Po tym dopisku od razu skojarzyłam, kto zajmował tutaj miejsce.
Z lekką niepewnością, lecz zabrałam kwiaty i wsadziłam je do wysokiej szklanki na zapleczu. Póki co, było to jedyne wyjście, aby kwiaty nie zwiędły.
Jeśli róże były naprawdę prezentem dla mnie, to musiałam przyznać, że było to bardzo miłe. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką sytuacją, ale była to przyjemna niespodzianka.
Po zakończeniu mojego dnia pracy, kiedy już miałam wychodzić, przypomniałam sobie o moim wcześniej otrzymam prezencie. Wróciłam więc na zaplecze i zabrałam rośliny, po czym opuściłam budynek. Przed nim zobaczyłam Anastasię czekającą na mnie na dworze.
- Robisz coś w piątek wieczorem? - zapytała.
- Nie - odparłam zgodnie z prawdą.
- W takim razie wpadaj do mnie i nie przyjmuję sprzeciwów - zarządziła, a ja przytaknęłam głową. - Od kogo to? - zapytała zaciekawiona spoglądając na róże w mojej ręce.
- Zgadnij - odpowiedziałam.
- Nie gadaj - zaczęła z lekkim niedowierzaniem. - To ja widzę, że ktoś tu ma nowego adoratora - powiedziała, na co ja jedynie przewróciłam oczami.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, a następnie udałam się do domu. Na miejscu wstawiłam kwiaty do wazonu i usiadłam na moim narożniku wpatrując się w nie. Były naprawdę piękne, a ja sama kochałam róże, a już szczególnie białe.
Następnego dnia w pracy, znów zobaczyłam Damiano. Podeszłam więc do jego stolika.
- Cześć, dziękuję za kwiaty - zaczęłam.
- Jakie kwiaty? - zapytał, na co ja zamarłam zdezorientowana. - Żartuję, nie ma za co - wypalił, a mi ulżyło, bo już naprawdę przestraszyłam się, że coś pomyliłam.
- Boże, nie strasz mnie - odetchnęłam. - To co zawsze? - zapytałam zaczynając przyjmować zamówienie, na co on zgodził się z moimi słowami. Tak więc uśmiechnęłam się i odeszłam od stolika.
Po jakimś czasie, kiedy tak, jak zawsze wzięłam się za sprzątanie stolików, na miejscu bruneta znów coś zobaczyłam. Tym razem był to jednak pojedynczy kwiat, w odróżnieniu od ostatniego razu. Zabrałam więc roślinę i kiedy tak, jak ostatnio zaniosłam ją na zaplecze, nagle zaczepiła mnie Anastasia.
- Nikt taki mówisz? - zaśmiała się wpatrując się we mnie, na co ja tylko westchnęłam ze śmiechem, po czym wróciłam do pracy.
Kilka dni później w końcu nastał piątek, czyli dzień, w którym miałam spotkać się z blondynką i jak to ujęła ,,Wyspowiadać się z tego wszystkiego". Tak więc siedziałyśmy w jej mieszkaniu, a ta już nie mogła doczekać się, aż o wszystkim się dowie. W związku z tym, zaczęłam opowiadać jej o chłopaku. Może i nie było to nic specjalne ciekawego, lecz mimo to, dziewczyna słuchała z zainteresowaniem.
-No to musisz w końcu się z nim spotkać - stwierdziła dziewczyna.
-Nie jestem pewna czy to dobry pomysł - odparłam.
- Oczywiście że tak! - doradziła.
-No nie wiem, może za jakiś czas - powiedziałam po chwili zastanowienia.
Nie wiedziałam, czy to dobry pomysł. W końcu nasza relacja opierała się jedynie na kilku krótkich rozmowach i paru prezentów z jego strony. Może i chciałam go poznać trochę bliżej, ale nie byłam pewna, czy to dobry moment. Po chwili namysłu stwierdziłam, że jeżeli poczekam jeszcze trochę, będzie to lepsza decyzja.
Tak czy inaczej, posiedzieliśmy razem jeszcze chwilę. Zaczęliśmy razem oglądać serial, w który bardzo się wciągnęłyśmy, więc nawet nie zauważyłyśmy kiedy zrobiło się już późno. W związku z tym, zaczęłam się już zbierać od dziewczyny.

CZYTASZ
White Rose - Damiano David
Fiksi PenggemarCornelia pracuje w niewielkiej kawiarni w Mediolanie, w której nagle pojawia się pewien brunet. Chłopak zaczyna zostawiać po sobie małe prezenty.