-Польша dlaczego znów do kurwy nędzy zostawiłeś bajzel w kuchni?!-Wykrzyczał wkurzony chłopak taty z kuchni.
-Chciałem sobie zrobić tylko coś na szybkiego i wrócić do nauki...-Poszedłem w jego kierunku.
-Ale przecież mogłeś posprzątać?! na naukę też masz czas tak samo jak ja posprzątanie po sobie!
-J-Ja...przepraszam..ale mam zaraz sprawdzian z fizyki i chce się nauczyć na niego...-Spuściłem głowę będąc gotowy że zaraz dostanę.
-I tak zapewne zostaniesz męską dziwką, chociaż nie...nikt by nawet niechciał zgwałcić taką ciote jak ty.-Zaśmiał się cicho.
-Mam teraz to posprzątać..?
-A jak myślisz? Twojego starego nie ma a ja tego nawet nie dotknę, to wasza robota cioty.-Wyjął kolejne piwo z lodówki i poszedł do salonu.
Wziąłem się za sprzątanie. Nie zostawiłem aż takiego bajzlu...zapewnie swoje dorzucił i zwalił wszystko na mnie...Kilka łez spłyneło mi po policzkach które szybko wytarłem rękawem od swetra.
Wmiare ogarnąłem kuchnie, nie jest tak źle nawet. Tylko czy zaraz nie przyjdzie żebym już całą chatę posprzątał...spory syf tu jest, pierwsze co się rzuca w oczy to puszki od piwa i butelki od wódki. Tata nie wraca już drugi tydzień a ja robię sa kurwe i kure domową, jeszcze Niemcy się nadal do mnie nie odzywa...co ja nie tak zrobiłem...? To jakiś grzech za moje czyny czy jak?! Czułem jak łzy spływają jak wodospad, swobodnie skąpały na podłogę a kilka na sweter mocząc go.
Spojrzałem na nóż który leżał obok w nie domkniętej szafce. Przez chwilę przelatywały mi scenariusze w głowie, jak morduje ir a jego ciało wyrzucam gdzieś w lesie, albo rozcinam na części i wrzucam do kojców dla psów. Fajnie by było wkońcu kogoś zabić, wiele razy oglądałem te same filmy z morderstwami, można by powiedzieć że od małego mnie to ciekawiło. Lubiłem patrzeć na śmierć, na to jak osoba mordowana walczy o swe życie, woła o pomoc której i tak nie dostanie, a potem ciało ukrywają w jakimś ciemnym lesie do którego i tak nikt nie chodzi.
Sięgnąłem po biały nóż z szarą rączką, powoli obracałem go w swej dłoni, był taki jeszcze czysty...trochę szkoda że zaraz zmieni swoją barwę. Poszedłem do salonu gdzie siedział z piwem na kanapie imperium Rosyjskie, pierdolony chłopak mojego ojca. Stanąłem za nim, oglądał wiadomości w telewizji, wpatrzony w telewizor nawet nie usłyszał mych kroków. Pomyślałem jeszcze chwilę czy napewno chce to robić, konsekwencje potem będą i tego trochę się boję. Przyłożyłem nóż do jego gardła, za nim ten cokolwiek zrobił ja szybko przeciągnąłem go wzdłuż. Krew zaczęła z początku pryskać na nogi lecz po chwili się uspokoiła i tylko swobodnie spływała po szyji, potem po jego loszki plamiąc ją i na koniec na spodnie. Obróciłem jego głowę w bok tak żebym mógł widzieć jego wyraz twarzy, widziałem jak jego emocje w oczach powoli umierają, piękny widok...nie wręcz cudowny. Cudownie jest patrzeć jak powoli umiera, całe ciało rozluźnia i wkońcu jest martwy, teraz jest jak laleczka z którą można robić wszystko co tobie się żywnie podoba. Spodobał mi się ten widok.
Jeszce przez chyba pół godziny stałem i wpatrywałem się w niego. Krew już trochę zaschła na jego ubraniach oraz szyji. Zastanawiało mnie teraz tylko jedno...co zrobić z ciałem...Mogłem wyrzucić gdzieś, poćwiartować i wyrzucić w jakieś losowe i odludne miejsca, sprzedać części ciała na dark webie, zjeść, podać bezdomnym psom. Jest tyle sposobów ale na niektóre nie mam zbytnio pieniędzy w tej chwili. Ciało nie może długo tu leżeć bo po kilku dniach zacznie wydalać z siebie nie przyjemny zapach. Mi to nie będzie przeszkadzać ale gorzej z sąsiadami, czy przypadkiem tego nie poczują?
CZYTASZ
PORZUCONE/gerpol chyba/countryhumans/pisane z nudów
Fanfic1000+ słów w (chyba) każdym rozdziale, nie polecam czytać Nie mam zielonego pojęcia co się tu odwala. NIE PYTAĆ O WIĘCEJ ROZDZIAŁÓW