7. Piotrek skup się! Nic ci nie wychodzi

444 30 3
                                    

Z perspektywy Piotrka

Jak co dzień rano poszedłem po bułki do mojej ulubionej piekarni. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie dziewczyna, którą zobaczyłem wychodząc z budynku. Widziałem ją co prawda tylko z tyłu, ale nie mogłem powstrzymać wrażenia, że tą dziewczyną była Karolina. Po chwili jednak skarciłem się za te myśli. To nie możliwe żeby to była ona. Karolina mieszka w Warszawie. Co więc robiłaby w Częstochowie? Myśl o dziewczynie towarzyszyła mi podczas porannego treningu.

-Piotrek skup się! Nic ci nie wychodzi – wykrzyczał w moim kierunku trener.

-Coś się stało? - obok mnie pojawił się Michał mój najlepszy kolega z drużyny

-Wydawało mi się, że widziałem na mieście, a z resztą nie ważne.

-Pójdziemy po treningu na kawę i pogadamy. Ok?

-Niech ci będzie.

Trening mijał bardzo wolno. Miałem wrażenie, że trwa nie dwie godziny tylko całą wieczność. Po treningu szybko się przebrałem i wyszedłem przed halę by tam zaczekać na Michała.

-To gdzie idziemy?

-Może do tej kawiarni obok piekarni gdzie zawsze robisz zakupy?

-Nie ma niczego bliżej?

-Tam podają najlepszą kawę. Chodź i nie marudź.

-No dobra.

Piętnaście minut później siedzieliśmy już w budynku.

-To mów stary o co chodzi.

-Pamiętasz jak mówiłem ci o dziewczynie z Warszawy z którą byłem związany.

-Czekaj, czekaj... Karolina, dobrze pamiętam?

-Tak.

-Co z nią?

-Chyba ją widziałem.

-Gdzie?

-Przed tą restauracją na przeciwko.

-Ale jak to możliwe? Przecież ona jest w poprawczaku?

-Wszystko sobie policzyłem i kilkanaście dni temu skończyła 18 lat i pewnie wyszła z ośrodka. Tylko nie wiem co robiłaby w Częstochowie. Z tego co wiem nie ma żadnej rodziny.

-Jesteś pewny, że to była ona.

-Głowy nie dam sobie uciąć bo stała tyłem, ale wydaje mi się, że tak.

-Czyli nie jesteś pewny?

-Nie.

-Mam pomysł. Pójdźmy do tej restauracji i zapytajmy czy znają jakąś Karolinę. Może w ten sposób uda nam się do niej dotrzeć.

-W sumie czemu nie, możemy spróbować. Chociaż szczerze wątpię, żeby to zadziałało w końcu nie legitymują swoich klientów.

-No już nie marudź tylko chodź – dopiłem resztkę kawy i wyszliśmy z kawiarni.

W restauracji powitała nas bardzo miła dziewczyna. Podejrzewam, że interesuje się siatkówką bo wiedziała jak się nazywamy.

-Możemy panią o coś zapytać?

-Jaka ja tam pani? Ola jestem.

-My chyba nie musimy się przedstawiać – odpowiedział Michał.

-Nie musicie. O co chcieliście zapytać?

-Kojarzysz może taką dziewczynę ma na imię Karolina. Dzisiaj rano wychodziła z waszej restauracji. Jest tutaj klientką?

-Nie pytamy klientów o dane osobowe. Dlaczego w ogóle się nią interesujecie.

-Widzisz Piotrusiowi zdawało się, że to jego była dziewczyna. Tylko nie wiemy czy to byłoby możliwe, bo wcześniej mieszkała w Warszawie.

-Nie mogę wam niestety pomóc.

-Szkoda, przepraszamy za kłopot.

-Żaden kłopot.

-Widzisz mówiłem, że to nie ma sensu.

-Zawsze warto spróbować.

-Dobra ja spadam do domu. Do zobaczenia na treningu.

-Cześć.

Przyszłam po Olę tak jak było ustalone. Poczekałam na nią jeszcze chwilkę przed budynkiem. Po kilku minutach pojawiła się obok mnie.

-Nie pogniewasz się jak zrobimy jeszcze po drodze zakupy? Moja lodówka świeci pustkami.

-Nie ma problemu.

-Ładnie wyglądasz. Śliczna sukienka.

-Kupiłam sobie ją dzisiaj. Nie mogłam się powstrzymać.

-I bardzo dobrze, bo wyglądasz w niej odjazdowo.

Po zrobieniu zakupów udaliśmy się na osiedle Oli. Mieszkanie znajdowało się na 3 piętrze. Już od wejścia spodobał mi się styl w jakim było urządzone. Dziewczyna oprowadziła mnie po wszystkich pomieszczeniach.

-A tutaj byłby twój pokój. Jak ci się podoba?

-Jest śliczne. Masz bardzo dobry gust.

-Dziękuję. Jaka decyzja.

-Jeżeli tylko się nie rozmyśliłaś to mogę się wprowadzać choćby jutro.

-To fantastycznie – poszła do kuchni i z lodówki wyjęła butelkę szampana.

-Widzę, że byłaś na to przygotowana.

-Czułam, że się zgodzisz. Pomóc ci przewieźć bagaże?

-Nie mam tego za dużo. Dam sobie radę sama.

-Zapomniałam ci powiedzieć. Dzisiaj w restauracji było dwóch chłopaków pytało się o jakąś Karolinę.

-Mówili coś jeszcze?

-Jeden z nich nazywa się Michał, a drugi Piotrek. Obaj są zawodnikami naszej drużyny siatkarskiej. To nie mogło chodzić o ciebie prawda?

-Piotrek, on tutaj o Boże.

-Karolina co jest dlaczego tak zbladłaś? Przynieść ci wody?

-Poproszę.

-Powiesz mi o co chodzi?

-To mnie szukali – opowiedziałam jej całą swoją historię aż do momentu przyjazdu tutaj.

Mogłem dla niej zrobić więcej i nie poddać sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz