Rozdział 1

22 4 0
                                    

To kilkurozdziałowe opowiadanie nie jest moje. Ja je tylko przekazuję i tu wstawiam.

Główne postacie:
Ron Weasley
Female oc - Meredith Bryon (wygląd w mediach)

Poboczne niekanoniczne postacie:
Kolega Meredith - Nathaniel Armitage
Przyjaciółka Maredith - Angie Brixtone
Przyjaciel Meredith z którym zna się z dzieciństwa - Andy Galaxy

Witam. Akcja dzieje się mniej więcej na 5 roku i kanon nie zamierza być bardzo przestrzegany ;)

Miłego czytania
~~~~~

Ron siedział przy schodach przed salą eliksirów. Obok niego leżał bukiet kwiatów i opakowanie czekoladek. Wyglądało jak zaproszenie na randkę. I było planem zaproszenia. Chłopak w końcu zebrał się w sobie i był gotowy wyznać dziewczynie uczucia.

Szczerze mówiąc zabierał się do tego od miesięcy. Dopracowywał każdy najmniejszy szczegół. Nawet Hermiona mu pomagała.

Nic nie może pójść źle, prawda? - myślał intensywnie.

Nagle drzwi do sali się  otworzyły i wypłynęła z niej fala ludzi. Podniósł się że schodów. Wśród nich nie było jednak znajomej czupryny niebieskich włosów.

Może została by się coś zapytać? - pomyślał coraz bardziej zestresowany, po czym zaczął sam siebie uspokajać. - Zaraz pewnie wyjdzie. Na pewno.

Chłopak usiadł znowu na schodach.

Trochę długo jej zajmuje. - przeleciało mu przez myśl, gdy nie widział żeby dziewczyna wychodziła.

Nagle drzwi sali znów się otworzyły i wyszła z niej niebieskowlosa dziewczyna w mundurku Ravenclawu z jakimś czarnowłosym chłopakiem z tego samego domu co ona. Wyglądali jakby się znali od dawna... i byli blisko. Chłopak poczuł jak coś w nim się gotuje i rozpada.

A co jeśli... - pomyślał przerażony.

Nie, nie, nie. Nie teraz. - zganił sam siebie.

Zauważyła go.

- Hejka Ron! - rzuciła gdy podeszła - Co tu robisz? - spytała niepewna czy to jest dobre pytanie.
- Eemmm... Czekałem na ciebie. - powiedział, rumieniąc się, na co dziewczyna również lekko się zarumieniła
- To miło... Coś się stało? - spytała, a chłopak wziął głęboki oddech
- Chciałem... - powiedział biorąc kwiaty - Chciałem za... - zauważył że drugi chłopak się mu przygląda - em... zap... - zaczął dukając, jednak coś go powstrzymało przed powiedzeniem tego co zamierzał.

Wziął głęboki oddech.

- Życzyć ci spóźnionego wszystkiego najlepszego z okazji twoich imienin... Daje teraz, bo w sumie... Nie pamiętam kiedy je masz i... przepraszam za to. - skłamał.

Wiedział dokładnie, że są 16 kwietnia. Nie żeby miał jakąś obsesję. Byli po prostu mega przyjaciółmi. Prawie jak rodzeństwo.

- O dziękuję - powiedziała dziewczyna uśmiechnęła się biorąc kwiaty. Powąchała je, lekko zarumieniona. - Są przepiękne i cudownie pachną. Dziękuję ci jeszcze raz Ron. - przytuliła go. - To naprawdę miłe.
- Drobnostka. - rzucił zarumieniony chłopak. - Chciałem się zapytać czy...
- Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego mam. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej i zauważyła, że chłopak jakby posmutniał - Przepraszam przerwałam ci. Czy coś nie tak?
- Nie, nie. Nic się nie stało. - powiedział smutno chłopak.

Mogła nie dodawać tego o przyjacielu. - przeleciało mu przez głowę, a jego serce zaczęło się łamać.

- Nie ważne w sumie już. - powiedział szybko i wziął czekoladki - Widzimy się na obiedzie.

Szybkim krokiem odszedł, zostawiając dziewczynę w lekkim zdziwieniu. Ta obróciła się do bruneta, który lekko parsknął na widok odchodzącego Rona.

- Nie wiedziałem, że akurat Gryfon poleci na ciebie - rzucił, a dziewczyna się zawstydziła
- Proszę cię Armitage. Nawet jeśli bym chciała to nic raczej z tego. Jest bardzo dobrym przyjacielem. - powiedziała i zaczęła iść do przodu - A poza tym skupmy się na projekcie. Potrzebujemy skomplikowanych składników - dodała, a chłopak się zaśmiał. Oboje ruszyli do dormitorium krukonów.

~~~~~
Mam nadzieję, że na razie się podoba

536 słów

Niezapominajka (HP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz