Remington
Obserwuję otoczenie prześwietlając każdego człowieka na sali. Ślub Andriejewa zbyt mocno przypomina mi o wydarzeniach z balu Bratvy, który odbył się dwa lata temu. Śmierć mojego przyjaciela była początkiem zmian. A teraz ponownie widzę ważne szychy Bratvy, współpracujące z włoską mafią, Yakuzą i wieloma innymi sukinsynami, którzy tylko czekają, żeby poderżnąć nam gardła. Pieprzone duraki myślą, że jak założą garnitury to pokażą wszystkim, jacy to są ważni. Szkoda tylko, że od brudnej roboty wysługują się ludźmi takimi jak ja albo Torrezo. Swoją drogą ten człowiek, pod maską ironii, skrywa tyle emocji i potrzeby kontroli, że jestem zdziwiony, że ludzie wokół kupują to, co im pokazuje.
Miałem szczęście poznając Mishę i Katierinę. To oni przywrócili mi wiarę, że nie wszyscy ludzie są zgnili w środku. A nawet, jeśli wokół czyhają szumowiny, to lepiej jest mieć je blisko siebie i śledzić ich ruch niż być daleko i nie spodziewać się ich ataku. Chociaż nadal nie mogę znieść fałszu i braku jakiegokolwiek kompasu moralnego. Nawet ja, jako zabójca go mam. Nie zabiję niewinnego dziecka ani kobiety. Jeśli mam odebrać komuś życie, to będzie ono sukinsyna, którego grzechy są tak mroczne, że nikt po nim nie zapłacze.
Rozglądam się za Nikolijem i naszym nowym Pakhanem. To, że Katierina przejęła organizację jest zaskakujące, ale też niezbyt szokujące. Stała się twarda i nauczyła się polegać na kimś innym niż na sobie. Podobno nie za ciekawie przyjął tą informację Dimitrij Andriejew. Nie upierał się jednak zbyt długo, bo jakby nie było to i tak, nazwisko Andriejew będzie na szczycie władzy, a on zajmie się ściganiem Pietrona i uwalnianiem jego eksperymentów. Ewidentnie musiał żałować ingerowania w DNA synów.
Pochodzi do mnie Luka i patrzy w kierunku najważniejszej kobiety na tej sali, gdy ona i jej mąż rozmawiają o czymś wpatrzeni w siebie.
– Katierina zwołała spotkanie. Odbędzie się w sali obok. – Mówi, nadal nie odrywając od niej spojrzenia
– Kiedy?
– Za dziesięć minut.
Patrzę na niego i zaciskam zęby na jego odkryte uczucia.
– Odpuść Luka. Wiesz, że nie kochasz jej aż tak jak on. Należy do niego od chwili, gdy pierwszy raz ją zobaczył.
– Wiem, nie znaczy to jednak, że łatwo mi było odejść.
– Nie pokochałaby cię. Poza tym, zasługujesz na kobietę, która nie myśli o innym.
Kiwa mi głową i odchodzi po chwili bez słowa, a ja zastanawiam się, czy po mnie też widać uczucia, gdy patrzę na Nataliję.
Dzisiaj obudziłem się z nią, przyciśniętą do mnie i było mi tak kurewsko z tym dobrze, że przestraszyłem się tego uczucia. Muszę się zdystansować i przestać oszukiwać, że to, co się dzieje pomiędzy nami jest w porządku. Ona nie będzie u mnie mieszkać na stałe.
Robię ostatni rzut oka na otoczenie i łączę się przez słuchawkę w uchu z chłopakami odpowiedzialnymi za ochronę, żeby zmienili mnie na pozycji. Nic dzisiaj nie może pójść źle, żadne miejsce nie może stanowić luki w zabezpieczeniu. Nie mija dużo czasu jak podchodzi mój zmiennik, kiwa mi głową i zajmuje moją pozycję, uważnie skanując wzrokiem wyznaczony mu teren. Już po chwili kieruję się do pokoju przylegającego do sali głównej, zastanawiając się, o co chodzi i na jaką cholerę właśnie dzisiaj chcą załatwiać interesy.
Biorąc pod uwagę, jaki to ważny dzień dla całej organizacji, musi to być coś pilnego. Na miejscu są już Trent, który siedzi na kanapie z Luką po swojej prawej. Cameron z Torrezo i Hugo są rozwaleni na krzesłach. Jest tutaj nawet dzieciak, który był z nami na akcji pozbycia się Tairona. Jak on się nazywał? Chyba Rodion. Z tego, co kojarzę imię nadane mu przez Katierinę musiało mu odpowiadać na tyle, że przyjął je na stałe. Nieufnie stoi oparty o ścianę przy oknie. Przyjmuję podobną postawę przy drzwiach.
CZYTASZ
BRATVA Zabiję dla niej. Tom II
RomanceWalczymy dla niej. Zabijamy dla niej. Umieramy dla niej Zostałam stworzona od nowa, aby być idealna dla innych, nie mogąc sprzeciwić się właścicielom w czymkolwiek. Po latach koszmaru Remington Mayson i jego przyjaciele ratują mnie od takiego życia...