Wrzucam części ciała imperium Rosyjskiego do osobnych czarnych worów. Wcześniej odciąłem kończyny, tak, żeby było najmniej krwi i żeby było łatwiej schować oczywiście. Powiedziałem o tym Niemcu, nawet mi pomógł przy odcinaniu. Poczekamy razem do nocy żeby na spokojnie wyrzucić ciała w różne miejsce. Robimy to razem, bardziej ja pakuję ciało a on po nocy jeździ.
Po jakiś 20 minutach skończyłem pakować ostatnie kończyny. Wrzuciłem je pod ścianę, obok dzwi wyjściowych. Jest godzina 20:40, za wcześnie by jechać. Usiadłem obok na kanapie wraz z Niemcem, objął mnie dłonią wokół ramienia i przyciągnął bliżej siebie.
-Czyli jesteśmy teraz w tym gównie razem...znając życie ojciec mnie porzucił, zabiłem osobę która chociaż płaciła za żarcie i tak dalej, a nam się już kończą pieniądze...-Schowałem twarz w klatce piersiowej Germanina.
-Cóż poradzić...musimy sobie jakoś radzić.-Zaczął delikatnie głaskać mnie po głowie.-Zawsze można zacząć kraść czy poszukać jakiś pracy, alboooo pójść do domu dziecka.
-Pojebało?! Ja w domu dziecka?!
-Dałem tylko przykład.
-Już wolę iść do jebanej pracy i rzucić szkołe niż być w jakimś pieprzonym pierdolniku v2.
-Ale agresywnie.-Złapał mnie za podbródek i podniósł głowę tak żebym na niego patrzył, poczym mnie pocałował.
-Mhh...a co jak ktoś dowie się że to ja zrobiłem..?
-Myślałem że już przemyślałeś wszystko przed morderstwem.-Spojrzał na mnie lekko zdziwiony.-Ty naprawdę nie normalny jesteś.
-Sam nie normalny jesteś pedale.
-Przecież podobało ci się wtedy.-Ponownie pocałował mnie ale tym razem krócej.
Wtuliłem się w jego ciepłą klatkę piersiową, delikatnie mnie miział po włosach trochę jak kota. W domu panowała cisza, dość nie przyjemna cisza...nienawidzę tego czasem. Wogule nie lubię ciszy.
-Słoneczko, można zawsze przeprowadzić się do kogoś z rodziny.
-I co im powiemy? "Część dana osobo! właśnie zabiłem własnego ojczyma a tego pedała wyrzucili z domu, czy możemy tobie zatruwać dupe i ruchać się w twoim domu?" napewno się zgodzi...
-Poluś nein...-Westchnął.-Możemy u mojego dziadka, oddalił się od rodziny ale ze mną ciągle ma kontakt, nie taki najlepszy ale ma.
-A to przypadkiem nie pedo?
-Ogarnął się już spokojnie, mogę do niego zadzwonić i spytać czy możne u niego zamieszkać. Ale z tym ruchaniem to przesadziłeś.
-Oj zamnknij się już! Albo ja cie zamknę.
-Jak nawet nie masz czym emosie.-Zaśmiał się pokazując te swoje ostre zęby jak pirania.
-...
Nie odezwałem się już. On dobrze wie że nienawidzę jak ktoś mnie tak nazywa przez to co robiłem...
Odsunąłem się do niego na drugi koniec kanapy. Podkuliłem nogi i schowałem w nich twarz, starałem się znów nie rozryczeć jak małe dziecko.
-Polen...ja to dla żartu powiedziałem...
Chciał mnie przytulić ale go odepchnąłem. Pobiegłem do kuchni a Ger za mną. Wyjąłem nóż do tapet z szafki obok zlewu, podciągnołem rękaw i przyłożyłem nóż do żyły.
-O to tobie chodziło...?! TAK?! PONOWNIE MAM ZACZĄĆ TO ROBIĆ?!-Czułem jak łzy leją się po moich policzkach.
-Nein...Polen ja myślałem że nie weźmiesz tego na serio...
Wbiłem nóż w żyłę i ciągnąłem ją wzdłuż. Rzuciłem nożem do tapet o podłogę i wpatrywałem się jak krew spływała jak powalona, była twoja jak mozaika, leci na różne strony nie równo. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę co zrobiłem. Niemcy złapał szybko za czystą szmatkę i przycisnąć mi ją do rany, poczym zaciągnął mnie do łazienki gdzie znajdywała się apteczka.
-Poluś trzymaj to najmocniej jak możesz dobrze?
Kiwnąłem głową i wykonałem rozkaz Germana. Czemu podoba mi się wykonywania rozkazów...Czarnowłosy wyjął apteczkę z szafki pod zlewem i zaczął szukać bandażu. Po kilku minutach szukania i wyrzucania wszystkiego z apteczki wkońcu znalazł. Przyciągnął moją rękę bliżej niego, zabrał szmatkę którą rzucił do koszyka na brudne pranie, przyłożył gaze którą docisnął mocniej bandażem. Na koniec złożył delikatnego buziaka na bandażu, a ja znów czułem jak pieką mnie policzki.
-Poluś wybacz mi proszę...dla żartu to powiedziałem serio...
-Okej...wierzę tobie ale nie rób tak więcej dobrze? Wiesz doskonale że nienawidzę jak ktoś mnie tak nazywa...
-Zapamiętam-Przytulił mnie mocno, a ja ponownie wtuliłem się w jego ciepły tors.
-Kocham cie wiesz...-Powiedziałem to cicho żeby mieć pewność że dokońca tego nie usłyszy.
-Mógłbyś powtórzyć Poluś?
-Nic nie mówiłem...
-Ahwww ja ciebie też-Uśmiechnęła się pirania.
Wziął mnie na ręce, tak że miałem nogi owinięte wokół jego bioder, a on trzymał ręce pod moim tyłkiem. Wróciliśmy razem do salonu ponownie się tulić i się nudzić. Przez ten cały czas byłem wtulony w niego, nie pamiętam żeby ktoś przez tak długi czas i tak intensywnie mnie przytulał...jagby pochodzę z takiej rodziny gdzie prawie każdy od małego musi sobie sam radzić.
Przyłożyłem bliżej twarz do miejsca gdzie ma serce, uśmiechnąłem się gdy tylko je usłyszałem. Jest takie kojące...ale oczywiście z tego musiał mnie wyrwać Niemcy.
-Przypomniało mi się coś!-Wykrzyczał uradowany.
-Co niby?-Spojrzałem na niego od dołu.
-Dzisiaj wieczorem jest impreza u Rosji bo jego stary znów gdzie wyjechał iiiii czy może chciałbyś tam pójść.
-Że dzisiaj? Za kilka godzin?
-Yep
Niechce zbytnio tam iść. Nie mam nic przeciw że będzie dużo osób czy każdy będzie pijany i znów połowę będzie zachowywać się jak pojebane zoo, sam lubię pić. Ale chodzi o to że dzisiaj chciałem całe 24 h potulić się z Niemcem. Szczerze widać po jego twarzy, że chce iść tam wkońcu normalnie się uchlać.
-Ehh jasne czemu by nie...
-Jesteś najlepszy Poluś!-Pocałował mnie krótko w usta poczym zaczął całować po całej twarzy.
CZYTASZ
PORZUCONE/gerpol chyba/countryhumans/pisane z nudów
Fanfiction1000+ słów w (chyba) każdym rozdziale, nie polecam czytać Nie mam zielonego pojęcia co się tu odwala. NIE PYTAĆ O WIĘCEJ ROZDZIAŁÓW