🥀~Płacz~🥀
Perspektywa Harley
Pamiętam, że od małego była często popychadłem. Kochałem rodziców, ale często słyszałam ich kłótnie i słowa o rozwodzie. Próbowałam to załagodzić, przecież wzięli że sobą ślub, więc na pewno darzyło siebie uczuciem, ale tak naprawdę sama obrywałam.
Dooiero teraz dostrzegłam, że zawsze próbowałam dostrzegać coś dobrego w danej sytuacji, ale to było złe. Chociaż po Dylanie mogłam się wszystkiego spodziewać, to myślałam, że po naszych krótkich, ale nadal rozmowach choć troszkę się zmienił.
Zbawne, że do samego końca wierzyłam w to, że to tylko zwykły żart. Kiedy dojechaliśmy na miejsce byłam szczęśliwa. Udało nam się wygrać wyścig, jednak jego słowa bardziej zabolały. Nie chcoidzlo mi tutaj o pieniądze tylko to, że nic takiego nie zrobiłam. Poczułam się jak problem, który trzrba wyrzucić do kosza.
Nie chciałam już więcej z nim rozmawiać, chociaż tak naprawdę to on miał mnie gdzieś. Poszłam do jednego z wolnych namiotów, po czym dałam upust swoim emocją. Wiele razy słyszałam, że do niczego się nie nadaje, że bez kogoś nie dam rady...
Może faktycznie mieli rację, a ja żyłam tylko marzeniami, że jestem na tyle silna, żeby wszystkim pokazać swoją siłę? Słowa bardziej raniły, wbijały się jak takie małe szpileczki w serce. Kiedy uderzyła ostatnia wszystko się rozsypało na małe kawałeczki.
Jednak to były tylko marzenia, kiedy uslyszałam dzwonek mojej komórki, przełknęłam ślinę. Na wyświetlaczu dostrzegłam mamę. Musiałam choć przed nią udawać, że jest wszystko w porządku.
— Tak, mamuś? — powiedziałam radośnie, zaraz miałam jechać do niej, jak tylko dostanę swój motor.
— Dzień dobry Pani. Jestem lekarką, która prowadziła leczenie pańskiej mamy. Niesety nie byliśmy w stanie jej uratować. Zmarła dzisiaj rano. Słyszałam, że Pani bierze udział w tym wyścigu...
— Ale jak to? Nic nie rozumiem — wyłkałam.
— Może, gdyby wcześniej przeprowadzono operacje, byłyby jakieś szanse, jednak nie udało się. Przykro mi — po tych słowach się rozłączyła.
Spojrzałam na komórkę i nie mogłam uwierzyć co się właśnie stało. Czy już zostałam sama że wszystkim. Nie miałam nikogo, chociaż czułam się samotna to teraz naprawdę się tak stało. Zamknęłam oczy, po czym pozwoliłam swoim łzą spływać po moich policzkach.
Czułam się okropnie, nawet nie miałam z kim o tym porozmawiać. Miałam nadzieję, że to wszystko się uda, ale byłam w ogromnym błędzie. Nawet jakbym chciała się zmienić i być obojętna na to wszystko to wiedziałam, że nie dam rady.
Żałowałam, że przystąpiłam do tego wyścigu, gdyby nie to mogłabym być przy mamie i choć się z nią pożegnać...
Czasami jest tak, że jedne drzwi się zamykają, a drugie się otwierają. Ktoś umiera, żeby ktoś inny mógł się urodzić...
***************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
CZYTASZ
"𝐏𝐫𝐳𝐞𝐤𝐫𝐨𝐜𝐳𝐲ć 𝐩𝐫ę𝐝𝐤𝐨ść"
Teen FictionCo roku jest organizowany wyścig. Można powiedzieć, że nawet niebezpieczny. Biorą w nich udział najlepsi z najlepszych. To nie jest zwykła trasa, jak widzimy w telewizji. Wiele z nich może nie wrócić... Miasto Porland jako nie liczne podaje listę za...