6. Na pewno uda ci się coś znaleźć. Wierzymy w ciebie.

419 23 1
                                    

Droga do Częstochowy minęła mi na słuchaniu muzyki z Mp3. Kiedy wysiadłam z autobusu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to plakat tutejszej drużyny siatkarskiej. Pomyślałam, że to znak i muszę koniecznie pójść na ich mecz. Zapytałam pierwszego lepszego przechodnia o jakiś tani hotel.

Jakiś czas później leżałam już na niewygodnym łóżku w moim tymczasowym lokum. Nie miałam za dużo pieniędzy, a nie chciałam wydać wszystkiego od razu bo nie wiadomo w końcu kiedy znajdę pracę. Wyjęłam z kieszeni swój staromodny telefon – ten którego uzywałam przed zamknięciem w poprawczaku i wykręciłam numer pana Waldka.

-No nareszcie dzwonisz.

-Dopiero weszłam do hotelu.

-Dobra, mów jak tam jest w Częstochowie?

-Znalazłam w miarę tani hotel. Co prawda luksusów nie ma, ale nie mam prawa narzekać. Wszystko jest lepsze od życia w poprawczaku.

-Co racja to racja.

-Jutro poszukam jakiejś pracy.

-Na pewno uda ci się coś znaleźć. Wierzymy w ciebie – po chwili słuchawkę przejęła jego żona.

-Karolinko jak ci tam w tej Częstochowie.

-Calkiem dobrze, widziałam plakat klubu siatkarskiego. Chyba wybiorę się na ich mecz, ale to dopiero jak znajdę jakąś pracę.

-Bardzo dobry pomysł. Nie powinnaś zamykać się na ludzi. Pamiętaj, że masz do nas dzwonić.

-Jasne, będę o tym pamiętać.

Zakończyłam rozmowę, poszłam wziąć szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Praktycznie od razu wpadłam w objęcia Morfeusza.

Następnego dnia wstałam wcześnie rano i zeszłam do recepcji. Poprosiłam panią recepcjonistkę o jakąś gazetę, ta z chęcią od razu mi ją dała. Z prasą w ręku udałam się do restauracji na śniadanie. Po posiłku wróciłam do siebie do pokoju. Podkreśliłam kilka interesujących dla mnie ogłoszeń i zadzwoniłam pod numery które widniały obok ogłoszeń. Kilka osób zaprosiło mnie na rozmowy kwalifikacyjne. Grzecznie podziękowałam każdemu i powiedziałam, że na pewno zjawię się dzisiaj. Następnie przebrałam się w czarne spodnie do tego koszulkę i marynarkę. Trzeba w końcu pokazać się z jaknajlepszej strony. Prawie wszystkie oferty dotyczyły pracy kelnerki w barach bądź restauracjach. W jednej z nich spodobało mi się od samego poczatku. Była dość mała, ale przytulna. Krótko mówiąc miała swój własny klimat.

-Dzień dobry.

-Dzień dobry. W czym mogę pani pomóc? - odezwała się na oko dwudziestokilkuletnia dziewczyna

-Ja w sprawie pracy.

-Proszę tutaj poczekać pójdę po szefową – wróciła chwilę później i zaprosiła mnie do gabinetu. Kiedy weszłam do pomieszczenia zauważyłam piękną blondynkę.

-Dzień dobry.

-Witaj, usiądź. Dlaczego chciałabyś u nas pracować?

-Będę z panią szczera. Mieszkałam wcześniej w Warszawie, dopiero wczoraj przeprowadziłam się do Częstochowy. Nie mam za dużo oszczędności, a sądzę, ze nadawałabym się do tej pracy idealnie.

-Dlaczego przeprowadziłaś się do Czestochowy?

-Musiałam odciąć się od wszystkiego co łączyło mnie z moim poprzednim życiem. Boję się, że jak powiem pani prawdę to oceni mnie pani mylnie i stracę szansę na tę pracę już na samym poczatku.

-Obiecuję, że nie będę cię oceniać.

-W taki razie powiem pani – opowiedziałam jej całą swoją historię – w pewnym momencie kobieta podniosła się i przytuliła mnie do siebie.

-Widzę, że życie cię nie oszczędzało.

-Nie da się ukryć.

-Więc zapewne ucieszy cię jak powiem, ze dostałaś tą posadę.

-Naprawdę?

-Naprawdę. Możesz zacząć kiedy tylko chcesz.

-Nie wiem jak pani dziękować.

-Ola – zawołała dziewczynę, którą spotkałam na samym poczatku – pokaż wszystko Karolinie, od dzisiaj pracuje razem z nami.

Ola oprowadziła mnie po zapleczu, wytłumaczyła mi wszystkie sprawy dotyczące restauracji.

-To kiedy zaczynasz?

-Myślę, że jutro.

-Bardzo się cieszę, że będziemy razem pracować. Jutro przedstawię cię jeszcze kucharzom i trzeciej kelnerce bo jeszcze ich nie ma.

-Ok. Wiesz co ja będę się już zbierać. Nie wiesz może czy jest tutaj niedaleko jakieś mieszkanie albo pokój do wynajęcia?

-Tak się składa, ze ja szukam współlokatorki. Koleżanka z którą mieszkałam wyprowadziła się do swojego chłopaka. Jak chcesz to możesz przyjść po mnie po pracy i pokażę ci mieszkanie.

-Mówisz serio?

-Jak najbardziej tak. Miałabyś blisko do pracy, a ja miałabym kogoś znajomego obok siebie.

-W takim razie o której mam przyjść?

-Koło szestnastej kończę zmianę więc bądź chwilkę przed.

-Ok

Wyszłam z restauracji w bardzo dobrym humorze. Postanowiłam, że uczczę znalezienie pracy i udałam się do pobliskiego sklepu. Kiedy szłam na rozmowę zauważyłam prześliczną sukienkę nie mogłam sobie na nią pozwolić mając na uwadze to, że nie wiadomo kiedy dostanę pracę. Po wyjściu ze sklepu z uśmiechem na ustach przemierzyłam drogę do hotelu.

Mogłem dla niej zrobić więcej i nie poddać sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz