levi ackermann🌹
-Najpierw ubrałam się w golf i na czarno w cholerny upal, a teraz zbyt jak na lato w jebana ulewę! Moze gdyby chociaz jeszcze bylo trochę ciepło... [Y/N] biegła zakrywajac swoją głowę teczką i tym razem również wpadła do pierwszej lepszej kawiarni, która ku jej zaskoczeniu okazała się być ta sama co kiedyś. Cała przemoczona i zdyszana stanęła w progu i zaczęła rozglądać się za wolnym miejscem. Nim zdążyła się ruszyć podszedł do niej ten sam mężczyzna co kiedys. Tylko, że tym razem powitał ją z zdenerwowana mimika twarzy...
-Pobrudzilas mi cała podłogę, a dopiero co sprzątałem po podobnych ludziach do ciebie. W ogóle nie umiecie szanować czyjejś pracy. -warknal machając przed kobieta notatnikiem na zamówienia i zmierzył ja cała wzrokiem, gdy ta w międzyczasie nerwowo drapala sie po karku. -Tym razem nie dam ci koszulki z logiem. Co najwyżej ręcznik jak reszcie idiotow. -mruknął i ruszył w tylko sobie znanym kierunku. [kolor] oka zaskoczona odprowadziła go wzrokiem i na palcach, o mało sie przy tym nie poslizgujac, ruszyła w stronę wolnego miejsca przy pierwszym lepszym grzejniku. Zmęczona opadła na krzesło i położyła głowę na stoliku. Niedługo po tym poczuła materiał na swojej głowie. Od razu podniosła się do pozycji siedzacej i spojrzała w stronę ciemnowłosego, który ponownie ratował jej tylek.
-Ustaw sobie może gdzieś na telefonie widok na pogodę. Może pomoże ci to w odpowiednim ubieraniu się do pogody. -westchnął i wyciągnął z kieszeni fartucha długopis. -Co podać? -zapytal i spojrzał na nietknięta kartę z menu.
-Ehe... -mruknela pod nosem [kolor]włosa i od razu chwyciła w dłonie kartkę ze stołu. -Poproszę zielona herbatę i kawałek ciasta z beza i truskawkami. -odparła z uśmiechem i spojrzała w stronę notującego jej zamówienie mężczyzny. -Moze nie umiesz się ubrać do pogody, ale przynajmniej masz gust. -odparł i skierował się w stronę lady pozostawiając kobietę w osłupieniu, która po chwili zaczęła się śmiać pod nosem. To niesamowite, że on dalej ma klientów z takim temperamentem. Pomyślała rozbawiona i zaczęła przecierać włosy ręcznikiem.hange zoe🐈
Nie wierzę, że ten smierdziel doprowadził mnie do takiego stanu... [kolor]oka wyglądała jak wrak człowieka. Podkrążone oczy, całe ręce w zadrapaniach, również znalazło się pare na jej twarzy, włosy, które nie widziały wody z szamponem trochę dłużej niż tydzień... A wszystko dlatego, że jej kot akurat przed kastracja złapał zapalenie pęcherza i nie zmrużyła oka ciagle po nim sprzatajac. A żeby jeszcze się nie cieszyła za wcześnie, gdy myślała, że już po wszystkim, to okazalo, że jej ukochany pupil ma coś z jedna nerka pomimo młodego wieku. Przez tylko jednego kota zdążyła przejść z 15 załaman nerwowych w ciągu dwóch tygodni. Wzdychając zaczesla wlosy do tyłu i uniosła delikatnie wzrok do góry, aby upewnić się, że jest pod właściwym budynkiem. Dopiero po chwili przekroczyła jego prog i ruszyła w stronę półek z kocia karma. Musiała znaleźć coś specjalnego na parotygodniowa dietę swojego kota, aby przekonać się czy to ze względu na jego dotychczasową dietę coś mu jest z tą nerka czy jest inne źródło problemu. Pogrążona swoimi własnymi myślami i wpatrujac się w półki z karma nie zauważyła nawet, że podeszła do niej właścicielka sklepu, ktora już miala kiedyś szanse poznać.
-Nieźle panią załatwił ten ragdoll. -[kolor]oka wzdrygnęła się słysząc czyiś głos obok siebie. Zaskoczona spojrzała w lewo i westchnęła z ulgą zdając sobie sprawę, że to tylko brązowowłosa. Ciemnooka zaskoczona wpatrywała się w zmęczony wyraz twarzy klientki i zmierzyła ja wzrokiem od stóp do głowy. -Czy wszystko w porządku? Ktoś umarl? Proszę przyjąć moje kondolencje... -zaczęła zmieszana, a zdziwiona jej reakcja [Y/N] przyglądała jej się z uniesiona jedna brwia. Dopiero po chwili wybuchła cichym śmiechem, tym razem to doprowadzając osobę przed sobą do zdziwienia wypisanego na jej twarzy.
