część 4 (ostatnia)

68 14 7
                                    



(Art został w całości wykonany przeze mnie)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Art został w całości wykonany przeze mnie)


— Możesz być Bogiem Wojny, ale niech inni przestaną nazywać cię władcą szczytu Bai Zhan. Na sto bitew nigdy nie wygrasz tej jednej.

*(Szczyt Bai Zhan oznacza dosłownie "szczyt Stu Bitew", natomiast Liu Qingge za każdym razem przegrywał starcia z Luo Binghe, dlatego wygrywał w 99 bitwach, a nie w 100)

Liu Qingge słyszał te słowa aż nazbyt wiele razy od swojego pół - demonicznego przeciwnika. On jednak nie poczuł się zniechęcony, a poziom jego urazy tylko rósł. Mimo wszystko wiedział, że niemożność wygrania bitwy odnosiła się do czegoś o wiele większego. Ilekroć walczyłby o Shena, po każdej próbie wychodził na przegranego. Mógł tylko obserwować z ubocza jak jego shixiong za każdym razem wybierał inne życie. Czasem nie był w stanie określić czy ten faktycznie tego chciał, jednak zyskał pewność tuż po zniweczeniu planu złączenia świata ludzi i demonów.

Shen Qingqiu wybrał Luo Binghe i niedługo po tym opuścił górę Cang Qiong. Zamieszkali razem w Królestwie Demonów.

Początki wspólnego życia zdawały się być niczym bajka pozbawiona powodów do obaw. Shen już wtedy, za sprawą choćby aktywnego Systemu, nie był zbyt stabilny psychicznie, ale liczył, że w pewnym momencie poczuje coś więcej, niż tylko niepokój i wyrzuty sumienia. Luo Binghe zasypywał go czułościami oraz prezentami, codziennie gotował i rozpieszczał. Naprawdę shizun nie miał na co narzekać. Czuł jednak, że z każdym dniem coraz bardziej osiada w zbudowanej dla niego złotej klatce.

— Daj mi się z nimi zobaczyć! — wybuchł pewnego razu. Była to ich pierwsza poważniejsza kłótnia. — Dlaczego w ogóle mam pytać cię o zgodę?

— Wcześniej spędzałeś z nimi wystarczająco dużo czasu — Luo Binghe stawiał przy swoim.

— Aha, czyli najpierw muszę spędzić z tobą tyle samo dni, ile wcześniej z nimi? Tak to działa w twoim rozumowaniu? Słuchaj, chciałem cię tylko poinformować, że przez jakiś czas będę na górze Can Qiong, żebyś się nie martwił. Chyba mam prawo odwiedzić bliskich?

Po dłuższej chwili milczenia, pół - demon zebrał myśli.

— Zainwestowałem sporo swojej energii, aby żyło nam się tutaj dobrze. Myślisz, że nie skupiłem się na żadnych wyrzeczeniach? Mam ich na swoim koncie więcej, niż przyjemności. Ale dzięki temu możemy być tutaj razem i tylko to się liczy. Zwróć uwagę na moje uczucia.

Ostatecznie Shen Qingqiu wynegocjował kompromis, wedle którego co prawda nie miał zjawić się w swoim dawnym miejscu zamieszkania, a na Zgromadzeniu Nieśmiertelnych. Była to uroczystość rozgrywająca się w dawnym pałacu Huan Hua, która zbierała wielu czołowych kultywatorów z różnych klanów. W ich trakcie obradowano na temat porządku pomiędzy światem ludzi, a demonów, wygłaszano różne raporty i wytykano nieprawidłowości. Dużo ględzenia, jak to często komentowano, ale znalazł się czas także na część artystyczną, podczas której oglądano przeróżne występy oraz rozmawiano z osobami przybyłymi z odległych terenów. Shen zjawił się na tym wydarzeniu dwa razy, a obecnie był to wyłącznie pretekst, aby zobaczyć się ze swoimi ludźmi.

Sto Bitew | SVSSS ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz