tylko całą 0,5 i z 6 piw.- Oznajmił, a blondyn dziwił się, że Nicholas jeszcze nie zgonuje.

-Będę wymiotować.- Luke wziął przyjaciela pod ramię i zaprowadził go do łazienki. Nick usiadł przy toalcie. Czuł tak bardzo jakby miał zwymiotować, ale na razie się na to nie zapowiadało. Po chwili do łazienki ktoś zapukał.

-Zajęte!- Krzyknął blondyn. Po chwili Nicholas zaczął wymiotować, a Luke masował mu plecy.
Kiedy skończył wziął kawałek paieru i przetarł twarz. Wstał za pomocą blondyna i wyszli z łazienki. Luke stwierdził, że nie zostawi tak przyjaciela, więc poszedł do Alex'a.

-Hej.- powiedział podchodząc do meksykanina.

-Hola, co jest?- zapytał, ale gdy spojrzał na Nicholas'a, zmartwił się.

-Za dużo wypił.- Oznajmił.

-Chodź za mną.- Po chwili Alex zaczął się kierować w stronę pokoju gościnnego. Usadolili tam Nicholas'a, który nie chciał za żaden skarb iść spać.

-Nie idę spać!- odrzekł.

-Czemu?- zapytał Luke.

-Bo nie ma Karla. Bez niego nie zasnę.- Oznajmił stanowczo.

-Zaraz przyprowadzę go.- Wzdychnął Alex, po czym opuścił pomieszczenie. Luke został z przyjacielem, który patrzył się na niego.
Nagle zaczął się śmiać.

-Co cię tak śmieszy?- zapytał podśmiechując pod nosem Luke.

-Twój poważny wyraz twarzy.- Oznajmił. Blondyn również zaczął się śmiać. Po chwili wrócił Alex z Karlem.

-Proszę, twój Karl.- Szarooki usiadł obok straszgo.

-Poradzisz se z nim?- zapłat Alex.

-mhm.- wymamrotał Karl. Chłopcy wyszli, a Karl wtulił się w Nicka.

-Jak się czujesz?- zapytał Karl.

-Źle.- Oznajmił i położył się na łóżku. Chwilę później drzwi się uchyliły, a tam stał Alex z miską.

-Jakby wymiotował.- Oznajmił meksykanin.

-Dziękuję.- odparł i wziął przedmiot do ręki. Umiejscowił miskę na podłodze po stronie Nicka. Alex już wyszedł, więc Karl wtulił się w teksańczyka i razem z nim zasnął.

O godzinie 4.00 Nicholas się przebudził. Wyrwał się z uścisku Karla i usiadł. Zobaczył obok siebie miskę, więc ją wziął. Po chwili do niej zwymiotował. Gdy skończył, odłożył miskę na bok i opadł na łóżko. Karl, który się obudził przytulił chłopaka.

-bardzo źle się czujesz?- powiedział w koszulę chłopaka.

-masakrycznie.- Oznajmił. Po chwili chłopcy wtuleni w siebie ponownie zasnęli.

___________________
993 słowa

Taki krótszy rozdzialik bo why not

He is my home|Karlnap|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz