Większość czasu spędziły w Bożym Gaju, rozmawiając o wszystkich istotnych wydarzeniach, które spotkały je w ciągu ostatnich lat. Opowiadały sobie o miejscach, które zdołały zwiedzić, o ważnych osobach które poznały, najwięcej jednak rozmawiały o swoich małżeństwach, tych niedoszłych i tych, które trwały już długo. Był środek nocy, gdy leżały wtulone w siebie na łożu Lyanny, gdzieś pomiędzy nimi skakał czarny kociak, który bardzo polubił jej siostrę. Nawet nie myślały o śnie, nie widziały się tak dawno, a Lyanna miała świadomość, że Lysa będzie musiała niebawem opuścić Czerwoną Twierdzę. Lady Blacksword odwróciła swoje oblicze w stronę twarzy siostry. Dotknęła jej długich włosów, które były tylko odrobinę jaśniejsze od jej własnych. Spojrzała prosto w jej piękne oczy, wyglądała niemal jak matka, która opuściła je dziesięć lat temu.
- Jak wygląda twoje małżeństwo? Kochasz Lorda Tyrella?- Z ust starszej dziewczyny wyszło ciche westchnienie. Uśmiechnęła się czule do siostry.
- Niestety słodka siostro, nie kocham swojego męża, myślę jednak, że on kocha mnie.- Lyanna podparła swoją głowę na prawej ręce, nadal bawiła się włosami Lysy.
- Po czym poznać, że ktoś cię kocha?- Jej pytanie zbiło z tropu Lady Tyrell, nie znała odpowiedzi na to pytanie.
- To się po prostu wie. Mój mąż szanuje mnie i liczy się z moim zdaniem, pozwala mi na dość wiele i zawsze broni mojej godności.- Lysa dotknęła policzka swojej siostry, na twarzy młodszej dziewczyny pojawił się uśmiech.
- Więc dlaczego ty go nie miłujesz?- Twarz Lysy posępniała, podniosła się i usiadła na wygodnym łożu siostry.
- Źle się wyraziłam, kocham to co dla mnie robi, lecz sama nie jestem w stanie poświęcić mu się całkowicie.- Lyanna widziała Lorda Tyrella tylko przez chwilę, wydał się jej wtedy surowy i zdawkowy, niemal jak Aemond.
- Chcesz wiedzieć czy Twój książę cię kocha?- Słowa Lysy wyrwały ją z zamyślenia. Lyanna również podniosła się i usiadła naprzeciw siostry. Złapała ją za dłonie.
- Nie kocha mnie, to jest pewne niemal tak jak fakt, że po nocy nastaje dzień.- Lysa posłała jej czuły uśmiech.
- Nie bądź taka skromna, słyszałam, że kilku skurwysynów zawisło z jego rozkazu, tylko dlatego, że nazwali cię kurwą. Sam wybrał cię za żonę Lyanno, to musi coś oznaczać.- Lady Blacksword przypomniała sobie rozmowę, którą odbyła z Aemondem, gdy poszła do jego komnat, wciąż pamiętała rozczarowanie, jakie wtedy ją dopadło, nie podzieliła się tym jednak z siostrą. Zapanowała długa cisza, niebawem przerwała ją Lysa.
- A ty co do niego czujesz?- Lyanna spojrzała na siostrę, Lady Tyrell nie uśmiechała się już do niej, na jej twarzy panował poważny wyraz.
- Gdy dowiedziałam się o zaręczynach, czułam jakby moje życie miało się na tym skończyć. Gdybyś tylko widziała płacz, którym próbowałam wymusić na naszym bracie, by zmienił swoją decyzję.- Lysa zaśmiała się na jej słowa, nawet Lyanna uśmiechnęła się na to wspomnienie.
- Sama nie wiem co czuję do Aemonda, nie jest mi obojętny, lecz nie chcę być jedyną osobą, która zaangażuje się w to małżeństwo.- Widziała jak Lysa podnosi dłoń, którą położyła na twarzy dziewczyny. Poczuła jak gładzi ją czule kciukiem, uspokoiło to ją.
- Nie wiem czy dojrzałaś do tego, lecz zdradzę Ci mój sekret.- Słowa Lady Tyrell zmieniły się w szept.
- Wszystko co osiągnęłam, wierność męża i jego miłość, zawdzięczam tylko sobie, bowiem mężczyzna jest łatwym celem. Omamiłam go swoją kobiecością, pozwoliłam, by myślał, że jest dla mnie wszystkim. Szeptałam mu do ucha słodkie słówka, brał mnie kiedy tylko chciał.- Lyanna słuchała słów dziewczyny w skupieniu.
- To co masz między nogami siostro, jest kluczem do wszystkiego. Jeśli nauczysz się z tego korzystać, z łatwością zmanipulujesz swojego księcia. Poznaj jego pragnienia i urzeczywistnij je, a jedynym czego mu będzie potrzeba staniesz się ty.- Jej słowa trafiły do Lyanny, nie miała jednak aż tak dużej pewności siebie jaką posiadała Lysa. Spojrzała na twarz siostry, Lysa Tyrell była od niej dziesięciokrotnie piękniejsza. W słabym świetle świec wyglądała jak ich zmarła matka.
- Aemond Targaryen jest przystojny Lyanno, posłuchaj moich rad, a sama będziesz czerpała z tego wszystkiego przyjemność.- Determinacja na twarzy starszej dziewczyny przerodziła się w zadziorny uśmieszek. Lyanna zaśmiała się cicho, zakryła twarz dłonią, nie spodziewała się takich wyznań ze strony Lysy, nie zamierzała ich jednak ignorować. Lady Tyrell również się zaśmiała, chwilę później znów położyła się na łóżku, to samo zrobiła Lyanna. Położyła głowę na miękkiej poduszcze i przysunęła się bliżej siostry. Przytuliła ją, a Lysa położyła swoją dłoń na jej włosy. Zamknęła oczy, nagle uderzyło ją okropne zmęczenie.
- Co dzieje się z Jocelyn? Była dziś wyjątkowo marudna.- Lyanna westchnęła na jej słowa.
- Nie potrafi pogodzić się z faktem, że coraz mniej nienawidzę roli, która została mi przypisana. Chyba tęskni za domem.- Lyanna wtuliła się w siostrę jeszcze mocniej. Usłyszała prychnięcie starszej dziewczyny.
- Bzdura, widziałam jak zerka na Aegona. Jest po prostu zazdrosna, ponieważ jest starsza, a nie ma jeszcze męża. Ma niezmorzony apetyt na dziedzica tronu, lecz on został obiecany innej. Uważaj na nią siostro, niech nie zhańbi samej siebie i królestwa.
CZYTASZ
Blacksword | Aemond Targaryen
FantasíaKiedy Lyanna Blacksword przybywa do Czerwonej Twierdzy, układa plan, który ma na celu zagwarantować jej, że żaden męski potomek z potężnego rodu Targaryenów nie zainteresuje się jej osobą. Lady Blacksword nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że Aem...