Quackity povs.
"ugh, no I co ja mam zrobić nie jestem w stanie wybrać pomiędzy shlattem a wilburem. Nie chcę ranić ich obu.."
kiedy myslałem już tak dobre kilka minut jaki będzie mój następny krok jeśli chodzi o willa i shlatta mój telefon zadzwonił. Był to nieznany numer więc nie mogłem stwierdzić kto to dokładnie był. Odebrałem. Moje ciało całe się zaczęło trząść a mój głos stał się słaby gdy tylko usłyszałem głos nieznanego.
??: Hej Quackity.. tęskniłeś?
Q: ..Czego odemnie chcesz i skąd masz mój numer.
??: aw.. co tak nie miło? Rodzice cie chyba uczyli szacunku do innych, a przede wszystkim do swojego ukochanego męża przed którym uciekłeś jak jakaś j*bana p*zda.
Q: Shlatt przestań, nie uciekłem. (kłamca) Chciałem się przewietrzyć i jakoś tak to się wszystko potoczyło, poza tym miałem dość twojego p*erdolenia o tym jak bardzo ch*jowym jestem partnerem.
Sh: Jasne, bo ja jestem tym najgorszym. Zawsze wypominasz jaki ty to jesteś dobry. Nie pamiętasz dnia naszego ślubu?
Q: Pamiętam, i co z tym? nic złego nie zrobiłem.
Sh: Nie byłbym tego pewny.
Q: o ch*j ci chodzi Shlatt.
Sh: O TO ŻE PRZED ŚLUBEM, 15 MINUT PRZED TYM BYŚ WSZEDL DO SALI WIDZIAŁEM CIE Z TYM TWOIM J*BANYM KOCHANKIEM. Całowaliście się, było widać że ci się bardzo podobało. Nie wiem kim on był ale go był strzał w czuły punkt quackity. Jakim ch*jem trzeba byc żeby zdradzić narzeczonego 15 minut przed oficjalnym ślubem.
Q: ...
Sh: Teraz nic nie powiesz. Jesteś zalosny Quack, masz wracać do domu nie chce z tobą tego wszystkiego wyjasniac przez telefon.
Q: .. n - niedługo będę.
mąż quackitego rozłączyl się.
"Jak on to wszystko do cholery pamięta, jakim cudem on w ogóle to wszystko widział. Xxxxxx pewnie nie domknal drzwi i były uchylone, ten pieprzony dupek."
Poddenerwowany zszedłem na dół po schodach do wilbuta i spytałem czy mógłby mnie odwieźć do domu, zgodził się, Dlatego wszedlismy do auta i pojechaliśmy. Podziękowałem ze mnie podwiózł i obiecałem że jeszcze niedługo się zobaczymy. Powiedziałem żeby się nie martwił a jakby co to będę dzwonił. Wilbur odjechał a ja stałem przed drzwiami i trząsłem się jakbym miał paralizator w dupie.
"boję się."
pomyślałem ale wziąłem się w garść i zapukałem. Drzwi otworzylyvsie na oścież i zobaczyłem właśnie go, mojego "Męża" jeśli mogę to tak w ogóle ująć.
Sh: Wejdź. Musimy porozmawiać o tym co się dzieje ostatnio w naszym małżeństwie.
Q: ...
Wszedłem ostrożnie w razie że coś ma na mnie czekać w środku. Rozejrzałem się i skierowałem w stronę starego dobrze mi znanego salonu z epoki średniowiecza. Usiadłem na fotelu a shlatt usiadł na fotelu który jest na przeciwko mnie.
Sh: Słuchaj, tutaj są papiery. Nie ma już sensu tego ciągnąć skoro wiem że już jesteś zbyt przeze mnie ztraumatyzowany. Poprostu podpisz i będzie w końcu spokój.
Q: a- ale..
A) Podpisz papiery rozwodowe
B) Spróbuj walczyć o małżeństwo z wiarą ze wszystko teraz będzie o wiele lepsze.wybór należy do was.
![](https://img.wattpad.com/cover/325307296-288-k47863.jpg)
CZYTASZ
♥︎ He is the other man. ~ 𝐐𝐮𝐚𝐜𝐤𝐛𝐮𝐫 ♥︎ 𝐓𝐍𝐓 𝐃𝐮𝐨
RomanceSzczerze? pisze po raz drugi książke i po mojej nauce pisania ff, jestem gotowy udostepnic moj comf ship w formie ksiązki!! WARNING! Knifes Blood