Przed zejściem na śniadanie sprawdził, czy nie dostał odpowiedzi, ale jego słowa wciąż były ostatnimi, które widniały na stronie. Miał dzisiaj eliksiry, więc podręcznik schował do torby. Nie zaglądał na zapisaną kartkę przed zajęciami, ale dzięki notatkom Księcia na marginesach dostał najwyższą ocenę za uwarzony przez siebie Eliksir Utajnienia.
— Znalazłeś ją! — wyszeptał Ron.
— Taa… — odparł Harry, nie chcąc zagłębiać się w szczegóły z Hermioną posyłającą im obu krzywe spojrzenia. Na stronę 447 mógł zajrzeć dopiero, kiedy spakował już przybory i pozwolił Slughornowi się nim pozachwycać. Pod jego pytaniem była krótka odpowiedź. Zamknął książkę, nie czytając jej. Bał się, że jeśli zobaczy ją Ron lub, co gorsza, Hermiona, będzie miał o wiele więcej do wyjaśniania, niżby sobie życzył.
Przed położeniem się do łóżka upewnił się, że pod poduszką ma pióro i zapas atramentu. W końcu zajrzał do książki.
— Ponieważ chciałem poznać ich sekrety — napisał Książę.
Harry doświadczył lekkiego uczucia tryumfu i odpisał:
— Dlaczego myślałeś, że masz prawo wtrącać się w ich sprawy?
Było już późno i nie spodziewał się odpowiedzi, ale wyglądało na to, że młody Snape był takim samym nocnym markiem jak jego starsza wersja.
— Ponieważ upewnili się, że wiem, iż ich tajemnice są warte poznania — pojawiło się pod słowami Gryfona. — To była pułapka.
Harry przygryzł dolną wargę, zastanawiając się, jakie zadać pytanie, żeby jednocześnie nie ujawnić, jak dużo już wie.
— Jesteś taki bystry — napisał. — Nie mogłeś im uciec?
Odpowiedź była szybka i, według Harry’ego, wściekła.
— Byłem w mniejszości! — Po chwili pojawił się ciąg dalszy: — Czemu cię to obchodzi?
Ponieważ ty żyjesz, a mój ojciec nie, pomyślał, siadając na łóżku i gapiąc się na książkę. W końcu napisał:
— Jestem po prostu ciekawy. Myślisz, że się znamy?
— Nie znam nikogo o imieniu Harry — napisał Książę. — W moim domu jest Harietta. Pierwszoroczna.
Gryfon zaśmiał się wbrew sobie.
— Nie jestem dziewczyną — odpisał. — I nie znam nikogo innego o imieniu Severus. — Co było prawdą, ponieważ nie było nikogo takiego poza Snape'em.
— Mojej mamie zależało na prawdziwym, czarodziejskim imieniu. Po tym jak wyszła za mojego tatę.
Harry possał lekko końcówkę pióra. Potem napisał:
— Twój tata nie był czarodziejem?
Odpowiedź, która się pojawiła, była podkreślona.
— Książę Półkrwi, głupku. — Chwila przerwy. — Panieńskie imię mamy to Prince.*
Dziwnie było myśleć o Snapie mającym matkę i o tym, że jest na tyle zwyczajny, aby mówić o niej „mama”.
— Myślałem, że wszyscy Ślizgoni są czystokrwiści — odpisał, niezadowolony z tego, że został nazwany głupkiem.
Odpowiedź pojawiała się powoli i Harry pomyślał, że młody Snape musiał przysypiać. W końcu przeczytał:
— Skąd wiesz, że jestem w Slytherinie?
Gniew pozbawił go ostrożności. Pomyślał przez chwilę i napisał:
— Bo tylko oni zaprzątają sobie tym głowy.
CZYTASZ
W międzyczasie -Snarry (BCP)
Fanfictionzapraszam do przeczytania (wstawiam na wattpada aby sie lepiej czytalo)