-Dziekuje za troskę, ale nikt nie umarl i mam nadzieje, ze w najbliższym czasie nie umrze. Po prostu mój kot złapał ostatnio zapalenie pęcherza, a teraz wykryto u niego problem z nerka i za dużo overthinkuje przez tą ilość emocji w ciągu tych dwóch tygodni. -kobieta uśmiechnęła się w stronę brunetki, która pokiwała głową z lekkim uśmiechem. Widac było, że odczula ulgę. -Do tego tematu nawiązując... Ma pani może jakas taka specjalna karmę? Muszę mu wprowadzić dietę z taką na kilka tygodni. -[kolor]włosa uśmiechnęła się, gdy w międzyczasie właścicielka sklepu zaczęła przegrzebywać szafki za odpowiednią karma. Gdy w końcu udało jej się ja znaleźć obie ruszyły do kasy. Wymieniły jeszcze ze sobą kilka zdań, a po zapłaceniu [kolor]oka pożegnała się i wyszła.jean kirstein 📝
Kolejny dzień, kolejne pytania rodziców [Y/N] czy zdecydowała się już na studia i co chce robić w przyszłości. Kobieta miała już tego tematu po kokardę i była niczym tykająca bomba. Aby odpocząć od panującej w domu atmosfery ponownie wyszła się przejść. Było około 17.30, więc [kolor]oka stwierdziła, że nie zaszkodzi się przejść na miasto. W końcu o tej godzinie nie powinno być takiego tłoku.
Trochę się z tym przeliczyła w momencie, gdy dotarła do jednego z pierwszych lepszych sklepów, w którym planowała kupić coś do lodówki dla siebie. Pomimo jak szybko jej poszło z szukaniem produktów, tak w kolejce stała już od pół godziny. Dlatego, gdy jakaś starsza kobieta się przed nią dosłownie wryła to myślała, że wybuchnie i ją po prostu odepchnie w bok, aby mieć już tą czynność za sobą.
-Zły dzień, co? -poirytowana kobieta spojrzała w stronę, z której dochodził głos i trochę zszedł z niej gniew, gdy dostrzegła znajomą twarz.
-A ty byś nie był wkurzony w takim momencie? -mruknęła i głową wskazała na emerytkę z pełnym wózkiem przed sobą, która na domiar złego miała jeszcze problem ze słuchem i cała czynność płacenia szła bardzo mozolnie. Jasnowłosy parsknął cichym śmiechem i zaczesał włosy do tyłu.
-To jednak dobrze, że do ciebie nie zagadałem wcześniej, bo jeszcze byś wybuchła na mnie. -odparł z uśmiechem, na co [kolor]włosa parsknęła rozbawiona. Gdy to mówił zdała sobie sprawę, że był on w kolejce zaraz za nią.
-Bardzo możliwe, od paru godzin jestem niczym bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć. -odparła. Całe zamieszanie związane z staruszką przed nimi przegadali, a po zapłaceniu za swoje zakupy ruszyli w stronę wyjścia ciągle ze sobą rozmawiając.-Masz już może jakieś plany co będziesz robic w przyszłości? -jasnooki zadał nagle to pytanie, które wyraźnie ostudziło wczesniejszy zapał do rozmowy [kolor]okiej. -Jeśli nie chcesz, nie musisz na nie odpowiadać... -mruknął trochę speszony jej reakcją.
-Nah, nie przejmuj się. Zareagowałam tak tylko, że jestem zmęczona już tym tematem. -odparła i uśmiechnęła się do niego słabo. -Nie mam na razie nic konkretnego w głowie, a ty? -zerknęła w jego stronę, chowając dłonie w kieszenie bluzy.
-Ja tak samo. Myślę nad wzięciem sobie roku przerwy, aby znaleźć pracę chociaż na jakiś czas i na spokojnie dojść do tego w czym się widzę. -mówiąc to spojrzał na kobietę obok niego i posłał do niej lekki uśmiech. -Pamiętaj, że to nic złego jeśli nie masz dalej konkretnych planów. -[Y/N] pokiwała delikatnie głową słabo się przy tym uśmiechając. Może gdyby tylko rozumiał... pomyślała i przeczesała włosy do tyłu. Zaraz potem Jean zmienił temat widząc jak jego wcześniejsze pytanie wpłynęło na jego rozmówczynię i tak jak myślał, zaraz po tym rozchmurzyła się. Przegadali całą drogę do domu, aby na tzw. rozgałęzieniu się pożegnać i pójść w swoje strony.
CZYTASZ
shingeki no kyojin !modern! preferencje
Cerita Pendekwracam do pisania po sporej przerwie, na pierwszy ogień lecą modern preferencje z shingeki no kyojin:D mam nadzieję, że jako tako się to przyjmie