Strach

312 28 32
                                    

Quackity POV.

"Myślę, że to bedzie dobry dzień. Oprocz faktu ze mam jeb4nego pijaka w kuchni. No cóż poradzić, nie zmienie go. Ale musze przekonać mojego męża na jakąś terapie. Nie może sie to tak dłużej ciągnąć. Kocham go a on kocha mnie, a przynajmniej tak mowi gdy otrzeźwieje. Nie mam pojęcia ile w tym prawdy, ale wierze mu na słowo. Dopóki nie robi mi już wiecej krzywdy, nie uciekne."

Alex, czyli czarno włosy chłopak, z brązowymi oczami oraz wielką charakterystyczną blizną na połowie twarzy. Chyba nie musze tłumaczyc jak to sie stało, prawda? Przez swoją akcje dawniej jest teraz slepy na jedno oko. Ubiera sie wiekszosci jak biznesmen ale tez jak kompletny dres. Mieszka z swoim kochankiem, nazywa sie Jshlatt. Jest on brunetem z zarostem na twarzy i rowniez brązowymi oczami. Ma wielkie rogi u boku głowy, a ubiera sie jak zwykly biznesmen. Starszy mężczyzna popadl w alkoholizm i jest bardzo wulgarny oraz naduzywa przemoc wobec swojego partnera

- QUACKITY! -

"Oh, znowu sie zaczyna. Ciekawe co by chciał tym razem? Może kolejne piwo pod nosek? albo zebym mu wstać pomogł? Hmh.."

Myślałem dosc długo nad tym co moj chłopak chciał zrobić, lecz moje mysli przerwał jeszcze głośniejszy krzyk z moim imieniem. Więc zeszłem na dół po schodach wchodząc ostroznie do kuchni. Spoglądnąłem na bruneta i dostrzegłem jego złość w oczach, to mogło oznaczać tylko jedno..

- QUACKITY JAK TY MNIE WKURWI4SZ DO CHOLERY! NIE MOGLBYS CHOCIAZ RAZ ZROBIC COS W TYM DOMU? TYLKO SIEDZISZ PRZED KOMPUTEREM. SPOJRZ NA SIEBIE! JESTES NAJGRUBSZYM CZLOWIEKIEM NA TYM SWIECIE. NIE MOGE NA CIEBIE PATRZEC. ZACZNIJ COS ZE SOBĄ ROBIC INACZEJ PRZESTANIE BYC TAK WESOŁO. -

Starszy odemnie podniósł rękę by mnie uderzyć. Stało sie, z mojego nosa zaczela lecieć krew a na policzku miałem slad odbitej ręki. Napłynęły mi łzy do oczu i uciekłem do łazienki by poczekać aż otrzeźwieje

"Nie nie nie nie nie, ja nie moge juz na to pozwolić, on mnie manipuluje. Ale dlaczego nie moge go tak łatwo zostawic? to przez to ze zostane sam? czy moze ze nie bede miał nic? J4pierdole Alex błagam myśl, do kogo możesz sie zwrócić o pomoc..?"

Wybuchłem płaczem jeszcze bardziej było mnie pewnie słychać w całym domu, ale bywa. Człowiek musi sie wypłakać z problemu. Pozatym, kogo to obchodzi? Nikogo.

00:00
Wziąłem swoj telefon i spojarzałem na godzine. Moja mina była zszokowana, przesiedziałem 12 godzin w łazience.

"Już 00:00? No to długo tu siedziałem. Chyba bede juz wychodził, nie słysze shlatta co oznacza ze najprawdopodobniej spi. Ale co moge zrobic jak wyjde? Nie dam rady wytrzymac tu kolejnego dnia.. Hm, wyjde poprostu i udam sie do Sapnapa, myśle ze jestem jeszcze mile widziany u niego?"

Wstałem spod drzwi i je otworzyłem, rozejrzałem sie i po cichu kierowałem sie w strone drzwi wyjściowych, ale nie mogło byc tak łatwo huh? ta pi3rdolona podłoga, skrzypi odrazu przy drzwiach. narzekając w myślach na podłoge, usłyszałem jak shlatt wstaje.

"KURW4"

Byłem w ciemnej dupie. Słysząc kroki ktore są coraz bliżej otworzyłem drzwi i zacząłem biec ile sił w nogach. I bez myślenia skręciłem w złą ulice.

"Zajeb1ście, zgubiłem sie. Teraz tylko liczyc na to ze nikt mnie tu nie zje albo zabije."

Idąc prosto nie wiedząc gdzie jestem usłyszałem kroki, stanąłem. Zamrozony z myślą że może być to Shlatt nawet nie drgnąłem. Czułem jak moje policzki robią sie czerwone a do moich oczu napływają łzy. Kroki ucichły.

"Jak ja licze by to nie był shlatt, a jesli to on? Jezus nie żyje. Błagam oby to nie był tez jakis gwałciciel bądz morderca.."

Zakłopotany w swoich myślach nie poczułem nawet kiedy nieznajomy położył swoją rękę na moje ramie.

"JAPI3RDOLE ON MNIE ZABIJE"

- Czyzby ktoś sie zgubił na tej niebezpiecznej uliczce? -

Morderca śmiechnął cicho. A ja zacząłem sie trząść.

"Męski głos, czyli to chłopak. Ale jakie ma zamiary wobec mnie?"

- Odpowiesz mi kiedyś zgubo? -

Nieznajomy przyłożył do mojej szyji nóż i pociągnął za włosy blizej siebie.

- Jestem Alex, i tak, zgubiłem sie. -

pot z czoła spłynął mi po twarzy i zanim sie obejrzałem człowiek ktory chciał mnie zabic został postrzelony przez wysokiego bruneta z białym pasmem na włosach. Popatrzałem mu w oczy a on mi, miał je wyjątkowo piekne, ale przerażał mnie odcien ich czerwieni. Chłopak przerwał 2 minutowy kontakt wzrokowy i pokazał ze mam iść za nim. Wiem ze nie był to dobry pomysł, ale nie miałem sie gdzie podziać a on mnie uratował. Wiec moze bedzie dobry?

01:34
szliśmy pół godziny i dotarliśmy najprawdopodobniej do jego domu. Pokazał gestem ze jak wejde mam iść na góre. Dlatego tak zrobiłem, ale na drugim pietrze byly 4 pokoje, skąd miałem wiedziec ktory jest jego? Dlatego usiadlem na podlodze i czekalem. Kiedy przyszedł, popatrzał na mnie.

???: Tutaj jest moj pokoj, wejdz. Nie musisz sie bać, nic ci nie zrobie. -

Głos bruneta był tak samo ładny jak on..Chwila- co ja gadam-

A(Alex): Nie boje sie, poprostu jestem lekko zszokowany tym wszystkim..-

Po tych słowach wszedłem do jego pokoju i usiadłem na łóżku jakbym był u siebie, ale po kilku sekundach zdałem sobie sprawe z tego co zrobiłem i wstałem.

A: Przepraszam, nie powinienem sie tak rozgaszczać.

???: Spokojnie, jest spoko. W ogóle to jestem William ale mow mi Wilbur.

A: Jasne! masz ładne imie, Wilbur

W: Oh- dziekuje, a ty jestes Alex, prawda?

A: Taaa- Ale wiekszosc mowi na mnie Quackity

W: Quackity? hah, prawie jak kaczka.

A: >:0 Masz problem do kaczek!? Te zwierzątka to najlepsze co istnieje!!

William zaśmiał sie gdy usłyszał zbulwersowanego mnie broniący kaczek. O moj boze, jego śmiech też jest fantastyczny.. Czy ja sie zakochuje? Jezus! Ja nie moge! Jestem mężaty..

W: A więc, Kaczek, podsłyszałem że masz męża alkoholika, dlatego przed nim uciekłeś w to miejsce? Zdawałes sobie sprawe ze to było niebezpieczne? gdyby nie to ze przechodziłem obok mogłeś zostac zgwałcony albo zabity..

Moje oczy nabrały łzy, nie mogłem sie rozpłakać, nie moge nikomu pokazać jak płacze. Nie moge..

A: przepraszam, ale nie chce o tym mowic.

W: Rozumiem. Idz spać to musialbyc meczacy dla ciebie dzien. W mojej szafie jest pizama, moze być lekko duża ale nie mam innej.

Kiwnąłem głową i poszedłem po piżame po czym sie w nią ubrałem, spojarzałem w lustro i smiechłem z samego siebie. Wrociłem do mojego nowego kolegi i zauważyłem na jego policzkach lekki rumieniec usmiechając sie do mnie. Położyłem sie na łóżku a on na materacu obok łóżka. Wstydziłem sie zapytać czy nie chciałby spac obok mnie, dlatego poprostu usmiechnąłem sie do niego jeszcze raz i powiedziałem dobranoc. Zamknąłem oczy i usnąłem.





WOOOOOO NOWA KSIĄZKĄ NOWY ROZDZIAŁ, MAM NADZIEJE ZE SIE SPODOBA I SIE PRZYJMIE, DZIĘKUJĘ!!!MIŁEGO DNIA!!!<33

♥︎ He is the other man. ~ 𝐐𝐮𝐚𝐜𝐤𝐛𝐮𝐫 ♥︎ 𝐓𝐍𝐓 𝐃𝐮𝐨 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz