43. Szczera rozmowa

438 56 19
                                    

– San Lang wybrał bardzo ładne miejsce. Widok jest jeszcze lepszy niż z balkonu w centrum. – Xie Lian zaczął rozmowę otulony białym materiałem i ciepłem ciała drugiej osoby.

Hua Cheng zaśmiał się dźwięcznie, pocierając dłonią materiał, gdzie znajdowało się ramię Xie Liana.

– Sam mi podpowiedziałeś, że lubisz patrzeć na gwiazdy. Podczas ostatniego wschodu słońca nie było mnie przy tobie, dlatego dziś mam nadzieję, że to wynagrodzę. O ile moje towarzystwo ci odpowiada.

Po nie tak dawnych wydarzeniach Xie Lian trochę inaczej spoglądał na mężczyznę, dlatego postanowił być z nim bardziej bezpośredni.

– Nie mógłbym marzyć o lepszym – zdradził – choć pewnie doskonale o tym wiesz.

– Cóż... prawda jest taka – delikatnie ścisnął mężczyznę, opierając czoło o tył jego głowy – że wcale nie jestem taki pewny siebie, jak może ci się zdawać. Nie mam pojęcia, co powinienem zrobić, powiedzieć albo czego nie mówić. Nie wiem... – odetchnął głęboko – nie wiem, jak prawidłowo się zachować, żeby Gege mnie nie odtrącił i nie pomyślał o mnie złych rzeczy.

– Dlaczego miałbym tak o tobie myśleć? Przecież jesteś zawsze szczery, pomocny, rozweselasz mnie i wspierasz. Akceptujesz moje gorsze strony. Ponadto wiem, że można na tobie polegać. Jak mógłbym tego nie zauważać i nie doceniać? Nie da się ciebie nie lubić i nie uśmiechać przy tobie.

– Naprawdę? – Wydawał się zdziwiony.

– Oczywiście! – wykrzyknął radośnie.

Glowa Hua Chenga opadła niżej, a czubek nosa delikatnie dotknął odsłoniętego skrawka karku. Oczy Xie Liana otworzyły się szerzej. Nie do końca wiedział, jak powinien zareagować na przyjemny impuls, który rozszedł się po ciele. Tego wieczoru to już nie pierwszy taki przypadek i był coraz bardziej zagubiony z odczuwanymi emocjami. Dlatego milczał, choć zastanawiał się, czy może siedzieć tak bez ruchu i bez mówienia kolejnych słów.

Jeszcze San Lang pomyśli, że nie chcę z nim rozmawiać!

Pierwszy raz się tym przejął. Przecież od początku znajomości nie potrzebowali nic poza swoim towarzystwem, żeby czuć się dobrze, a teraz... Reporter miałby się obrazić o taki szczegół?

Niemal zaśmiał się na swoje myśli i niepewność, która, nie wiadomo skąd, zrodziła się w jego sercu.

San Lang to przecież San Lang. – Z zapałem siebie przekonywał. – Nie wiem, jak to robi, ale zawsze mnie rozumie i nie oczekuje, że będę taki, jak inni ludzie. Akceptuje mnie...

Wziął głębszy oddech.

Musiał przywrócić sobie spokój.

Tylko... w tej chwili coś innego zaprzątało mu głowę, a czego nie rozumiał.

Dotyk.

Przypuszczał, że reporter nie zwraca uwagi na takie drobnostki, traktując je zwyczajnie. Skoro już wcześniej przytulał go, trzymał za rękę, nawet w tej chwili się w niego prawie wtulał i, ciężko mu było o tym myśleć bez kołatającego serca, też nie tak dawno dotknął ustami jego twarzy, to musiał być do tego typu zachowań przyzwyczajony. Ale im więcej o tym myślał, przypominał sobie sytuacji, w których go widział, tym bardziej zdawał sobie sprawę, że wobec nikogo innego taki nie był. Niestety. Nawet dla swojej przyjaciółki, którą rzekomo traktował jak starszą siostrę, czyli Yushi Huang. Owszem, dwukrotnie się przytulili, ale tylko na chwilę i przy nikim reporter się tak nie uśmiechał, nie mówił tak dużo, nie był tak swobodny, beztroski i radosny jak przy nim!

Remedium || HuaLian ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz