Kilka miesięcy później
Przez te kilka miesięcy bardzo zżyłaś się z Piotrkiem. Stał się powiernikiem twoich wszystkich tajemnic. Bez wahania mogłaś powiedzieć mu o wszystkim. Prawie wszystkim. Nie mogłaś mu powiedzieć, że stał ci się bardzo bliski, ale nie jak przyjaciel. Nie patrzyłaś na niego już tylko jak na przyjaciela, ale jak na przystojnego chłopaka. Imponował ci tym jaki był wysportowany, męski. Nie odważyłaś mu się jednak tego wyznać, gdyż bałaś się, że to zniszczy wasze świetne relacje. Postanowiłaś, że powiesz mu o swoich uczuciach zaraz na początku wakacji. Bałaś się tego jak zareaguje na twoje wyznanie, ale byłaś zdecdowana mu o tym powiedzieć. Do zakończenia roku szkolnego zostało już tylko kilka tygodni. Byłam na kilku meczach Piotrka. Za każdym razem dopadał cię Kłos i wysnuwał teorie na temat twojego rzekomego związku z Cichym. Dowiedziałaś się, że właśnie tak nazywali go koledzy z drużyny, swoją drogą ten pseudonim świetnie do niego pasował. Był taki spokojny i okanowany, potrafił znaleźć wyjście z każdej nawet najcięższej sytuacji. Podobało ci się to w nim. Sytuacja w szkole na szczęście się poprawiła. Po tym jak wygarnęłaś wszystko Violi ludzie zaczęli odnosić się do ciebie z szacunkiem co bardzo cię ucieszyło.
Dzień zakończenia roku szkolnego
Dzisiaj kończysz pierwszą klasę liceum. Świadectwo miałaś całkiem niezłe, ale w sumie nie za bardzo cię to obchodziło. Najważniejsze było dla ciebie dzisiaj to żeby powiedzieć o wszystkim Piotrkowi.
-To co może jakieś lody później?
-A może pójdziesz ze mną na trening, a potem pójdziemy na jakąś kolację.
-Jak wolisz. Ja idę najpierw do domu.
-Przyjdę po ciebie za godzinę.
-Przecież trening macie dopiero o 15. po co chcesz iść tak wcześnie.
-yyy... przesunęli nam na wcześniejszą godzinę.
-Coś kręcisz.
-Nie kręcę, muszę już lecieć. To do później.
Wydawało mi się to bardzo podejrzane, ale postanowiłam nie wnikać. Odebrałam swoje świadectwo i autobusem pojechałam do domu. Kiedy przekręciłam klucz w zamku usłyszałam głos mojego ojca.
-O moja kochana córeczka wróciła.
-Nie sil się na czułe słówka. Co chcesz?
-Masz może jakieś pieniądze by poratować swojego kochanego ojca?
-Nie mam żadnych pieniędzy, a nawet gdybym miała to i tak bym ci nie dała.
-Nie pyskuj.
-Co mi zrobisz? Może mnie uderzysz? Nie krępuj się. Tyle razy już mnie zlałeś, że nie robi to ma mnie większego wrażenia.
-Nie tak cię wychowałem!
-Ty mnie wychowałeś? Nie rozśmieszaj mnie.
-Zamknij się gówniaro - poczułam jego dłoń na swoim policzku.
-Nie waż się mnie nigdy więcej dotknąć zrozumiano?
-A co niby zrobisz?
-Wyprowadzę się, wolę mieszkać pod mostem niż użerać się z takim ojcem jak ty.
-Bezczelna gówniara.
Nie słuchałam go dłużej. Postanowiłam, że wyjdę z domu i czas do przyjścia Piotrka spędzę na dworzu.
Bałem się, że Karolina czegoś się domyśli i pożegnałem się z nią bardzo szybko. Miałem pewność, że w klubie na pewno wszystko będzie gotowe bo chłopcy zgodzili się mi pomóc. Nie mówiłem o niczym tylko Karolowi bo nie miałem ochoty słuchać jego głupich gadek. Kiedy wróciłem do domu wziąłem szybki prysznic, przebrałem się w wygodniejsze ciuchy i udałem się pod dom Karoliny. Już z daleka zauważyłem ją siedzącą na trzepaku stojącym przed blokiem. Gdy tylko mnie zobaczyła uśmiechnęła się promiennie.
-Mam nadzieję, że się nie spóźniłem.
-Nie, jesteś nawet przed czasem. Po prostu wyszłam wcześniej z domu.
-To kamień spadł mi z serca. Idziemy?
-Jasne.
Po kilkunastu minutach znajdowaliśmy się już pod halą.
-Jesteś pewny, że nie pomyliły ci się godziny? Przecież tutaj nikogo nie ma.
-Pewnie są już na sali. Chodźmy - złapał mnie za rękę i zaprowadził na salę.
-Widzisz nikogo tu nie ma.
-Nie gadaj tyle tylko chodź - złapał mnie za rękę i zaprowadził do części sali, która zasłonięta była kotarą. Kiedy tam poszliśmy zauważyłam pełno świec ustawionych na parkiecie w kształcie serca, a w srodku koc i koszyk z jedzeniem.
-Podoba ci się?
-Bardzo, ale z jakiej to okazji?
-Bez okazji, chociaż w sumie nie. Jest coś o czym chciałbym ci powiedzieć.
-Słucham - uśmiechnęłam się po raz kolejny tego dnia.
-Jesteś dla mnie bardzo ważną osobą, od pierwszego dnia kiedy zobaczyłem cię w szkole spodobałaś mi się. Po tym jak cię wtedy uratowałem pomyślałem, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Bardzo ucieszyłem się kiedy postanowiłaś mi zaufać i pozwoliłaś się do siebie zbliżyć bo wiem, że nie pozwalasz na to każdemu. Jednak od jakiegoś czasu nie wystracza mi już tylko twoja przyjaźń. Czuję, że z każdym dniem chcę widywać się z tobą coraz częściej. Nie traktuję cię już tylko jak przyjaciółkę, ale jak dziewczynę, w której się zadużyłem. Krótko mówiąc kocham cię Karolina.
Nie wiedziałam co na to wszystko odpowiedzieć. To było takie piękne, przez chwilę wydawało mi się, że to tylko piękny sen i zaraz się obudzę.
-Wygłupiłem się, tak? Przepraszam, ale ja nie potrafię być już tylko twoim przyjacielem, jeśli nic do mnie nie czujesz to po prostu mi to powiedz.
-Nowakowskizamknij się wreszcie i mnie pocałuj.
-Co?
-Pocałuj mnie głupku.
Po chwili poczułam jego ciepłe usta na swoich.
-Czy to oznacza?
-Chciałam ci to powiedzieć już dawno temu, ale nie miałam odwagi. Zakochałam się w tobie Piotrek.
Nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem ją po raz kolejny.
-Wiesz, że właśnie uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi?
-Miło mi to słyszeć - zaśmiałam się i po raz kolejny go pocałowałam.
Zachęcam do komentowania :)
CZYTASZ
Mogłem dla niej zrobić więcej i nie poddać się
FanfictionOpowiadanie ff o Piotrku Nowakowskim - jednym z reprezentantów złotej drużyny polskich siatkarzy. Akcja opowiadania zaczyna się gdy Piotrek jest w liceum. Zapraszam serdecznie do czytania :)